Rozdział 19

6.6K 490 28
                                    

- Dlaczego się tak zachowujesz? - zapytałam cicho, kiedy oparł się o murek tuż obok mnie. Wypuścił kłąb dymu z ust, ale nie odwrócił się w moją stronę.

- Niby jak?

- Tak. - wskazałam na niego dłońmi, chociaż nie mógł tego zobaczyć. Siedziałam bardziej w bok, przez co drzewo nieopodal rzucało na mnie cień. Zayna oświetlał księżyc, więc miałam dobrą widoczność na jego rysy twarzy. Jakbym skądś je znała, ale za Chiny nie mogłam sobie przypomnieć skąd.

- Ty też jesteś niezłą suką.

- Dzięki. - prychnęłam biorąc oddech. - Pracowałam nad charakterem przez dwa lata.

- I jesteś zadowolona? - obrócił głowę w bok, mierząc mnie spojrzeniem

- A ty?

- Tobie zadałem pytanie.

- Tak, przynajmniej potrafię obronić się przed bluźnierstwem.

- Więc masz odpowiedź na moje pytanie.

Zamilkłam. 

Otuliłam się szczelniej płaszczem wzdychając lekko. Było zapewne przed dwunastą, bo lamy gasną o jedenastej trzydzieści.

Podniosłam na niego wzrok, kiedy poczułam dłoń tuż nad stopą. Zmarszczyłam brwi patrząc w jego -jak się okazało- odwróconą do mnie twarz. Nie miałam pojęcia o co mu chodzi, kiedy przejechał dłonią w górę i w dół mojej nogi.

- Podniecasz mnie. - szepną ściskając moje kolana. Mimowolne prychnięcie wydostało się z moich ust.

- A nie mówiłam? Nikt mi się nie oprze. - mój ton był tak samo cichy jak jego.

- Może coś z tym zrobimy? - mruczał posuwając rękę jeszcze wyżej, nad kolanem. Jeśli chciał być uroczy i uwodzicielki to udawało mu się to.

- A może nie? - uśmiechnęłam się sztucznie. - Opanuj się Zayn, albo idź na dziwki.

- Chcę ciebie. - w jednej chwili przerzucił mnie sobie prze ramię i szedł przez ulicę.

- Puszczaj mnie idioto! - krzyczałam bijąc go pięściami w plecy. Na moje słowa tylko uderzył mnie w tyłek. Mocno. - Nie zrobiłeś tego. - warknęłam na chwilę przestając się wiercić, by następnie zacząć wić się jak gąsienica, byleby mnie puścił. Otworzył drzwi, ale nie przejmował się moimi krzykami na cały dom. - Niall! Pomóż mi!

- Nikt ci nie pomoże skarbie. - mrukną Zayn wnosząc mnie po schodach. Fuknęłam nie widząc sensu się dalej rzucać. Kiedy otworzył drzwi do swojego pokoju czepiłam się futryny, zatrzymując go w miejscu.

- Puszczaj zboczeńcu pierdolony. - warknęłam, na co tylko się zaśmiał. Wystarczyło by troszkę mocniej pociągną, a moje palce ześlizgnęły się. Zamkną drzwi na klucz i tak po prostu rzucił mnie na łóżko. - Ostatnim razem mnie sąd wyganiałeś. - zauważyłam rozmasowując bolący brzuch, przez jego kościste ramię.

- Może. - wzruszył ramionami ściągając z siebie kurtkę i buty. - Teraz chcę czegoś innego.

- No na pewno to dostaniesz. - założyłam ręce na piersiach. 

- Założymy się? - podjudzał mnie sięgając do tylnej kieszeni. - Sama chciałaś, znowu, urazić moje ego kupując małą prezerwatywę i wiesz co? Nic mnie to nie ruszyło. - rzucił mi paczuszkę na nogi. Niall był plotą, wszystko mu mówił, zaczynając od zdjęcia, a kończąc na prezerwatywie. - Pokażę ci jaki rozmiar naprawdę noszę.

- Nie trzeba, uwierzę ci na słowo.

Uśmiechną się opierając o ramę łóżka. Czułam się jak w 50 twarzy Greya.

Darkness// ZM✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz