Powiedziałem to i udałem się na dwór żeby kontynuować mój trening
Dobra Izuku skup się za niedługo będziemy atakować UA i do tego czasu chciałabym mieć wszystkie dary. Albo chociaż te opanować na perfekcji. Dobra to od czego by tu zacząć, telekineza opanowana.., czerwony kolor tak w 60%.., fioletowy..mogę się teleportować na 70 metrów jak narazie i przyciągać przedmioty.., czarny..nad nim to prawie wcale nie panuje. Okej to tak dziś mamy poniedziałek..Dabi spotka się z Shoto w weekend wiec mam około 5 dni na trening. Zacznę może od czerwonego..nie nie moge nie mam tutaj teraz nikogo, Ahh dobra to niech będzie fioletowy.
Poszedłem po moja doniczkę(ustawiam ją sobie co 10m i sprawdzam jak daleko mogę się teleportować). Okej zacznijmy od 10m.. Pomyślałem sobie o czymś strasznym, nie jest to tak efektywne jakby ktoś mnie serio wystraszył ale lepsze to niż nic.
- Okejj iii hop. Udało się 10m zaliczone teraz pora na 20..
Ćwiczyłem tak przez jakieś 2h i utknąłem znowu ma 70
- Ahh może problem jest w tym ze się az tak nie boje, może gdyby mnie ktoś tak porządnie wystraszył to bym się przeniósł dalej..ale co by mogło mnie aż tak przestraszyć. A może by tak...
- A może by tak co?
- Aahhh
Usłyszałem nagle jakiś głos i poczułem głowę na moim ramieniu, na początku nie umiałem określić kto to
- Oj Izu gdzie ty uciekasz.. CZEKAJ NIE RUSZAJ SIĘ
- BOŻE TOGA TO TY!! MYŚLAŁEM ŻE ZAWAŁU DOSTANE! I czemu mam tu stać?
- Bo jesteś dalej niż twoja doniczka i chce sprawdzić o ile dalej
- Ty faktycznie jestem dalej! Czyli jednak prawdziwy strach pomaga
- Jesteś dalej o całe 20 cm
- 20?? To znaczy ze jeszcze 10 i osiągnę maksymalny zasięg, cudownie! Dziękuje ci Toga!
- A nie ma za co. A gdzie ty teraz idziesz?
- Do taty
- A po co?
- No wiesz czarny kolor mam jeszcze totalnie nieopanowany
- Ale ty wiesz ze to niebezpieczne?
- No właśnie wiem dlatego idę do taty żeby mi pomógł w treningu, mówił mi że ma dar osłabiający inne dary wiec nawet jak coś pójdzie nie tak nie spale okolicy
- Aa to sporo wyjaśnia. No to życzę miłego treningu
- Dziękuje!
Toga została jeszcze chwile na dworze a ja poszedłem do taty. Zapukałem w te wielkie drzwi, mimo że jestem tu dosyć często one dalej mnie przerażają.
- Proszę wejść
- Cześć tato
- Oo hej Izuku co tam znowu?
- Udało mi się teleportować na 90m
- Ooo jak to zrobiłeś?
- Toga mnie podeszła znienacka
- Widać musi tak robić cześciej
- Tak..ale ja tutaj nie po to tak właściwie
- Tak? To po co?
- Chciałbym zacząć trening czarnych płomieni
- Ojj obawiam się ze jeszcze nie mogę ci dać tego daru
- Nie nie mi nie chodzi o ten dar tylko o te płomienie które są w czarnym oku
- Aa no chyba ze tak, to możemy poćwiczyć
- Okej to od czego mamy zacząć?
- Musimy zabrać Dabiego, on ci lepiej przekaże informacje o samych płomieniach a ja bede was obserwował i w razie niebezpieczeństwa osłabienie twój dar a potem postaramy się ciebie uspokoić
- Okejj podoba mi się ten plan, a jeszcze pytania jaki jest zasięg tych położeni?
- To zależy jak będziesz go używać, może to być w sposób taki jak Dabi takie jakby strzały z rąk i w tym momencie będzie do jakoś do 300m a druga opcja to możesz bezpośrednio podpalić przedmiot bez strumienia z dłoni, przedmiot może byś na odległości około 500m
- Brzmi fajnie a jakie obrażenia?
- Wiesz jej on dużo słabszy niż pełen dar wiec mogło robić takie znaczenia jakie Dabi teraz
- I ty mówisz że to nie jest pełny wymiar daru..Dar Dabiego jest bardzo potężny a skoro mała część czarnego płomieni jest taka jak ona to ja już się boje jaki on będzie w pełnym wydaniu
- Jest bardzo potężny tyle mogę ci teraz powiedzieć. Dobra koniec tego gadania, idź po Dabiego i zaczynamy trening
- Już się robi!
-------------------------------------------------------
Chciałem tylko uroczyście oświadczyć ze ja jeszcze żyje i możliwe ze wrócę do pisania tego
CZYTASZ
This is your fault..
FanfictionBedzie to historia o chłopaku który od dziecka marzył o zostaniu bohaterem. Który mino braku daru nie poddawał się aż do pewnego dnia w którym wszystko się zmieniło... *mogą wystąpić błędy i wulgaryzmy* Miłego czytania😁 Bakudeku - childhood friends...