Rozdzialik XXVI

25 1 0
                                    

Powoli przebudziłam się i wracałam do żywych. Nie otwierałam jeszcze oczu, chyba po prostu z lenistwa. No proszę. Nie ma to jak usnąć sobie w parku. Emily właśnie awansowałaś z idiotki na idiotkę do kwadratu. Tylko, że nie czułam się jakbym spała na twardej ławce, nie czułam wiatru we włosach ani słońca na swojej twarzy. A i nie słyszałam śpiewu ptaków. Coś było nie tak.

Jak dobrze, że ludzie mają zmysł dotyku, wiecie? "Emily naprawdę jesteś głupia." No ogólnie to czułam się wyspana. Dzięki dotykowi mogłam rozpoznać jakąś pościel, poduszkę i na pewno to, że leżałam w jakimś pokoju w łóżku.

Zmusiłam się, aby otworzyć oczy zerknąć na telefon, który leżał obok. Próbowałam go włączyć. Na ekranie telefonu wyświetlała się tylko czerwona rozładowana bateria.
- No pięknie - powiedziałam do siebie.
Zerknęłam na siebie, a jednocześnie usiadłam na łóżku. Byłam ubrana w zdecydowanie zaduży czarny T-shirt i czarne spodenki z żółtymi elementami.
- Japierdole co tu się sta..! - zakryłam szybko buzię ręką.

"Emily uspokój się, nie jesteś u siebie, ktoś mógł cię usłyszeć i pomyśleć, że już się obudziłaś. Spokojnie. Może to nie porozumienie. Może ktoś chciał cię tylko przebrać, żeby ci było wygodniej?"

Ale z drugiej strony miałam też inne spojrzenie na tą sytuację. Mniej realistyczną, ale sama się przekonałam na sobie, że tacy ludzie są w tym mieście...
No pomyślałam przez chwilę o tej sytuacji w tamtej uliczce, nie jestem w stanie nawet pomyśleć co się mogło stać, ale dzięki tamtemu głupkowi uciekłam...

Wstałam z wygodnego łóżka i na palcach podeszłam do drzwi. Powoli je otworzyłam i wyjrzałam na korytarz. To na pewno nie było to moje mieszkanie.

W korytarzu leżały dwie torby treningowe, a w nich koszulki, spodenki, buty sportowe, czarne nakolanniki siatkarskie i bidony z jakimś napojem (pewnie z wodą).

Nie wychylałam się bardziej, bo nie wiedziałam u kogo jestem. Innymi słowy bałam się. Zerknęłam na dalsze pomieszczenia przez szparę. Na przeciwko sypialni, w której spałam, mieściła się łazienka. Skąd to wiem? Bo drzwi były otwarte na oścież. Nie bardzo mnie interesował wygląd łazienki, bo chciałam jak najszybciej znaleźć moje ubrania i jakiś zegarek. W końcu muszę być na zawodach, a jeśli nie przyjdę to Daria będzie coś podejrzewać. Miałam być wcześniej, przed rozpoczęciem.

- Dobra, do zobaczenia na rozgrzewce - usłyszałam męski melodyjny głos i kroki.

Zamknęłam drzwi od sypialni, żeby mnie nie zauważył. Kiedy usłyszałam zamykany na klucz zamek w drzwiach wejściowych szybko rozejrzałam się jeszcze po pokoju w poszukiwaniu swoich ubrań, niestety na próżno, nie było ich. Wyszłam z pomieszczenia na korytarz prowadzący do innych pomieszczeń w mieszkaniu. Oczywiście w moim bardzo nie typowym stroju. Musiałam wyglądać komicznie w tej zadużej koszulce i spodenkach. Kierowałam się do otwartej przestrzeni, gdy nagle...

- Nie musisz się skradać, wiem, że tam jesteś - usłyszałam męski głos.

Wyszłam zza ściany, patrząc na pomieszczenie i osobę, która powiedziała tylko kilka słów, żeby mnie zawstydzić.

No oczywiście pomieszczeniem okazała się kuchnia.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Miłość W WiadomościachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz