Blondwłosy młodzieniec wylegiwał się spokojnie na swoim własnym łóżku. Lekko przemęczonym wzrokiem wiercił się po ścianach swego pokoju. Mimo że minął już drugi rok od dnia, gdy Orochimaru uratował go z niewoli, wciąż bał się tego, że gdy zaśnie, to wszystko okaże się jedynie snem, a on znów wróci do znienawidzonej przez siebie celi. Nowe, o wiele bardziej wygodne życie, bardzo mu się podobało. Nie musiał już spać na zimnej podłodze, czy też martwić się o jedzenie. Nikt nie przeprowadzał już na nim eksperymentów. Dodatkowo Orochimaru postanowił przyjąć go pod swoje skrzydła, więc nie musiał martwić się o własne wyszkolenie.
- Sensei się spóźnia.- Blondwłosy chłopiec leniwie wpatrywał się w drzwi. Przesiadywanie samemu w pokoju było dla niego bardzo nużącym zajęciem.
Nagle od strony drzwi rozległo się pukanie. Twarz młodego Naruto rozpromieniła się, a on sam wręcz wyskoczył w stronę drzwi, szybko wpuszczając doświadczonego shinobi do swego pokoju.
- Rad jestem z twego rozwoju, Naruto-kun.- Orochimaru oblizał swe usta, przyglądając się niebieskookiemu.- Dziś sprawdzimy ile naprawdę jesteś wart.
- Dam z siebie wszystko, dattebayo!- Uradowany młodzieniec już chciał wybiec przez otwarte drzwi, lecz dłoń mężczyzny o bladej skórze szybko go powstrzymała.
- Zamierzasz walczyć w samych majtkach?- Zdziwiony Sannin spojrzał pytająco na chłopca, powolnie wychodząc z pokoju.- Spotkamy się na arenie. Postaraj się nie umrzeć.- Wysyczał mężczyzna, ponownie oblizując swe usta.
- Phi. Jeszcze zobaczymy kto z nas umrze.- Powolnie podszedł do swej szafy, szybko otwierając jej górną część. Podekscytowanym wzrokiem przeleciał po całej jej powierzchni. Pomarańczowy kolor lekko pogniecionej koszulki, skrytej pod stertą innych ubrań, przykuł jego uwagę. Uśmiechnął się pod nosem, wygrzebując ją spod innych ubrań. Niedbale założył ją na siebie, by następnie zamknąć górną część swej szafy. Szybko chwycił klamkę od dolnej części, z impetem ją otwierając. Momentalnie złapał za luźne ciemnoniebieskie spodnie oraz sandały tego samego koloru, powolnie zamykając swą szafę. Powolnie rzucił sandałami o ziemię, zakładając spodnie trzymane w swej dłoni. Z lekkim uśmiechem poprawił leżące sandały, wpychając w nie swe stopy.
***
Spokojnie skręcał w kolejne rozgałęzienia niekończącego się korytarza. Każda kolejna jego część była wręcz identyczna do poprzedniej, utrudniając blondwłosemu poruszanie się po nim. Jedynym sposobem na odnalezienie swojej pozycji w tym niekończącym się labiryncie było odnalezienie planu laboratorium, który wywieszony był jedynie w kilku miejscach. Sfrustrowany młodzieniec nieraz próbował uzyskać od swego nauczyciela takowy plan przy swym pokoju, lecz do dziś go nie uzyskał.
- Gdzie teraz?- Zapytał sam siebie, spoglądając na trzy jednakowe ścieżki. Leniwie podrapał swą głowę, poszukując odpowiedzi.- Prawo.- Wyszeptał pod nosem, kierując się w prawą stronę. Nie był typem osoby, która długo zastanawiała się nad odpowiedzią. Wolał zaufać swym instynktom, które niejednokrotnie uratowały jego życie.
Niebieskooki bezradnie usiadł na ziemi, wypowiadając pod nosem niezrozumiałe słowa. Mimo nużącej wędrówki przez niekończący się korytarz, nie mógł odnaleźć swego nauczyciela.
- Orochimaru-sensei!- Wykrzyczał donośnym głosem, chcąc uzyskać jakąś odpowiedź od swego mistrza. Jak na zawołanie ciemnofioletowy wąż wyłonił się z jednego z zakrętów, pełzając w stronę blondwłosego. Nim ten się spostrzegł, zdradliwy gad oplótł jego nogę, powolnie wdrapując się po ciele młodego ucznia na jego ramię. Twarz niebieskookiego momentalnie się rozpromieniła. Bez żadnych pytań zaczął on iść drogą, którą wskazywał mu wąż.
CZYTASZ
Naruto - Uczeń Orochimaru
FanficZapieczętowanie Dziewięcioogoniastego w nowo narodzonym chłopcu, nie przyniosło wraz z sobą nic dobrego. Śmierć wielu najznamienitszych ninja Konohy była chyba jedną z najmniej nieprzyjemnych spraw. Dużo gorszym okazała się zdrada jednego z Saninów...