Znużony wzrok blondwłosego młodzieńca spoczął na drzwiach, które od dłuższego momentu przestały już się otwierać. Niemalże wszyscy jego rówieśnicy wybyli już z klasy wraz z swymi nowymi mentorami, jednak on oraz dwójka jego nowych kompanów wciąż musiała wyczekiwać aż ich nauczyciel łaskawie się zjawi.
- Gdzie ten Sensei?- Zapytała lekko zdenerwowana dziewczyna, o różowych, niczym wiśniowe kwiaty, włosach.
- Chodźmy do domu. I tak pewnie nie przyjdzie.- Wymamrotał bezsilnie, niemalże zasypiając na blacie.- Jakieś sprzeciwy?- Zapytał, przecierając swe błękitne oczyska.
- Nie możemy opuścić klasy bez naszego nauczyciela.- Odpowiedziała Sakura, starając się zachować maskę dobrej uczennicy. W głębi duszy jednak także chciała wrócić już do swego domu, gdzie było jej lepiej niż w klasie.
- Sasuke idziesz?- Wykrzyczał pytającym głosem, nerwowo krążąc wokół szatyna.
- Uspokój się, młotku.- Mruknął swym spokojnym, acz lekko aroganckim głosem.- To nie jest zwykła lekcja, więc konsekwencje za wyjście będą większe niż zazwyczaj. Siedź na miejscu i czekaj.- Dodał po chwili, powracając do mozolnego leżenia na ławce.
- Dobra, dam mu jeszcze kilka minut.- Mruknął pod nosem, leniwie powracając na swe miejsce.
Gdy wybiła już godzina trzynasta, zbulwersowany młodzieniec o sterczących włosach sięgnął po gąbkę leżącą tuż przy tablicy. Z szelmowskim uśmiechem na twarzy, szybko zbliżył się do drzwi, lekko je uchylając. Wyciągając swą dłoń ku górze, umiejscowił gąbkę między górną częścią drzwi, a framugą.
- Naruto, on jest Jōuninem, nie nabierze się na tak głupie sztuczki.- Prychnął szatyn.
- Dokładnie.- Potwierdziła różowo włosa, jednak w duszy także chciała aby ich spóźnialski nauczyciel został ukarany.
- Idzie!- Wykrzyczał uradowanym głosem, lekko wycofując się od drzwi.
Wszelkie głosy nagle ucichły, pozostawiając po sobie jedynie grobową ciszę. Wszyscy razem, jak i każdy z osobna, wyczekiwali przybycia swego nowego mistrza. Gdy tylko ręka tajemniczego mężczyzny zawisła spokojnie na drzwiach, wszyscy uczniowie obecni w klasie wstrzymali oddech. Po krótkiej, ledwo widocznej chwili zawahania, tajemnicza dłoń uchyliła lekko wejście do klasy.
Tajemniczy obiekt o prostokątnym kształcie opadł na głowę tajemniczego mężczyzny, o długich, szpiczastych włosach srebrnego koloru, skierowanych w lewą stronę. Ubrany był w standardowy ubiór shinobi granatowego koloru, na który nałożoną miał zieloną kamizelkę. Dolna część jego twarzy skryta była pod granatową maską zawieszoną na jego nosie. Ochraniacz widniejący na czole przysłaniał mu lewe oko, pozostawiając jedynie mały skrawek jego twarzy bez osłony.
Mężczyzna spokojnym, lekko znużonym wzrokiem zmierzył z osobna każdego adepta na drodze do zostania zawodowym shinobi, wzdychając przy tym lekko. Dokładnie znał już ten sztampowy układ drużyn, który stosowali jego przełożeni. Połączenie najlepszych z najgorszymi, aby zachować balans w drużynach. Nie stosowano go często podczas wojen, gdyż w tamtym okresie potrzebowali jak najpotężniejszych jednostek bojowych. Krótkotrwałe rezultaty zawsze wychodziły na korzyść łączeniu najlepszych z najlepszymi. Gdy jednak spoglądało się na długotrwałe skutki, drużyny o mieszanym poziomie umiejętności o wiele lepiej radziły sobie na misjach.
Zawiesił swój wzrok na ciemnookim szatynie, szybko przybijając mu łatkę geniusza. Nawet bez wiedzy iż był on członkiem klanu Uchiha, dało wyczytać się z jego twarzy mądrość, jak i wielką, znajomą mu już próżność oraz niewielką dozę pogardy względem jego osoby. To właśnie on, drugi syn głowy klanu Uchiha, był najlepszym uczniem akademii od czasów swego brata.
CZYTASZ
Naruto - Uczeń Orochimaru
FanficZapieczętowanie Dziewięcioogoniastego w nowo narodzonym chłopcu, nie przyniosło wraz z sobą nic dobrego. Śmierć wielu najznamienitszych ninja Konohy była chyba jedną z najmniej nieprzyjemnych spraw. Dużo gorszym okazała się zdrada jednego z Saninów...