- Jesteś najpiękniejszą dziewczyną w tej sali - wyszeptał Tom, tak, że tylko Seraphina mogła usłyszeć jego słowa, podczas gdy tańczyli powoli na środku gabinetu. Pozostałe pary bawiły się przy muzyce i w towarzystwie, ale były niczym w porównaniu z prefektem Slytherinu i jego najcenniejszą czarownicą.
W rzeczywistości, gdy wszyscy tańczyli beztrosko, zarówno dorośli jak i uczniowie, Tom i Seraphina mieli milion rzeczy na głowie. Mimo to, tańczyli przez kilka minut bez słowa. Nie było im to potrzebne. Ponieważ byli bliżej niż reszta tańczących par i elegancko obejmowali się ramionami, słowa nie były konieczne.
Nie układało się między nimi najlepiej, a ich relacja była bardziej krucha niż kiedykolwiek, a mimo to wciąż czuli to dziwne uczucie komfortu i znajomości, gdy tańczyli razem, jakby żadne z ich problemów nie miały znaczenia.
O dziwo, Seraphina czuła się przy nim spokojna i nie chciała pozwolić mu odejść. Jednak nie mogła tak po prostu zachowywać się wyrozumiale i łagodnie po tym, co powiedział jej kilka tygodni temu. Zamiast więc podziękować za komplement, postanowiła przewrócić oczami.
Tom westchnął, przesuwając powoli i czule dłoń po jej plecach.
- Mówię poważnie.
Nie miała już na sobie swojego futra, bo zdjęła je przed rozpoczęciem tańca z Tomem. A uczucie jego dłoni na jej nagich plecach było dla niego niebiańskie. Po cichu dziękował Merlinowi za coś tak bezsensownego jak sukienka z odkrytymi plecami. Przynajmniej tak mu się wydawało, zanim pozwolił, by jego dłoń dotknęła jej miękkich pleców.
Jego zdaniem była naprawdę najpiękniejszą dziewczyną w tym pomieszczeniu. Właściwie nigdy wcześniej nie widział kogoś tak pięknego jak Seraphina. Nie był pewien, dlaczego uważa ją za tak atrakcyjną, skoro większość ludzi uważała ją za dość dziwną, z jej twarzą pełną piegów i różnokolorowymi oczami. Z pewnością nie była dziewczyną o pospolitym wyglądzie, ale jej niekonwencjonalne piękno nigdy nie przestawało go zachwycać.
Patrząc mu prosto w oczy, zmusiła się do ironicznego uśmiechu.
- Oczywiście, że jesteś szczery, bo ty nigdy nie kłamiesz. Dlatego byłeś tak niewiarygodnie szczery, kiedy powiedziałeś mi, że nienawidzisz Genevieve. I poczekaj chwilę... - zadrwiła z zaskoczenia. - Ona tu jest, a dlaczego? Bo wielki Tom Riddle zasugerował, że mogłaby zostać zaproszona na ten uroczy wieczór!
Tom przechylił głowę na bok i westchnął, udając, że nie gniewają go jej słowa.
- Myślałem, że pozbyłaś się tej pyskatej postawy, kiedy miałaś jakieś dwanaście lat. Nie podoba mi się ton głosu, jakiego używasz, Seraphino. Przestań - poprosił spokojnie.
- Ja też nie pochwalam wielu rzeczy na tym świecie, Tom! Tak naprawdę, ilość rzeczy i ludzi, których cenię jest niezwykle mała. Możesz w to uwierzyć?
- Jesteś odurzona, Seraphino. Nie kompromituj się, to dla twojego dobra - zasugerował, wciąż starając się wyglądać na spokojnego i opanowanego.
Seraphina roześmiała się. Czy ona była odurzona? Nie, była pijana. I to było błogosławieństwo, że Ognista zaczęła uderzać dopiero w tym momencie, bo czarownica miała tendencję do irytującej szczerości, gdy piła więcej niż powinna. Jej klatka piersiowa zacisnęła się, gdy wyobraziła sobie, jak tragiczne byłoby to, gdyby była szczera z Leo, gdy razem tańczyli.
- Tommy, nic mi nie jest - skłamała, przypominając sobie drinki, które popijała dyskretnie, zanim Abraxas i Alcides przyszli się z nią spotkać. - Mogę zdradzić ci pewien sekret?
CZYTASZ
kneel | Tom Riddle (TŁUMACZENIE)
Fanfiction"Uklęknij przede mną, kochanie. I obiecuję, że nikt cię już więcej nie skrzywdzi, bo inaczej ich zabiję, a przysięgam ci, że będę brutalny". [Wszystkie postacie z wyjątkiem Seraphiny, kilku bliskich przyjaciół i jej rodziny należą do J. K. Rowling]...