Rozdział 9

7.2K 502 11
                                    

Zadzwoniłam dzwonkiem łudząc się że Sara i Nina jeszcze nie spały. Prawda była całkiem inna, bo gdy otworzyła mi zaspana przyjaciółka od razu tego pożałowałam. Powinnam poczekać i jutro do nich wstąpić, ale musiałam zobaczyć że są bezpieczne i czy Nina czuje się dobrze. Po prostu czułam takie dziwne przyciąganie, może dlatego, że mieszkam daleko od mojego malutkiego dziecka?

- Czyś ty zwariowała? - ziewnęła otwierając szerzej drzwi. Weszłam do środka ściągając buty i kurtkę. - Wiesz która jest godzina?

- Niestety tak. - westchnęłam przeczesując swoje włosy. - Przepraszam, że przez tyle czasu się nie odzywałam, ale nie dałam rady. Pilnowali mnie i dopiero dzisiaj zdołałam się wyrwać.

- Dobrze wiesz, że jeżdżąc do nas to bardzo ryzykowne. Mogą cię przyłapać, albo śledzić i co? Co zrobię jeśli zapukają do moich drzwi?

- Nie zrobią tego. Po prostu chcę ją zobaczyć i już sobie jadę.

Odczuwałam to, że z każdym dniem przeszkadzałam Sarze coraz bardziej, ale to było moje dziecko. Chciałam ją zobaczyć i przytulić.

- Proszę, nie budź jej. - szepnęła zaświecając małą lampkę w pokoju mojej malutkiej. Uśmiechnęłam się delikatnie na widok jej śpiącego ciała. Chciałam usłyszeć jak mówi do mnie to swoje "mama", ale jak na razie nie miałam szczęścia przywitać jej gdy nie spała.

Najdelikatniej jak potrafiłam wzięłam ją na ręce i przytuliłam do siebie. Tak bardzo za nią tęskniłam, że nie mogłam tego opisać. Może gdybym powiedziała o niej Patric' owi nic by mi nie zrobił? wzięłabym ją ze sobą i pilnowała jak ona w głowie. Miałaby wszystko co najlepsze, ale pozostał jeszcze jeden szkopuł. Gdzie niby miałabym zamieszkać?

- Piłaś? - Sara zmarszczyła brwi podciągając nosem, tak aby wyczuć zapach.

Skrzywiłam się.

- Mieliśmy akcję, musiałam, takie miałam zadanie. - wytłumaczyłam szybko. Nie odezwała się tylko podeszła i odebrała mi dziecko, kładąc je na swoje miejsce.

- Myślę, że już zobaczyłaś, że mamy się świetnie. Jest późno, powinnaś już iść.

Zacisnęłam szczękę wstając. Zraniła mnie swoimi słowami, ale czego mogłam oczekiwać od niej innego? Byłam mordercą, dziwiłam się że w ogóle się ze mną przyjaźniła.

Mimo wszystko poprosiłam ją o numer telefonu, gdybym nie mogła przyjechać, a chciałaby dowiedzieć się co z małą. Podała mi swój, a ja po ubraniu się wyszłam z domu.

* * *

Wchodząc do domu Darkness' ów wszędzie panowała ciemność. Włączyłam latarkę w telefonie i ściągnęłam z siebie płaszcz i buty. Po cichu chciałam wejść schodami na górę, ale jak zwykle musiały zaskrzypieć. Na moje szczęście nikt nie zareagował, zapewne śpią jak Reksy.

Weszłam do pokoju Niall' a, który dość głośno chrapał. Skrzywiłam się nieznacznie ściągając z siebie spodnie i bluzkę. W bieliźnie weszłam pod kołdrę próbując zasnąć. Przez większość czasu rzucałam się, myśląc nad sprawą związaną z Niną. Powinnam oddać ją Sarze? Widziałam jak się niecierpliwiła, ale to było silniejsze ode mnie. Nie mogłam od tak porzucić własnego dziecka, po prostu nie. Na razie.

* * *

< Następny dzień >

- Posegreguj je i ułóż na kupki. Później zajmij się segregatorami i posprzątaj tutaj.

- Chyba śnisz. - warknęłam do Zayna, który zbierał swoje rzeczy z salonu. - Nie jestem twoją służącą.

Darkness// ZM✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz