Rozdział 8

6.9K 496 31
                                    

- Ubieraj się w to. - Liam rzucił mi jakąś reklamówkę na kolana. Ułożyłam usta w wąską linię odkładając kawę na ławę. Prychnęłam wyciągając skąpą, czarną sukienkę i czerwone szpilki.

- Nie jestem dziwką. - popatrzyłam na niego. Uśmiechnął się ironicznie.

- Nikt ci nie każe nią być. Po prostu taki strój jest wymagany do akcji.

A no tak. Wyleciało mi z głowy, że mają jakąś durną akcję. Ale do cholery jasnej chciałam dzisiaj jechać do Niny. Musiałam poprosić o to Niall' a.

Bez zbędnych ceregieli weszłam do łazienki i przebrałam się w sukienkę. Rozpuściłam włosy, nic więcej nie zmieniając.

- A gdzie wszyscy? - zapytałam znudzona, rozglądając się za tymi osłami. Liam podniósł głowę na mój głos i wstał. 

- Są już na miejscu, czekają tylko na ciebie.

- Może w końcu z łaski swojej powiesz mi co będę musiała robić, czy mam improwizować? - warknęłam idąc z nim ramię w ramię do wyjścia z domu. Milczał aż wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy.

- Wszystkiego dowiesz się na miejscu. Patric przekazał mi tylko niektóre informacje. Dlatego Zayn pojechał do niego i wypytał o najpotrzebniejsze.

- Super. - podniosłam dłonie do góry. - Gorzej zorganizowanego gangu nigdy nie widziałam.

- Jeśli życie ci miłe, nie zadzieraj z nami.

- Już to gdzieś słyszałam. - wywróciłam oczami opierając głowę na zagłówku. Kilkanaście minut później zaparkował pod jednym z najlepszych klubów. Wychodząc z samochodu żałowałam, że nie zabrałam ze sobą żadnego swetra. Było mi zimno, ale Liam nie był gentlemanem i nie użyczył mi swojej marynarki.

Głośna muzyka, zapach alkoholu i potu, ocierające się o siebie ciała.

Tego mi brakowało już od dawna.

Weszliśmy bez kolejki, a Liam od razu odnalazł wzrokiem "naszych".  

-  Zostań tu, Zayn zaraz przyjdzie ci wszystko powiedzieć, ja idę po broń.

I już go nie było. Oplotłam się rękami czekając aż Malik raczy ruszyć się szybciej. Zauważyłam, że nie miał już ciasno związanych włosów tak jak zawsze, a swobodnie rozpuszczone.

- Tarzan boy. - zaśmiałam się kiedy staną obok mnie. Zmierzył mnie spojrzeniem nienawiści, ale nie reagował na moją zaczepkę.

- Widzisz tamtego gościa? - zapytał beznamiętnie wskazując na jakiegoś gburowatego, starego zboczeńca.

Kiwnęłam głową.

- Masz do niego podjeść i uwieść go. Dasz sobie postawić drinka i zaproponujesz mu seks. Ma ci ulec, a my to wszystko nagramy i pokarzemy jego żonie, jeśli nie zapłaci nam tyle ile będziemy chcieli. Rozumiesz?

- Tak.

- Więc idź. - popchnął mnie do przodu, ale zatrzymałam się odwracając w jego stronę.

- Jaką mam pewność, że nic mi nie zrobi? - złapałam z nim kontakt wzrokowy.

- Jakbyś nie zauważyła, Louis siedzi tuż obok niego z kamerą. - mruknął - Niall obstawia kible, Liam krąży sobie w środku, a ja wyjście.

Dobra miejmy to już za sobą.

Obróciłam się na pięcia pewnie podchodząc do baru. Uśmiechnęłam się do barmana.

- Co dla ciebie piękna? - podszedł bliżej ze śnieżno białym uśmiechem.

- Trzy kieliszki czystej wódki.

Darkness// ZM✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz