Rozdział XXI Kraj fal cz.4 - Niebezpieczny Shinobi

109 15 5
                                    

Sytuacja zmieniła się dramatycznie, niczym mrugnięcie. Z zwykłej niewinnej zabawy w poszukiwanie - wymyślonych przez blondyna - morderców, w prawdziwą walkę z najprawdziwszym, nie zmyślonym shinobi. Nie był to zwykły kmiot jak ci, których spotkał poprzednio, wyglądał groźnie, a jego imię mroziło krew w żyłach. Zabuza, były zabójca z Kirigakure. Stał kilka metrów nad nimi, opierając się na rękojeści swojego miecza. Nie zrobili wiele, przekroczyli granicę na łodzi, by następnie zostać napadniętymi w lesie tuż za portem.

- 'Doskonale się składa! Tym razem to ja opanuję sytuację! Muszę tylko pilnować, żeby Sasuke nie podwędził mi tej chwili sławy.'- Pomyślał podekscytowany młodzieniec, z ukosa przyglądając się ciemnowłosemu młodzieńcowi.

- Eh... Proszę, proszę! Czy to nie nukenin z Kirigakure, Momochi Zabuza?- Zapytał białowłosy lekko kpiącym tonem głosu, jednak przez cały ten czas był gotowy do rozpoczęcia walki.

- 'Nuke...nin? A z resztą, kogo to obchodzi? Dajcie mi go! Sam się nim zajmę!'- Krzyczał w myślach, jeszcze bardziej napędzając swą porywczą naturę.-'Gotowi... Start!'- Szybkim truchtem zaczął biec w stronę nowego przeciwnika, jednak nagle został powstrzymany przez swojego mistrza.

- Cofnij się Naruto. Ten tutaj... To zupełnie inny poziom niż tamci dwaj.-Mruknął z powagą oraz dużą koncentracją, co nie często było widywane w rozmowie z nim.- Jeśli to on jest przeciwnikiem... Będę musiał pójść na całość.- Dodał, spokojnie sięgając w okolice swojej opaski.

- Ty jesteś Kakashi, Sharingan Kakashi.- Mruknął ponurym głosem, posępnie mierząc Kakashi'ego.

Wszyscy stali jak wryci, jednak jedynie Sasuke oraz Kakashi wiedzieli na czym polegała moc Sharingana. Młodzieniec stał jak wryty, starając się zrozumieć dlaczego ktoś spoza klanu uzyskał takowy przydomek. Szukał dobrego wyjaśnienia, jednak nie mógł żadnego znaleźć.

- Wy troje. Ustawcie się w odpowiedniej pozycji. Otoczcie i chrońcie Tazunę. I co najważniejsze, nie mieszajcie się do walki. Teraz to na tym polega nasza praca zespołowa.- Wydusił z siebie, odkrywając jeszcze niedawno zakryte oko. Lśniące krwistą czerwienią oko wreszcie mogło zaczerpnąć światła słonecznego. Specjalne oko, posiadane jedynie przez Uchiha było pod jego władaniem, a on sam zdawał się wiedzieć jak go używać.- Walcz zemną.

- 'Co to za oko?'- Zdziwił się Naruto, uważnie się mu przyglądając.

- Dostąpiłem zaszczytu zobaczenia oka jednego z najbardziej znanych posiadaczy Sharingana, o którym tyle słyszałem. Ty, Itachi Uchiha oraz Shisui Uchiha jesteście najbardziej znanymi jego posiadaczami, jednak nie myślałem że będę musiał z tobą tutaj walczyć.- Lekko obleciała go niepewność, jednak jego twarz wciąż pozostawała w spokojnym, apatycznym wyrazie.

- Ciągle tylko Sharingan, Sharingan... Co to w ogóle jest?!- Zapytał zdenerwowany blondyn, starając się pojąć o co im chodziło.

- Sharingan... Moc zrodzona w oczach i uwolniona w źrenicach. Specjalne Doujutsu pozwalające czytać Taijutsu, Ninjutsu i Genjutsu i je pokonać. Sharingan... to jedna z jego umiejętności. Ale to nie wszystko...

- Dokładnie. To nie wszystko...- Wtrącił się nagle Zabuza.- Najbardziej przerażające w nim jest to, że potrafi odczytywać umiejętności swojego przeciwnika, i je kopiować. Kiedy byłem jeszcze zabójcą w Kirigakure, posiadałem zeszyt bingo z informacjami o tobie. I tam było napisane: "Człowiek który skopiował ponad tysiąc technik... Kopiujący ninja Kakashi"- Wytłumaczył spokojnym, choć lekko ponurym głosem.

- Niesamowite!- Wykrzyczał podekscytowany blondyn, zastanawiając się przy tym, czy on też byłby w stanie zdobyć takie oko. Ta myśl przeszła mu nagle przez głowę, jednak szybko o niej zapomniał.

Naruto - Uczeń OrochimaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz