Blondwłosy młodzieniec niechętnie otworzył swe ospałe oczy, powolnie się przebudzając. Gdy tylko wszystkie jego zmysły uspokoiły swe nieporadne łkanie, wprawiając chłopca w dziwny dyskomfort. Zdawało mu się, jakoby każdy z jego zmysłów chciał przekazać mu że coś jest nie tak, że nie jest tam gdzie ostatnio. Z lekkim niepokojem niebieskooki zaczął nerwowo rozglądać się wokół siebie, zauważając że pomieszczenie w którym się znajdował nie było mu nigdy wcześniej znane. Białe, choć już trochę bardziej matowe ściany pokryte były lekkimi zadrapaniami w kilku mniej ważnych miejscach. Tuż przy dziwnie wygodnym łóżku, które także znajdowało się w jego polu zainteresowania, wisiała jasnozielona zasłona, przez którą młody chłopiec nie mógł zobaczyć co znajduje się w dalszej części pokoju. Po drugiej jego stronie wisiała podobna lecz o jasnożółtym odcieniu. Przysłaniała ona okno, przez które do pomieszczenia dostawały się już pierwsze promienie słoneczne.
Powolnie chwycił za zwisający z małej metalowej rurki kawałek materiału, i bez najmniejszego zwątpienia odsłonił zawartość która się za nim skrywała. Nie mógł się jednak oprzeć stwierdzeniu że lepiej byłoby gdyby jednak nie odsłonił tej zasłony, gdy tylko zobaczył dwóch dorosłych mężczyzn. Pierwszy, odziany w beżowy płaszcz, na którego lewej stronie, tuż przy sercu widniał znak dosłownie oznaczający lekarza, wystawiał swe ręce w stronę drugiego mężczyzny, który z niewiadomych młodzieńcowi przyczyn wystawiał swe cztery litery naprzeciw lekarza.
Gdy tylko zdał sobie sprawę na co właśnie patrzył, wręcz natychmiastowo zasłonił zasłonę, próbując powrócić do błogiej nieświadomości, którą obdarzony był jeszcze kilka chwil temu. Jednak jego głowa nie chciała tak łatwo odpuścić mu tego błędu, wciąż zapętlając ten moment tuż przed jego oczyma. Wiedział jedynie tyle, że miał cholernie wielkie szczęście, gdyż ani lekarz, ani też pacjent nie zwrócili na niego uwagi, bądź też nie chcieli aby chłopiec zaczął zadawać niepotrzebne pytania.
Przez krótką chwilę, przez jego głowę przeleciała myśl, aby wydłubać swe oczy, lecz gdy tylko pomyślał że musiałby widzieć ten widok już przez resztę swego życia, postanowił porzucić ten pomysł.
Naruto miał w swych planach, aby niepostrzeżenie wymknąć się z tajemniczego pomieszczenia przez drzwi, które zauważył ułamek sekundy przed największą tragedią jaka spotkała go w tym roku. Jego zniecierpliwiony brzuch nie był jednak tak miły, aby rozpocząć swe rozpaczliwe łkanie w poszukiwaniu jakiejkolwiek zjadliwej strawy, bądź też zwykłego zapychacza, który choćby na chwilę przerwał jego nieustanne katusze. Wczorajszej nocy, gdy już miał spróbować jak smakuje prawdziwa ryba, tajemniczo nadlatujący kunai zniweczył wszystkie jego plany, pozostawiając go w tym stanie agonalnym, w którym aktualnie się znajdował.
- Obudziłeś się?- Mężczyzna, który dopiero co dobierał się do pośladków rannego mężczyzny, uchylił lekko zasłonę, spokojnie spoglądając na blondyna. Młodzieniec odpowiedział mu jedynie cichym, ledwo widocznym potrząśnięciem głowy. Był zbyt wycieńczony by nawet pomyśleć o otworzeniu swych ust, a co dopiero wchodzeniu w jakąkolwiek dyskusję z kimś kogo nawet nie znał.- Więc zabieraj swoje rzeczy i więcej się tu nie pokazuj! I zjedz coś pożywnego, bo wyglądasz jak skóra wywieszona na stelażu.- Zaśmiał się lekko młody lekarz, powolnie wracając do swych niezbyt przyjemnych obowiązków. Chłopiec mimowolnie spojrzał na swój brzuch, zauważając że jest on już w głodowym stanie.
- Rzeczy?- Zapytał zdziwiony młodzieniec, zaczynając rozglądać się wokół siebie. Gdy tylko jego wzrok skierował się w prawy dolny róg łóżka, zauważył on swą nieskazitelną torbę, na której leżała niezbyt duża koperta.
Energicznie zbliżył się do koperty, i mimo bólu jaki sprawiał mu każdy ruch, momentalnie ją otworzył. Pośpiesznie włożył swą dłoń do jej środka, wyciągając na wierzch jej wnętrzności. Kilka mniejszych banknotów o wartości nie przekraczającej tysiąca Ryō oraz mały, lekko postrzępiony list, który owe banknoty oplatał. Wpierw postanowił aby dokładniej przyjrzeć się tajemnicy którą skrywał skrawek papieru, gdyż nie wiedział nawet co powinien zrobić z banknotami.
CZYTASZ
Naruto - Uczeń Orochimaru
FanfictionZapieczętowanie Dziewięcioogoniastego w nowo narodzonym chłopcu, nie przyniosło wraz z sobą nic dobrego. Śmierć wielu najznamienitszych ninja Konohy była chyba jedną z najmniej nieprzyjemnych spraw. Dużo gorszym okazała się zdrada jednego z Saninów...