Rozdział 6

338 31 12
                                    

Wsunąłem się pod kołdrę i zasnąłem z myślą czy jutrzejszy dzień w szkole będzie tak samo tragiczny jak inne czy jeszcze gorszy

Budzik zaczął dzwonić klasycznie o 6:15. Jeszcze pogrążony we śnie zacząłem się wiercić na łożku. Po upływie jakiś 5 minut stoczyłem się z łóżka i upadłem na podłogę

- Ała moja dupa

- Skarbie wszystko w porządku?

- Tak mamo

Kiedy już podniosłem się z podłogi udałem się w stronę łazienki. Ubrałem się w mój szkolny mundurek, ułożyłem jako taki włosy, nie staram się za bardzo przy tym bo wiem ze i rak się rozwala przy codziennym porannym upadku przed salą. Kiedy już wyszedłem z łazienki poszedłem w stronę kuchni gdzie czekało już na mnie pyszne śniadanie, naleśniki z dżemem i bitą śmietaną "Ahh będzie mi tego brakować.."

- O jesteś już, siadaj i wcinaj

- Dobrze i dziękuje

Usiadłem przy stole i zacząłem jeść mój posiłek. Po jakiejś 0,5 h byłem już gotowy do wyjścia

- Dobra mamuś to ja lece do szkoły

- Miłego dnia synku!

Mówiąc to moja rodzicielka podeszła do mnie i przytuliła na pożegnanie. Opuściłem dom i nagle usłyszałem jakiś głos, wydawał sie znajomy

- Deku..Izuku..!

- Dabi?

- Tak to ja. Podejdź tutaj

- O-o co chodzi?

- Jestem na tyle głupi ze zapomniałem ci wczoraj dać kontaktu do mnie i suchara także trzymaj teraz nasze numery

- D-dzięki a nie te numery nie są jakoś namierzanie czy coś?

- No nic nie wiem o tym żeby kiedyś były ale teraz nie są na pewno bo All for one je jakoś zmodyfikował, nie wiem jak ale ważne ze działają

- Okej

- No także ten jak będziesz miał jakaś sprawę to się odezwij, a i daj mi swój numer bo będziemy się z tobą kontaktować odnośnie planu z samobójstwom

- Jasne już podaje *** *** ***

- Dzięki to ja spadam

- Okej, pa

I w tym momencie Dabi znikną z moich oczy w portalu. Ignorując sytuacje która przed chwilą miała miejsce udałem się jak gdyby nigdy nic w dalsza drogę do szkoły. Wiedziałam już co mnie czeka jak tylko tam dotrę dlatego też nie spieszyłem się jakoś bardzo, poza tym to mój ostatni tydzień tutaj więc nie musze się już tak starać. Po 15 minutach stanąłem u bram szkoły, miałem jeszcze kilka minut wiec żeby nie siedzieć w klasie z Kacchanem i jego przydupasami zrobiłem rundkę wokół budynku. Wszedłem do szkoły i udałem się na drugie piętro do mojej klasy. Ku mojemu zdziwieniu nikt nie stał przed wejściem żeby podstawić mi nogę "Dziwne" pomyślałam sobie i nagle dostargłerm że drzwi od klasy są zamknięte co jest raczej rzadkością "Oho czyli postawili cośmy nich, pewnie jakieś wiadro z wodą" ze względu na to ze miałem już dosyć dawać się tym ich debilnym zachowania kopnąłem drzwi i się odsunąłem a wiadro z wodą spadło tak ze mnie nie opryskała. Kiedy już było bezpiecznie ostrożnie wszedłem do środka klasy. Mina Kacchana kiedy zobaczył ze jestem suchy była bezcenna

- Ha ha, jednak Deku nie jest taki głupi jak mówiłeś Katsuki

- Oj sklej pizde!!

W tym momencie nasz nauczyciel wszedł do klasy

- Wyjaśni mi ktoś czemu przed klasą jest tyle wody?!

- Bakugo chciał żeby to spadło na Izuku jak będzie wchodził, ale nie poszło to po jego myśli

- Więc w takim wypadku Bakugo powyciera podłogę

- Hahahaha

- A jego koledzy mu w tym pomogą

- Co?!? Czemu?!

- Bo ja wam każe, już do roboty!!

- Dobrze prosze pana

Nawet nie zdajecie sobie sprawy jakie satysfakcjonujące było patrzenie jak Kacchan sprząta swoją pułapkę na mnie

*Time skip*

Reszta dnia minęła dosyć spokojnie. Oczywiście nie obyło się bez wyzwisk w moja stronę ale chociaż nie oberwałem. Właśnie zadzwonił dzwonek kończący ostatnią lekcje. Szybko się spakowałem i wybyłem z klasy jako pierwszy, nie chciałem żeby ten dzień się zapalił wiec chciałem stad jak najszybciej wyjść żeby uniknąć Kacchana i jego bandy. Do czasu wyjścia ze szkoły żadnego z nich nie zobaczyłem, "nastał jakiś święty dzień" pomyślałem sobie. Gdy byłem już przy parku który jest mniej więcej w połowie mojej drogi dostałem SMS-a od nieznanego numeru. Przypomniała mi się wtedy poranna rozmowa z Dabim i wyjąłem kartkę od niego żeby zobaczyć czy to może jego numer lub Shiggiego. Wiadomość była od czarnowłosego:

*Wejdz do parku, na pierwszym rozwidleniu skręć w prawo, jak zobaczysz ze nie ma ludzi powiedz żeby Kurogiri otworzył portal*

Posłuchałem się instrukcji i poszedłem w określonym kierunku. "Okej teraz powinienem poprosić o ten portal ale tutaj nie mam tego typa ci je otwiera, może po prostu powiem żeby go otworzył tak jak Dabi kiedy pierwszy raz szliśmy do bazy"

- Kurogiri, otwórz portal

Po wypowiedzeniu tych słów pojawiła sie przed moimi oczami czarna odchłań "Oo zadziałało, dobra pora iść" obejrzałem się jeszcze raz czy nikogo nie było i wszedłem w portal.

- No nareszcie jesteś Zuzu

- Zuzu?

- No jakoś nie grało mi mówienie do ciebie Deku ani Izuku a nie bede ciągle zwracał się młody wiec jak narazie będzie Zuzu

- Yy No okej. A powiedz mi po co tu jestem? I czy będę musiał długo zostać?

- All for one wybrał dla ciebie propozycje darów i chce się z tobą widzieć i raczej to nie potrwa długo

"Czyżby wyczekiwana od najmłodszych lat chwila właśnie nadeszła. Czy to jest ten dzień kiedy OTRZYMAM DAR?!"

This is your fault..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz