Fourteen

1.6K 147 382
                                    



Tommy tracił już powoli siły na wszystko. Strasznie nie chciało mu się niczego robić. Męczyło go to wszystko i miał wrażenie, że za szybko się to nie zmieni.

Chciałby wrócić do swojego poprzedniego życia. Ucieczki i kradzieże zdecydowanie bardziej mu się podobały niż siedzenie w tym miejscu. Nie był zły na Dream'a, ani na Sapnap'a za to, że wzięli go na tą akcję, bo przecież sam się na to zgodził. Chciałby mieć jednak ich przy sobie i spędzać z nimi czas.

Gdzieś z tyłu głowy miał świadomość tego, że skończył już osiemnaście lat i są już złożone jakieś papiery o przeniesieniu go do więzienia. Cholernie nie chciał tam iść. Już wolał siedzieć w tej szkole i użerać się z Floris'em, niż znajdować się w więzieniu. A co do Floris'a, to ostatnio w ogóle go nie widywał. Nie narzekał z tego powodu, ale obawiał się, że rudowłosy chłopak coś kombinuje.

Thomas obecnie leżał w łóżku. Przez jego zły nastrój w ostatnim czasie zaczął być bardziej niemiły dla swojego przyjaciela. Jednak Purpled to w stu procentach rozumiał. On też to przechodził, więc doskonale rozumiał jak w tym momencie czuje się blondyn. Gdy widział, że chłopak jest zdenerwowany, starał się nie wchodzić mu w drogę. Jednak gdy widział, że jest smutny, to przychodził mu z pomocą. Tommy był mu cholernie za to wszystko wdzięczny. Nigdy by się nie spodziewał, że w takim miejscu mogą być takie wspaniałe osoby jak on.

Zaczął myśleć co może dzisiaj zrobić, jednak nic kompletnie nie przychodziło mu do głowy. Razem z Purpled'em stwierdzili, że nie pójdą dziś na lekcje, bo to nie ma sensu. Na pewno później przyjdzie jakiś opiekun aby zapytać się czemu nie byli na zajęciach i przy okazji ich opieprzyć za to, ale narazie się tym nie przejmowali.

—Chodźmy gdzieś.—powiedział nagle Tommy. Blondyn spojrzał się na niego ze znakiem zapytania namalowanym na twarzy.
—Gdzie ty chcesz iść? Przecież sami nie możemy nigdzie chodzić.
—No i co z tego? Nie chce mi się tu siedzieć.—wzruszył ramionami.—Przecież zawsze możemy iść na boisko. Nie powinni nas zauważyć. Z resztą, każdy jest teraz na lekcjach, więc daj spokój.
—Nie wiem czy powinniśmy to robić.—blondyn starał się odciągnąć Tommy'ego od tego pomysłu, jednak na marne.
—Co ty znowu wygadujesz? Purpled błagam cię.—powiedział prawie płaczliwym głosem.—Chodźmy, przecież nie będziemy długo chodzić, chce się przewietrzyć.—zrezygnowany Grayson po prostu pokiwał głową aby potwierdzić przyjacielowi, że zgadza się na jego pomysł.—Świetnie, idziemy!-Tommy chwycił chłopaka za nadgarstek i razem z nim pokierował się do wyjścia.

Na korytarzach starali się być najciszej jak mogli, tylko dlatego żeby żaden opiekun ich nie usłyszał i nie przyłapał na tym, że nie są na lekcjach. Purpled'owi nadal zbytnio nie podobał się ten pomysł jednak gdy widział uśmiechniętego Tommy'ego, starał się nie myśleć o konsekwencjach.

W pewnym momencie obaj usłyszeli ciche kroki dobiegające z końca korytarza. Nie myśląc za dużo, obaj skręcili w pierwszy lepszy korytarz i weszli do czyjegoś pokoju. Na ich szczęście w pomieszczeniu nikogo nie było, dlatego cieszyli się, że pokój był otwarty. Nie wiedzieli jednak kto tutaj mieszka, więc nie chcieli zbyt długo tutaj przebywać. Purpled spojrzał się z lekkim przerażeniem na drugiego chłopaka, który obecnie przykładał ucho do drzwi aby słyszeć czy osoba która narobiła ich strachu, już sobie poszła.
—I jak?—zapytał młodszy.
—Chyba już jest okej i możemy wyjść.—odpowiedział Tommy i chwycił za klamkę aby wyjść z pokoju w którym obecnie się znajdowali. I faktycznie na korytarzu już nikogo nie było. Znowu zaczęli kierować się w stronę wyjścia z budynku. Tym razem już pomyślnie z niego wyszli. Wiedzieli, że w każdej chwili ktoś może ich zauważyć z jakiegoś okna, dlatego chcieli znaleźć jakieś miejsce w którym ich nie będzie widać.

Escape Dreamnotfound/DNFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz