Minęły dwa lata od pamiętnego dnia, gdy tajemniczy shinobi uwolnił Dziewięcioogoniastego. Mimo tak długiego czasu, Czwarty Hokage wciąż się nie wybudził, tak samo jak jego ukochana. Nikt nie miał pojęcia co było przyczyną ich śpiączki, lecz niektórzy zaczynali już snuć własne domysły. Jedni mówili o tym, że to Demoniczny lis jest wszystkiemu winien. Inni, głównie Jōnini oraz głowy ważniejszych klanów, uważali iż ktoś macał swe paluchy w ich tajemniczym osłabieniu.
Dwa tygodnie po ataku Lisiego Demona, Daimyō postanowił przywrócić trzeciego Hokage na jego prawowite stanowisko. Wepchnięcie nowego shinobi na to stanowisko, gdy Czwarty wciąż dycha, byłoby wielce nietaktowne prawie dla każdego mieszkańca wioski. Trzeci, mimo swego niezbyt młodego wieku, bardzo szybko przyzwyczaił się do swej nowej, choć także dobrze już mu znanej roli. Nie obyło się jednak bez krzyków rady, która chętniej na jego miejscu widziałaby Danzō.
Dwa lata wcześniej
Hiruzen z nie lada spokojem wysłuchiwał co wielce szanowana rada Konohy ma mu do zarzucenia. Od zbytniego zaufania do klanu Uchiha, który w jego mniemaniu sprawił się wręcz rewelacyjnie mimo wszystkich niesprzyjających im warunków. Po zbyt wielkie zniszczenia spowodowane atakiem Dziewięcioogoniastego, co według niego było kompletną bzdurą, gdyż demoniczny lis bez problemu mógłby zmieść całą wioskę z powierzchni map. I najdłużej wypominane mu zezwolenie na samowolkę Czwartego Hokage. Prawie sześćdziesięcioletni starzec spokojnie wysłuchiwał co jego przyjaciel, oraz jego małżonka mają mu do zarzucenia.
- Jest to wielce smutny czas, tak dla nas, jak i wszystkich innych członków tego kraju. Wielu dzielnych shinobi poświęciło swe życia, aby nasza wioska pozostawała bezpieczna. Jako ich przedstawiciel, nie uważam, że któraś z śmierci była bezcelowa, jednak będzie nam ich brakowało.- Powiedział spokojnie Trzeci, opróżniając niedopałki pozostałe w środku drewnianej fajki, do metalowego pudełeczka.
- Gdybyś nie był dla nich taki miękki, to lepiej walczyliby za naszą wioskę.- Homura surowo spojrzał w oczy swego przyjaciela.
- Dodatkowo jesteś zbytnio pobłażliwy względem Uchiha. To, że pomogli nam w eskortowaniu obywateli, wcale nie neguje mojej tezy, o kontrolowaniu Dziewięcioogoniastego przez ten przeklęty klan. Hiruzen, przejrzyj na oczy! Oni nie chcą zasymilować się z mieszkańcami Konohy. Nie mają w planach nawet żyć z nami w zgodzie. Musimy ich powstrzymać, dla dobra wioski.- Dodała Koharu, leniwie rozglądając się po biurze.
- Nie możemy tak po prostu wymordować naszych ludzi! Nie jest to w żadnym wypadku czyn moralny, i może przynieść tylko więcej nienawiści.- Oburzył się Trzeci Hokage.
- Jeśli tego nie zrobimy, wybuchnie powstanie! Uchiha się niecierpliwią! Jeśli nie zareagujemy przed nimi, stracimy o wiele więcej niż jeden klan!- Wybuchł Homura, nerwowo uderzając swą pięścią o stół.
Hokage spokojnie podszedł do okna, ślamazarnie przyglądając się kolejnym budynkom, uliczkom oraz ludziom. Spokojnie zebrał kupkę sprzecznych rozwiązań, szukając tego najlepszego.
- A może... Dajcie mi dziewięć, nie nawet siedem lat wystarczy. Sprawię, że nie będziemy musieli posuwać się do wymordowania klanu.- Trzeci spokojnie spojrzał na swych przyjaciół, wyczekując odpowiedzi.
- Udzielam zgody, jednak gdy zawiedziesz, klan zostanie wymordowany.- Odpowiedziała członkini rady, powoli wychodząc z biura. Hokage spokojnie skierował swe oczy na drugiego członka rady, chcąc usłyszeć jego opinię.
- Ja także ci jej udzielam... Trzymaj się, Hiruzen.- Wyszeptał starzec, gnając za swą małżonką. Starszy mężczyzna uśmiechnął się pod nosem, wracając do przeglądania papierów.
CZYTASZ
Naruto - Uczeń Orochimaru
Fiksi PenggemarZapieczętowanie Dziewięcioogoniastego w nowo narodzonym chłopcu, nie przyniosło wraz z sobą nic dobrego. Śmierć wielu najznamienitszych ninja Konohy była chyba jedną z najmniej nieprzyjemnych spraw. Dużo gorszym okazała się zdrada jednego z Saninów...