Rozdział XII - Początek więzi

297 24 1
                                    

Białe ściany szpitalne po raz kolejny gościły młodego blondyna w swych skromnych progach. Tym razem jednak nie był on poszkodowanym.

Naruto z lekkim zdenerwowaniem kolejny raz tłumaczył pielęgniarce stojącej za zieloną ladą, że nie ma nic wspólnego z obecnym stanem swego rówieśnika, więc nie musi czekać na jego ocknięcie. Choć jego tłumaczenia miały sens, musiał cierpliwie czekać aż sam poszkodowany potwierdzi jego zeznania. Mógł też pozostawić swój adres, aby w razie potrzeby tam go szukali, lecz byłoby to możliwe gdyby posiadał przynajmniej piętnaście lat, bądź też rangę Gennina lub wyższą. Nie pomagał mu fakt, że nie posiadał żadnego opiekuna prawnego, który mógłby go stąd odebrać, wypełniając wszystko za niego. Jedynym sposobem na wydostanie się z tej niegodziwej sytuacji, było wymknięcie się z szpitala, gdy nikt nie będzie patrzył.

- Naruto, zajmę się wszystkim, więc możesz już iść.- Ponaglił go Iruka.

Uradowany młodzieniec z szerokim uśmiechem na ustach wyszedł tanecznym krokiem z szpitala, nie martwiąc się stanem nowo poznanego Uchihy, ani tym bardziej Haruno, której nie miał jeszcze przyjemności poznać.

- Przepraszam za niego. Może jest trochę nieobyty z zasadami jakie tutaj panują, ale to dobry chłopak.- Wytłumaczył Iruka, szeroko się uśmiechając.

- Yhm. Wróćmy do tego o czym rozmawialiśmy.

- A tak. Jak już wcześniej mówiłem, zajmę się tym, aby rodzice poszkodowanych dowiedzieli się o ich aktualnym stanie. Proszę tylko pamiętać że jeden z nich, a dokładniej  mówiąc Sasuke, należy do klanu Uchiha, więc powinna się pani przygotować na ich kazania.- Zaśmiał się lekko, by następnie z poważną miną spojrzeć na kobietę.

- Postaram się o tym pamiętać.- Odpowiedziała, odprowadzając go wzrokiem do drzwi.

***

Onyksowooki szatyn powolnie otworzył swe ślepia, niezbyt entuzjastycznie pomrukując pod nosem. Wpatrując się swym znużonym wzrokiem, zaciekawił się tym, gdzie się znajdował.

Próbował podnieść swe obolałe ciało z ziemi, lecz czuł przy tym tak ogromny ból, że wręcz natychmiastowo wybił sobie z głowy pomysł ponownej próby podniesienia swego ciała. Zdziwił się tym, jak bardzo bolało go ciało, gdyż był prawie pewien tego, że wcześniej tak go nie bolało.

- Przegrałem.- po Wymamrotał, po czym przygryzł swe wargi. Frustracja zżerała go od środka, lecz z całych sił starał się, aby nikt tego nie spostrzegł. Nie mógł pokazać światu, że ktoś z tak spokojnego klanu jakim jest klan Uchiha, także posiada emocje, które czasem przejmują kontrolę nad ich zachowaniem.

Cichy skrzyp otwieranych drzwi dotarł do jego uszu, lekko go zaskakując. Zapominając, że jego ciało było w opłakanym stanie, próbował spojrzeć na swego niespodziewanego gościa, lecz szybko odstąpił od tego pomysłu, gdy przenikliwy ból powoli ciemiężył jego ciało.

- Sasuke, wszystko w porządku?- Zapytał spokojnym, acz lekko zatroskanym głosem tajemniczy bywalec szpitala.

- Bracie? Co tu robisz? Nie powinieneś patrolować miasta razem z Shisuim?- Wypytywał, nie zwracając uwagi na jego pytanie. 

- Usłyszałem że jesteś w szpitalu, więc naturalnym chyba jest, że przyszedłem cię odwiedzić.- Wytłumaczył, nie zrywając z swej twarzy spokojnego uśmieszku.- Więc, jak się czujesz?

- Martwisz się, jakbym miał zaraz umrzeć. Mówiłem ci, kiedyś cię przewyższę, więc przestań traktować mnie jak dziecko!- Naburmuszył się chłopiec, wciąż nie mogąc zrozumieć dlaczego młodzieniec tak bardzo przejmuje się jego stanem.

Naruto - Uczeń OrochimaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz