Rozdzialik IV

133 6 2
                                    

Wybiegłam z klasy i skierowałam się na stołówkę. Kiedy doszłam do stołówki była długa kolejka. Po jakimś czasie wzięłam sobie sałatkę z ogórkiem, sałatą, pomidorkami koktajlowymi i sok pomarańczowy. Szłam w kiedunku małego stolika. Przechodziłam obok stolika gdzie siedziały bogaczki (dziewczyny, które mają bogatych rodziców albo wysoko ustawionych. Myślą, że mogą mieć wszystko). Nagle jakaś dziewczyna wstała od stołu, przez co krzesło uderzyło mnie w biodro. Przytrzymałam się ramienia tej dziewczyny, aby nie upaść. Kiedy zorientowałam się co zrobiłam, było raczej za późno. Eee... Ups. Odeszłam na kilka kroków od stolika.

- Hej Ty! - krzyknęła jedna z tych bogatych dziewuch.

Odwróciłam się w stronę tej, którą dotknąłam. Popatrzyłam na nią pytającym wzrokiem.

- Wiesz kim ja jestem?! - krzyknęła.

- Dziewczyną - odpowiedziałam.

- Jestem Monika Chase. A ty jesteś żałosna - powiedziała. - Wiesz ile kosztuje taka kurtka.

Pokazała na białą kurtkę. Podniosłam brew, nie mam ochoty się kłócić z tą debilką.

- To kosztuje tysiąc. A ty chyba tyle nie masz.

Mam dość tego, poza tym chce coś zjeść przed lekcją.

-Dobra skończyłaś? Trochę przynudzasz.

Teraz to ją rozwcieczyłam. Brawo ja.  Powoli zbliżyła się do mnie. Podeszła do mnie na wyciągnięcie ręki. Wzięła otwartą butelkę wody ze stolika obok. Podniosła rękę z butelką i przechyliła ją do góry dnem. Cała zawartość poleciała na moje ubrania oraz na tackę z jedzeniem. Patrzyłam na jej twarz. Wogóle le mnie to nie ruszyło, że wylała tą wodę.

- W Afryce ludzie umierają z głodu i pragnienia, a ty marnujesz wodę. Żałosna to jesteś ty - przekszywiłam głowę i powiedziałam z uśmiechem.

Upuściła pustą butelkę ponownie uniosła dłoń.

- To cię nauczy szacunku do mnie!

Ręka szybko opadała. Nagle ktoś stanął pomiędzy mną a Moniką i złapał jej rękę. Była to wysoka blondynka z różowymi pasemkami, które już się zmywały.

- Woda ci nie wystarczyła? - zadała jej pytanie nadal trzymając rękę napastniczki.

- Nie wtrącaj się! - krzyknęła jedna z jej koleżanek.

Blondynka wzięła mnie za rękę, a tackę odłożyła na sąsiedni stolik.

- Pierdol się - szepnęła pasemkowata.

Wyszłyśmy ze stołówki. Kazała mi iść za nią. Słyszałam śmiechy kiedy szłam korytarzem z blondi. Popatrzyłam przez chwilę na swój strój. Nie wyglądałam tragicznie. Na dolnym korytarzu tam gdzie znajdują się szkolne szatnie są także szafki na książki. Puściła mnie. Podeszła do jednej z szafek i wyjęła mały kluczyk z etui telefonu. Popatrzyłam na nią.

- Ma się te sposoby - uśmiechnęła się.

Otworzyła i wzięła do ręki jakieś ubrania. Ponownie chwyciła mnie za rękę i kierowałyśmy się na koniec korytarza gdzie są łazienki. Nie były zamknięte. Zerknęła przez szparę. Nikogo nie było. Po cichu domknęła drzwi. Łazienka była mała i czysta. Może trochę dymu. Światło padało przez otwarte okno, którym możemy uciec, jeśli ktoś tu przyjdzie.

- Idź się przebierz - podała mi ciuchy.

- Czemu mi pomagasz?

- Jesteśmy w jednej klasie oraz grupie na geografii.

Podniosłam brew.

- Czekaj bo nie rozumiem. Ty jesteś ze mną w grupie na tym projekcie klasowym?

Przytaknęła. Podała mi rękę.

- Cześć! Jestem Daria Moon. Miło cię poznać. Mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółkami.

Wow. Nikt wcześniej do mnie nie powiedział aż tyle zdań. Jestem poruszona, ale muszę się mieć na baczności, bo to może być jakiś żart.
Także podałam jej rękę.

- Emily Wood. Mi również.

- Idź się przebierz bo się przeziębisz.

Przytaknęłam. Poszłam do kabiny i szybko się przebrałam w ubrania Darii. Faktycznie miałam mokrą bluzę oraz spodnie no i też włosy. Miałam na sobie:
Czarną bluzkę z Levisa, brązowe dżinsy z czarnym paskiem i dżinsową kurtkę.
Wyszłam z toalety, ale Darii nie było. Fajnie, czyli to był żart, miło. Czyli nikt mnie serio nie chce poznać. Umyłam twarz i zaczęłam czesać włosy ręka. Niespodziewanie drzwi otworzyły się i weszła Daria ze szczotką w ręku.

- Co robisz?! Nie, nie ręką - podała mi szczotkę. - Masz.

Byłam zaskoczona jej troskliwością. Myślałam, że to tylko żart, że obroniła mnie przed Moniką.

- Wiesz - zaczęła - ja czuję, że masz do mnie dystans. Wiem, że mnie nie znasz, ale ja serio chce się z tobą zaprzyjaźnić. Zawsze siedzisz pod gabinetem dyry (dyrektorki) sama z książką.

- Taaa - oddałam jej własnaść. - Jutro oddam ci ubrania.

- Nie ma problemu.

Siedziałyśmy godzinę w łazience i gadałyśmy o wszystkim i o niczym.
Spojrzałam na telefon. Była przerwa obiadowa. Zaburczało mi w brzuchu.

- Przepraszam - powiedziałam zawstydzona.

- Spoko ja też nie zjadłam. Chodźmy też jestem głodna.

Poszłyśmy w kierunku stołówki. Większość już zjadła, więc będzie mniej osób. Daria wzięła pieczone ziemniaki i surówkę z marchwi a ja wzięłam to samo co ona oraz sok pomarańczowy. Usiadłyśmy w kącie i zaczęłyśmy jeść. Po chwili niespodziewanie blondynka zadała niespodziewane pytanie.

- Masz chłopaka?

Popatrzyłam na nią wielkimi oczami i zaczęłam kaszleć. Z trudem przełknęłam ziemniaki popijając napój. Byłam zaskoczona tym pytaniem.

- Nie i narazie nie szukam. Może miłość przyjdzie sama.

Uśmiechnęła się. Po jedzieniu poszłyśmy na resztę lekcji i wracałyśmy tą samą drogą.

- Pewnie już cię męczy, że zadaję ci tyle pytań.

- Nie, spoko.

- Masz tą aplikację?

Pokazała mi ekran telefonu z apki, na której pisałam z tym nieznajomym. Pokiwałam głową.

- Świetnie! To możemy ze sobą gadać przez kamerkę i pisać do siebie. Podaj mi swój nick.

Podyktowalam jej mój nick. Rozeszłyśmy się obok przystanku i wróciłam do domu. Kiedy weszłam do kuchni zobaczyłam młodego chłopaka, który siedzi przy stole z moim bratem.
°
°
°
°
°
°
°
Hejka!
Mam nadzieję, że jesteście zdrowi i jakoś się trzymacie.
Napiszcie czy podoba się wam rozdzialik, oczywiście jeśli chcecie.

Zapomniałabym zamienię nazwisko Emily z Darii. Od następnego rozdziału będzie Emily Moon, a Daria Wood.

Trzymajcie się i do następnego!

❤️😏😋😎

Miłość W WiadomościachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz