Rozdział XXI Kraj fal cz.6 - Epilog [Nie wszystko kończy się szczęśliwie]

94 14 6
                                    

Podstarzały mężczyzna, ostatecznie zakańczając budowę mostu, postanowił zrobić miłą niespodziankę swojej rodzinie. Przeczesując najgłębsze zakamarki wioski, jakoś udało zdobyć mu się obfity posiłek, którym postanowił ich uraczyć. Gdy dotarł jednak w pobliże swego domu, otaczający go tłum wzbudził w nim mieszane uczucia. Przepychając się przez kolejnych mieszkańców, w końcu stanął tuż przed uszkodzonymi drzwiami. Przełknął ślinę, nerwowo obleciał je wzrokiem, i nabierając przed tym powietrza do płuc, pochwycił za wyłamaną klamkę. Kontem oka ujrzał poniszczone mieszkanie, a w tle mignęła mu plama niezidentyfikowanej cieczy, jednak nim zdążył uchylić je na rozcież, nagle jakaś dłoń oparła się na drzwiach, usilnie próbując je zamknąć.

- Tazuna... nie patrz tam.- Mruknął głos zza jego pleców. Jego nadawca miał lekko pobladłą twarz, a oczy emanowały empatycznym współczuciem i smutkiem.

- Co się stało? Co tam jest? Gdzie jest moja córka i wnuk?... Gdzie oni są?- Wypytywał w szaleńczym roztrzęsieniu, jednak odpowiedziała mu jeno cisza. Dobijająca, nieprzerwana cisza. Zląkł się, na tyle był zlęknionym, że nie potrafił nawet sposobnie złożyć myśli w jedną całość. Miał iść, i może zobaczyć coś, czego jego psychika nie będzie w stanie przyjąć, czy  też miał stać, i w wieczności tkwić w niepewności.

Nie mógł się  powstrzymać, diabelska ciekawość oraz niepokój przezwyciężyły niepewność oraz strach, zmuszając go do ponownego otwarcia drzwi. Tym razem nikt jednak mu w tym nie przeszkodził, a mógłby to zrobić bez jakiegokolwiek trudu. Trzęsąc się niczym osika, uchylił drzwi na oścież, spostrzegając coś, czego obawiał się zobaczyć. Pośród porozwalanych na strzępy mebli, pobrudzonej podłogi oraz pozbijanych naczyń, powybijanych okien i podrapanych ścian, zauważył coś, czego nie był gotów zobaczyć. Usta zadrżały, nogi ugięły się, a on padł na ziemię, drąc się ku niebu. Łzy napłynęły do oczu, a on, waląc pięściami o ziemię, nie mógł sobie wybaczyć tego, co zobaczył. Bowiem na środku pokoju, otoczona przez różnego rodzaju śmieci, mniejsze i większe, leżała jego córka, blada, wypatroszona córeczka wraz z jej synem, umorusani we krwi.

Ostatkiem sił doczołgał się do nich, dotykając zimnych, pozbawionych życia rączek, obejmując dłonią lico, całując czułka i cichym, łamiącym się głosem, błagalnie prosząc aby był to jeno zły sen. Klęczał tak dłuższą chwilę, godzinę, może nawet i dwie, aż wreszcie ktoś postanowił zobaczyć co się z nim dzieje.

- Tazuna?- Zapytał lekko zaniepokojony mężczyzna, niepewnie uchylając drzwi.

- Idź sobie! Wynocha stąd!- Warknął rozjuszony mężczyzna, wciąż klęcząc nad zwłokami swojej rodziny.

- Złapali oprawców twojej rodziny. Są w szopce tuż obok.- Mruknął współczującym głosem.

- Żyją? Czy te psubraty, zbutwiałe śmiecie śmią wciąż dychać!? GDZIE!? PROWADŹ!- Wykrzyczał, będąc opętanym przez własną wściekłość.

***

Dotarli pod drzwi łamiącej się, lichej szopeczki, stojącej tuż nieopodal jego domostwa. Z lekkim trudem, unosząc je lekko ku górze, udało mu się jakoś je otworzyć, a wtem ujrzał ich, poobijanych, przywiązanych do desek, wycieńczonych. Było ich dwóch, obaj z tym samym agresywnym, choć lekko wymęczonym spojrzeniem. Szopka była mała, na tyle że nie mieściło się tam więcej niż sześć osób. Obaj mężczyźni byli spętani, tak za dłonie, jak i za ręce. nie mogli się ruszać, pozostawieni na samosąd.

- O, patrz! Naprawdę przyszedł!- Wykrzyczał jeden z bandytów, przyglądając się przygnębionemu spojrzeniu starca, który stał tuż obok nich.

- Więc będę ci winny tego sake... Dobra stary przygłupie, zabierz nas do więzienia! Odsiedzimy swoje i wyjdziemy na wolność!- Wykrzyczał, będąc pewnym w tym co mówił.

Tazuna nic się nie odezwał, przeleciał jeno po pokoju wzrokiem, raz, drugi i trzeci, aż jego wzrok utkwił na lekko zakrwawionej katanie, leżącej tuż przy wyjściu, na tyle daleko, by nie byli w stanie jej sięgnąć, ale na tyle blisko, by podjudzić do zemsty. Ręka sama ułożyła się na rękojeści, pasując niemal jak ulał. Wzrok oprzytomniał, a cała frustracja i ból przerodziła się w gniew i czystą, emanującą nienawiść. Uderzył w ramię, tuż przy zgięciu. Ostrze utknęło, mężczyzna zawył, a starzec z psychodelicznym niemal uśmiechem pociągnął ostrze ku górze, uderzając po raz drugi, trzeci, i tak dalej, aż wszystkie włókna nie zostały przecięte; aż kość nie pękła w dół; aż krew nie pobrudziła podłogi, a ręka nie upadła na ziemię. Obaj starali się jakoś wydostać, krzyczeli, wierzgali, starali się jakoś bronić, jednak sznur był za twardy.

Starzec uderzał dalej, sapiąc, dysząc, pocąc się. Krew tryskała strumieniami, on, lepiąc się w niej w pełni, nawet tego nie zauważał. Wciąż atakował. Kolejne ramię uderzyło o ziemię, były oprawca, który teraz stał się ofiarą, runął na ziemię,  jednak wciąż był żywy. Pozostałości po odciętych kończynach wierzgały, krew tryskała na ziemię, a widoczne mięśnie naprężały się i skurczały. Patrząc na niego, wyobrażał sobie własną rodzinę, mordowaną przez tych właśnie ludzi. Wściekłość w nim rosła, buzowała niczym wrząca woda w kotłach. Uderzał w nogi, pozbawił go ich, pozwalając wić się po ziemi, w agonalnych krzykach. dorwał się do drugiego, dysząc niczym umierający.

Wyszedł z szopy dopiero, gdy był pewien, że wszystkie kończyny zostały poodcinane, i już nigdy więcej nie będą mogły być użyte. Zabrał z osobą jedynie linę, którą zauważył przy wychodzeniu. Nikomu nic nie mówiąc, poszedł w okolice mostu. Oplatając sznur wokół stelaża, pociągnął jeden, drugi i trzeci raz, tworząc twardy supeł. Niczym szal na szyi, zaczął układać go wokół głowy, na szyi. Zapłakał, ostatni raz spojrzał w stronę domu, spojrzał w niebo, i tęskniąc do rodziny skoczył.

Wieść o jego śmierci, na zawsze utkwiła w pamięci mieszkańców. Most na którym znaleziono jego zwisające ciało, nazwany został na jego cześć. Most mściciela Tazuny, tego który pomścił swoją rodzinę, i otworzył kraj Fal na ludzi. Legenda o jego poświęceniu oraz karze przekazywana była jeszcze wiele pokoleń w przód, on zaś został pochowany w miejscu gdzie stała jego chata, wraz z swoją rodziną.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 16, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Naruto - Uczeń OrochimaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz