- Ubieraj się w to. - Liam rzucił mi jakąś reklamówkę na kolana. Ułożyłam usta w wąską linię odkładając kawę na ławę. Prychnęłam wyciągając skąpą, czarną sukienkę i czerwone szpilki.
- Nie jestem dziwką. - popatrzyłam na niego. Uśmiechnął się ironicznie.
- Nikt ci nie każe nią być. Po prostu taki strój jest wymagany do akcji.
A no tak. Wyleciało mi z głowy, że mają jakąś durną akcję. Ale do cholery jasnej chciałam dzisiaj jechać do Niny. Musiałam poprosić o to Niall' a.
Bez zbędnych ceregieli weszłam do łazienki i przebrałam się w sukienkę. Rozpuściłam włosy, nic więcej nie zmieniając.
- A gdzie wszyscy? - zapytałam znudzona, rozglądając się za tymi osłami. Liam podniósł głowę na mój głos i wstał.
- Są już na miejscu, czekają tylko na ciebie.
- Może w końcu z łaski swojej powiesz mi co będę musiała robić, czy mam improwizować? - warknęłam idąc z nim ramię w ramię do wyjścia z domu. Milczał aż wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.
- Wszystkiego dowiesz się na miejscu. Patric przekazał mi tylko niektóre informacje. Dlatego Zayn pojechał do niego i wypytał o najpotrzebniejsze.
- Super. - podniosłam dłonie do góry. - Gorzej zorganizowanego gangu nigdy nie widziałam.
- Jeśli życie ci miłe, nie zadzieraj z nami.
- Już to gdzieś słyszałam. - wywróciłam oczami opierając głowę na zagłówku. Kilkanaście minut później zaparkował pod jednym z najlepszych klubów. Wychodząc z samochodu żałowałam, że nie zabrałam ze sobą żadnego swetra. Było mi zimno, ale Liam nie był gentlemanem i nie użyczył mi swojej marynarki.
Głośna muzyka, zapach alkoholu i potu, ocierające się o siebie ciała.
Tego mi brakowało już od dawna.
Weszliśmy bez kolejki, a Liam od razu odnalazł wzrokiem "naszych".
- Zostań tu, Zayn zaraz przyjdzie ci wszystko powiedzieć, ja idę po broń.
I już go nie było. Oplotłam się rękami czekając aż Malik raczy ruszyć się szybciej. Zauważyłam, że nie miał już ciasno związanych włosów tak jak zawsze, a swobodnie rozpuszczone.
- Tarzan boy. - zaśmiałam się kiedy staną obok mnie. Zmierzył mnie spojrzeniem nienawiści, ale nie reagował na moją zaczepkę.
- Widzisz tamtego gościa? - zapytał beznamiętnie wskazując na jakiegoś gburowatego, starego zboczeńca.
Kiwnęłam głową.
- Masz do niego podjeść i uwieść go. Dasz sobie postawić drinka i zaproponujesz mu seks. Ma ci ulec, a my to wszystko nagramy i pokarzemy jego żonie, jeśli nie zapłaci nam tyle ile będziemy chcieli. Rozumiesz?
- Tak.
- Więc idź. - popchnął mnie do przodu, ale zatrzymałam się odwracając w jego stronę.
- Jaką mam pewność, że nic mi nie zrobi? - złapałam z nim kontakt wzrokowy.
- Jakbyś nie zauważyła, Louis siedzi tuż obok niego z kamerą. - mruknął - Niall obstawia kible, Liam krąży sobie w środku, a ja wyjście.
Dobra miejmy to już za sobą.
Obróciłam się na pięcia pewnie podchodząc do baru. Uśmiechnęłam się do barmana.
- Co dla ciebie piękna? - podszedł bliżej ze śnieżno białym uśmiechem.
- Trzy kieliszki czystej wódki.
![](https://img.wattpad.com/cover/36252905-288-k401037.jpg)
CZYTASZ
Darkness// ZM✅
FanfictionMroczne miasta, zbrodnie i namiętność. Ostre narzędzia, które zabijają i pozbawiają tchu. Kto rozwiąże te tajemnice? Zanim będzie za późno.... (c) H-yuna 2015