Naruto medytował spokojnie na swym łożu, próbując rozszerzyć swe umiejętności w kontrolowaniu czakry. Mimo że minął już rok od zniknięcia jego nauczyciela, ten wciąż starał się jak najlepiej przed nim wypaść. Wiedział, że aby stać się przydatnym dla swego wybawcy, musiał jak najprędzej zyskać na sile.
Chłopiec leniwie przetarł swe oczy, nerwowo rozglądając się po swym pokoju. Od pewnego już czasu odczuwał dziwne uczucie, jakby ktoś przez cały czas się mu przyglądał. Szybko sięgnął do swej kabury, ułożonej przy prawej stronie łóżka, wyciągając z niej swego ulubionego kunai'a. Kilka razy obrócił nim w swej ręce, wstając na ziemię o twardych nogach. Wręcz natychmiastowo poczuł lekki chłód muskający jego kark. Instynktownie zamachnął się w tył, próbując trafić tajemniczego oponenta. Nim jednak jego ostrze zasmakowało krwi tajemniczego podglądacza, jego bark nagle przeszył niewyobrażalnie wielki ból, a on sam nie był już w stanie poruszać swą ręką.
- Nieładnie atakować tak swego nowego towarzysza Naruto-kun.- Tajemniczy młodzieniec wypełzł zza pleców blondwłosego chłopca, uśmiechając się pod nosem. Jego szare włosy związane były w długi kucyk. Oczy, skryte za czarnymi okularami o okrągłych szkłach, były onyksowego koloru. Ubrany był fioletową koszulkę bez rękawów z wysokim kołnierzem, nałożoną na białą koszulę oraz fioletowe spodnie, fioletowe rękawiczki bez palców z opancerzonymi płytkami z tyłu dłoni oraz ciemnoniebieskie sandały. Do prawego uda przywiązaną miał kaburę na swe kunai'e.
- Kim jesteś dattebayo!?- Przez zaciśnięte zęby zwrócił się do swego oprawcy, równocześnie chwytając się za obolałą rękę.
- Jesteś bardzo hałaśliwy Naruto-kun... Możesz się do mnie zwracać Kabuto.- Odpowiedział spokojnym głosem, chwytając młodego blondyna za rękę. Zielonkawa czakra objęła dłonie szarowłosego. Wtem ten przyłożył je do obolałego miejsca dziewięcioletniego chłopca, niwelując powstały ból, a także zwracając mu możliwość poruszania ręką.
- Gdzie Orochimaru-sama? Miał dziś wrócić!- Zbulwersowany młodzieniec natychmiastowo odskoczył od swego rozmówcy, starając się oszacować siłę swego potencjalnego przeciwnika. Nie zdążył nawet dokładniej przyjrzeć się swemu rozmówcy, gdyż ten nagle zniknął sprzed jego oczu.
- Niedługo będzie. Zobaczymy jak sobie poradzisz, Jinchuuriki.- Cichy szept dotarł do uszu młodego chłopca, lecz nie był on w stanie spostrzec jego posiadacza. Jeszcze przez kilka minut nerwowo wypatrywał tajemniczego młodzieńca, lecz po niedługim czasie stracił zapał do dalszych poszukiwań. Z lekkim zawodem wrócił na swe łóżko, aby dokończyć znienawidzoną przez siebie medytację. Nie był typem człowieka, który lubił przesiadywać w jednym miejscu, więc szybko go to nudziło. Jednak, aby móc kontrolować swą czakrę, musiał przemóc swój wstręt do tego typu wydarzeń. Chciał osiągnąć poziom umiejętności z którego jego nauczyciel byłby dumny, więc nie szczędził swych wysiłków, niejednokrotnie padając z wyczerpania. Powolnie rozwijał większość swych umiejętności, lecz jego umiejętności w kontrolowaniu czakry, a także Bunshin no Jutsu wciąż plasowały się na fatalnym poziomie. Trochę lepiej szło mu z Henge, lecz wciąż nie był to jakiś zadowalający poziom.
***
Naruto nerwowo zszedł z swego łoża, leniwie się przeciągając. Z lekkim grymasem na ustach podszedł do swej szafki, wyciągając z niej metalową tackę. Wykonując swą codzienną rutynę niechętnie przełknął dwie porcje znienawidzonej przez siebie brei i znów wyrzucił resztki okolicznym gryzoniom. Następnie przywiązał do swej prawej nogi kaburę z kunai'ami, kierując się w stronę sali treningowej.
Chłopiec spokojnie wychylił swą głowę zza ściany, zauważając dziwną, nieludzko powykręcaną postać, wijącą się wokół szarowłosego młodzieńca. Powolnie oplatał swym ciałem jego tułów, wyginając się tak, jakby nie posiadał żadnych kości. Coraz szybciej zbliżał się do szyi Kabuto, oplatając ją dwukrotnie swą ręką. Jego ciało zaczęło wykręcać się w nienaturalny sposób, powodując ból u młodzieńca o onyksowych oczach. Niebieskooki był już pewien tego, że szarowłosy nie pokona swego przeciwnika.
CZYTASZ
Naruto - Uczeń Orochimaru
FanfictionZapieczętowanie Dziewięcioogoniastego w nowo narodzonym chłopcu, nie przyniosło wraz z sobą nic dobrego. Śmierć wielu najznamienitszych ninja Konohy była chyba jedną z najmniej nieprzyjemnych spraw. Dużo gorszym okazała się zdrada jednego z Saninów...