Rozdział 25

6.2K 501 49
                                    

- Kochanie moje, jak się czujesz? - do pokoju wszedł Niall wyciągając przed siebie ramiona.

- Przestań, nie mam nastroju. - mruknęłam wzdychając ciężko. Było już nieźle po północy, ale żadnego telefonu od Patrica. Martwiłam się i zaczęłam obawiać najgorszego.

- Oj no weź. - podszedł do mnie i zamkną w niedźwiedzim uścisku. - Tęskniłem za tobą kochanie.

Z ogromnym westchnieniem przytuliłam się do niego, układając głowę na jego ramieniu. Zayn zrobił zmianę z Harrym, by mógł się wyspać, a ten dołączyć do poszukiwań. Lekko byłam zawiedziona kiedy od tak sobie wyszedł, nawet nie rzucając krótkiego "cześć", czy "trzymaj się". Horan już od godziny zamęczał mnie ciągłym przychodzeniem i pytaniem czy nie jestem głodna. Nie miałam ochoty jeść, w ogóle nic mi się nie chciało, przez ten incydent Sary. Nadal nie mogłam dopuścić do siebie, że od tak mi ją porwała.

- Coś ty zrobiła Zayn' owi? - zapytał, kiedy odsunęłam się od niego i usiadłam na łóżku. Podszedł do szafy wyciągając koszulkę i dresy, pokazując dłonią że oczekuje ode mnie odpowiedzi. Uniosłam wysoko brwi nie wiedząc o co mu chodzi. - No bo wyszedł z domu cały blady.

- Nic takiego. - mruknęłam drapiąc się po szyi.

- Wyglądał jakby zobaczył ducha. - naśmiewał się, ale kiedy zobaczył moją minę, przestał. Moje kąciki ust wcale nie drgały, bo martwiłam się jak cholera o Ninę.

- Nie jestem pewna czy powinnam to mówić też tobie. - westchnęłam przypominając sobie reakcję Zayn' a. Nie odezwał się do mnie przez cały czas, a kiedy Niall zadzwonił, że chce go zmienić po prostu wyleciał z domu jak strzała. To było dziwne, ale im mniej osób wiedziało tym lepiej. Poza tym wstydziłam się tego, jednak ufałam Horan' owi. Znowu się przełamałam patrząc na niego.

- O czym, chcę wiedzieć. - udawał poważnego przysiadając się blisko mnie. Za blisko. Mimowolnie wywróciłam oczami skubiąc skórki obok paznokci.

- Jak już się orientujesz Nina nie ma ojca. - zaczęłam powoli, czekając aż skinie głową. - Po prostu powiedziałam mu, jak i gdzie zostałam zgwałcona.

- Jak? - dopytywał i w tamtym momencie miałam go ochotę trzepnąć.

- Srak. Nie wiesz jak się gwałci? - warczałam, chociaż nie miałam siły być złą.

- Jemu powiedziałaś, a mnie nie. Jesteś nie fair. - założył ręce na klatce piersiowej. - Chociaż bardzo ci współczuję to jako twój najlepszy przyjaciel powinienem wiedzieć.

- Tak tylko zapytam, ty nadal jesteś prawiczkiem? - zmrużyłam oczy i mogłam przysiąc, że na jego policzkach pojawiły się rumieńce. - Ja nie wierzę. - sapnęłam patrząc na niego jak na kosmitę.

- Ale cicho, nie mów chłopakom. - poprosił przejęty. Chciałam go powkręcać, ale nie miałam nastroju. Nie płaczę już za Niną, ale z każdą kolejną minutą umieram coraz bardziej, uratuje mnie jedynie telefon od Payne.

- Spokojnie, nie powiem. - uśmiechnęłam się padając na poduszki. Westchną kładąc się obok mnie. Wiedziałam, że chciał zapytać przez co doszło do mojego gwałtu, więc mu powiedziałam. Wszystko od A do Z i czułam się troszkę lepiej, ale tylko troszkę, bo gdy zobaczyłam jego minę wpadłam w niezłe osłupienie.

* * *

< Następny dzień >

Nerwowo krążyłam po salonie wyczekując na ten jebany telefon. Od wczoraj nie dali znaku życia, co mnie wkurzało jeszcze bardziej. Nie byłam pewna, czy nie informują mnie o przebiegach akcji specjalnie, czy po prostu nie mają czasu.

