- Panno Vevrain, kochanie, to wygląda absolutnie idealnie - Slughorn spojrzał na eliksir zachwycony. - Nie wierzę, że mogłabyś mnie kiedykolwiek rozczarować - Seraphina obdarzyła go drobnym uśmiechem.
- Dla ciebie też dobra robota, Greengrass - Slughorn powiedział również do Leo, który wyglądał na zachwyconego słowami profesora. - Miałeś szczęście, że sparowano cię tutaj z Seraphiną, to bardzo utalentowana dziewczyna.
Leo kiwnął głową.
- Dziękuję, profesorze.
- Jutro wieczorem organizuję małą kolację z udziałem kilku moich najzdolniejszych uczniów. Oczekuję, że weźmiecie w niej udział - powiedział Slughorn, patrząc na dwójkę uczniów przed sobą z przyjemnym uśmiechem, choć zdaniem Seraphiny wyglądało to trochę przerażająco.
- Będę tam, profesorze - powiedziała Seraphina, przyzwyczajona do tego, że prawie co miesiąc chodziła na te kolacje z Tomem, ale teraz było inaczej i cieszyła się, że pójdzie z kimś innym.
Leo się zgodził.
- Oczywiście, dziękuję za zaproszenie.
- Możecie wyjść wcześniej, skoro już skończyliście swój eliksir - Slughorn obdarzył ich ostatnim uśmiechem i odszedł od nich, idąc z rękami za plecami sprawdzić pozostałe eliksiry.
Dwaj uczniowie zebrali swoje materiały i wyszli z klasy ze złączonymi ramionami.
- Co masz teraz? - Seraphina zapytała Leo, który jak zawsze wyglądał na zadowolonego. Był takim szczęśliwym człowiekiem, że chciałaby być bardziej podobna do niego. Taki beztroski i zrelaksowany.
- Mugoloznawstwo - odpowiedział, sprawiając, że Seraphina odkaszlnęła. - To dość interesujący przedmiot. W tej chwili studiujemy wojnę mugolską. Niezbyt słynne niemieckie sprawy.
- Tak, słyszałam. Mugole są czasami naprawdę głupi. Wszyscy są tacy sami, więc powiedz mi, dlaczego rozpoczęli wojnę przez kraj, który uważa, że jest lepszy od innych? - Seraphina potrząsnęła głową, gdy szli dalej korytarzami. - Poważnie, przeciętny mugolski umysł wciąż mnie zadziwia. Nie z najlepszych powodów, oczywiście.
Leo zachichotał.
- Widzę, że nie przepadasz za mugolami. To wyjaśnia, dlaczego nie wybrałeś tego przedmiotu, ale muszę ci powiedzieć, że to naprawdę interesujące studiować, co zrobili, żeby być tam, gdzie są teraz. Wiesz, nawet z ograniczonymi możliwościami udało im się zbudować tak wspaniałe rzeczy i nie wątpię, że za kilka lat polecą na Księżyc. Uwierz mi, ich nauka staje się coraz bardziej zaawansowana. Szkoda, że tracą swój czas i zasoby na wojnę.
Seraphina słuchała go z uwagą, choć nie zgadzała się z ostatnią częścią.
- Nie sądzę, żeby byli wystarczająco dobrzy, by polecieć na Księżyc. Jak już powiedziałeś, marnują czas na głupie rzeczy, a ich możliwości są dość ograniczone. Kiedy ta wojna się skończy, kraje zostaną zniszczone, a w końcu i tak rozpętają kolejną.
Leo kiwnął głową, gdy zaczęli wchodzić po schodach ramię w ramię.
- Tak, ale pomimo wszystkich swoich błędów, stworzyli wiele rzeczy i spójrz na ich przemysł. Jest coraz lepszy, zwłaszcza tutaj, w Londynie. Nie sądzę, żeby aż tak bardzo różnili się od nas, po prostu mieliśmy szczęście, że posiadamy magię. Jednak nadal znajdują sposoby, aby osiągnąć swoje cele bez jej pomocy i myślę, że jest to godne podziwu.
W tym momencie Seraphina wyglądała na wyjątkowo zakłopotaną jego słowami. Jak mógł powiedzieć, że mugole są podobni do czarodziejów? Są słabi i bezużyteczni. Jej rodzice i przyjaciele zawsze opowiadali jej straszne historie o nich, a ona nie mogła się powstrzymać od wyobrażenia sobie mugoli w sierocińcu, do którego chodził Tom, jako reprezentacji ich całej populacji. Takie paskudne i obleśne stworzenia.
CZYTASZ
kneel | Tom Riddle (TŁUMACZENIE)
Fanfiction"Uklęknij przede mną, kochanie. I obiecuję, że nikt cię już więcej nie skrzywdzi, bo inaczej ich zabiję, a przysięgam ci, że będę brutalny". [Wszystkie postacie z wyjątkiem Seraphiny, kilku bliskich przyjaciół i jej rodziny należą do J. K. Rowling]...