W piątek rano Seraphina Vevrain obudziła się wymiotując krwią. Próbowała ukryć czarne żyły na nadgarstkach, które powoli rozprzestrzeniały się na łokcie, ale nie mogła. Tom pobiegł za nią i przytrzymał jej włosy, gdy klęczała przed toaletą. Zmarszczył brwi i przyjrzał się ciemnym żyłom, po czym podjął decyzję. Zanim stanie się coś gorszego, Tom stanie się jej horkruksem, a ona będzie mogła żyć wiecznie u jego boku.
Gdy skończyła, kazał jej ponownie położyć się na łóżku i przyniósł jej wodę ze śniadaniem, nie mogąc patrzeć na nią tak bladą i słabą. Cienka warstwa potu pokryła jej czoło, gdy jadła śniadanie, a Tom nie robił nic poza wpatrywaniem się w nią, stojąc przed otwartym oknem.
Miał nadzieję, że letnie powietrze pomoże jej łatwiej oddychać, ale nie wydawało się to działać, a czarodziej stawał się coraz bardziej zdesperowany. Co jeszcze mógł zrobić?
- Zrobimy to dzisiaj - powiedział, ale ona ledwo go zrozumiała. - Zamierzam dziś zostać twoim horkruksem.
Westchnęła i przestała jeść, w końcu patrząc na niego.
- Nie chcę.
- Nie bądź głupia, Seraphino. Zrobimy to dzisiaj, czy tego chcesz, czy nie. Stajesz się coraz bardziej osłabiona w miarę upływu dni i nie mogę tego znieść - powoli weszła ponownie pod kołdrę, a Tom podszedł do niej, ściągając kołdrę z jej ciała. - Nie przykrywaj się, płoniesz - położył dłoń na jej czole, a ona zamknęła oczy, wyglądając na bardzo zmęczoną.
- Ale jestem tak zmęczona, Tom. Chyba nie dam rady - powiedziała słabo, a on zmarszczył brwi.
- Nie musisz nic robić, Seraphino. Zajmę się wszystkim, dobrze? - zapytał łagodnie, obserwując, jak jej oddech staje się jeszcze wolniejszy.
Próbowała przytulić swoje ciało.
- Jest tak zimno, Tom. Proszę - zrozumiał, czego chciała i objął jej ciało, nawet jeśli jej skóra była cieplejsza niż kiedykolwiek. Po prostu nie mógł jej odmówić, zwłaszcza gdy była taka krucha.
Przeczesał palcami jej długie włosy i uważnie obserwował jej twarz, próbując zrozumieć, co czuje. Gdyby tylko mógł to zrozumieć, może byłby w stanie jej pomóc. Choć raz w życiu Tom chciał być tym, który cierpi. Tom chciał być tym, który dotknął tego przeklętego diademu.
Patrząc na nią na tym łóżku, tak zmęczoną i chorą, Tom przysięgał, że czuł się gorzej niż ona. Wierzył, że jej ból rani go bardziej niż ją samą. I w tym momencie nie wątpił w swoje uczucia do dziewczyny. Była dla niego tak cenna i droga, była jedyną ważną rzeczą, jaką miał. Widok jej w takim stanie naprawdę go załamał.
Minęły tygodnie, odkąd wrócili z Albanii i Tom nie mógł winić nikogo poza sobą za to, co czuła. To wszystko była jego wina i wolałby nie stworzyć horkruksa, niż widzieć ją w takim stanie. Wolałby być zwykłym, śmiertelnym czarodziejem, niż widzieć ją tak kruchą i chorą.
Jak to się stało? Jak to się stało, że on, chłopak bez uczuć, nie mający nic do stracenia, nagle zapragnął zmienić wszystko dla jej dobra? Kiedy stał się tak słaby i bezbronny?
- Pamiętam, Tom - odezwała się cicho, kiedy myślał, że już śpi. - Pamiętam twój ból. Pamiętam, przez co przechodziłeś, by stworzyć horkruksa - przerwała, gdy ujął i delikatnie ucałował jej dłoń. - Nie chcę teraz przechodzić przez cały ten ból. Nie sądzę, żebym dała radę - jej głos załamał się, a Tom zauważył łzy w jej oczach.
Jak to się stało?
Westchnął głęboko i nie puścił jej dłoni.
- To nie było całkowicie nie do zniesienia – skłamał. - Poza tym ból był tego wart. Było warto, bo wiem, że będę z tobą na zawsze. Śmierć nie może nas rozdzielić, moja kochana, nikt nie może.
CZYTASZ
kneel | Tom Riddle (TŁUMACZENIE)
Fanfiction"Uklęknij przede mną, kochanie. I obiecuję, że nikt cię już więcej nie skrzywdzi, bo inaczej ich zabiję, a przysięgam ci, że będę brutalny". [Wszystkie postacie z wyjątkiem Seraphiny, kilku bliskich przyjaciół i jej rodziny należą do J. K. Rowling]...