- Zjedz coś. - powiedział Niall z kuchni.

- Nie jestem głodna.

- Elena proszę cię, chodź coś zjedz.

- Kiedy ja nie chcę. - odwróciłam się do niego z grymasem na twarzy.

- Znajdą ją, nie musisz się martwić.

- Łatwo ci mówić. - prychnęłam kręcąc głową. Miałam dość tego ciągłego czekania i martwienia się. Czułam, że coś złego się stało.

Usiadłam na kanapie próbując się uspokoić. Przez dłuższą chwilę siedziałam wpatrzona w ścianę naprzeciw, ale gdy drzwi trzasły bez kontaktu z umysłem podniosłam się z kanapy i ruszyłam do przybysza.

- I co? - pytałam z nadzieją w głosie, wiedząc jak żałośnie wyglądałam. Zayn nie odezwał się, tylko po prostu mnie wyminą, a Harry spojrzał na mnie zmęczony. Wiedziałam, że był wykończony, ale nie potrafiłam się oprzeć zapytania ich, co z moją córką, czy wiedzą gdzie jest. - Powiedz mi Harry, zaraz wykituję.

- Zaraz, tylko się czegoś napiję, bo umieram. - westchnął. Skinęłam głową i poszłam za nim do kuchni. Nalał sobie do szklanki soku i przeczesał swoje włosy palcami.

- Zayn, chodź na słówko. - mrukną Niall. Popatrzyli po sobie kamiennym spojrzeniem, ale Malik uległ idą za blondynem.

- Więc? - ponaglałam nie chcąc już więcej czekać.

- Znaleźliśmy ciało tego niejakiego Adriana. Po Sarze i twojej córce ani śladu.

- O Boże. - szepnęłam siadając na stołku i podpierając swoją głowę na ręce.

- Spokojnie, przynajmniej wiemy, że są w kraju. Nie wiadomo, kto zabił mężczyznę, ale miał przy sobie bilety. Trafiliście w dziesiątkę z tymi Niemcami.

- Przynajmniej tyle. - westchnęłam przeczesując swoje włosy. Tak bardzo błagałam Boga w duchu, by uczynił cud i oddał mi Ninę, tak bez niczego. Jednak nie doczekałam się tego.

- Nasza praca jeszcze trwa, więc miejmy nadzieję, że dzisiaj jeszcze znajdziemy pozostałe zguby.

- Tak. - mruknęłam.

- Eleno, chodź tu na chwilkę. - dobiegł mnie głos Niall' a ze schodów. Zmarszczyłam brwi uśmiechając się lekko na odchodne do Styles' a, a później weszłam schodami na górę.

- Jesteś pojebany. - darł się Zayn, na co zmarszczyłam brwi.

- Ona musi wiedzieć. - nigdy jeszcze nie słyszałam takiego wściekłego Niall' a.

- O co wam chodzi? - weszłam do pokoju Malik' a, kierując ich spojrzenia tylko i wyłącznie na moją osobę.

- Jeśli jej powiesz - zagroził Zayn mierząc Horan' a pogardliwym spojrzeniem.

- To co?

Zayn zacisną szczękę, a żyły na jego szyi się uwydatniły. Warknął coś cicho pod nosem i szybko wyminą mnie w drzwiach. Chwilę później słyszeliśmy trzask drzwi frontowych.

Niall spojrzał na mnie smutno, na co uniosłam brwi.

Nic nie rozumiałam.

- Powiesz mi w końcu o co chodzi? - założyłam ręce na piersiach.

Nie odpowiedział. Podszedł do komody i otworzył szufladę. Wyciągnął coś z niej, a następnie wrócił na swoje miejsce.

- Poznajesz? - podał mi maskę Jokera patrząc na mnie intensywnie, jakby nie wiedział co mam zamiar zrobić. - To był Zayn Eleono. - szepnął, a ja dopiero w tamtej chwili zrozumiałam o co mu chodziło.

------------------

Jeszcze w tym tygodniu skończę tą książkę :D Tak bardzo czekam na epilog xD

Darkness// ZM✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz