- Nie.... nie dziś. Powiemy Ci, ale to nie jest odpowiedni moment.
- No ja powiedziałbym jej to teraz, w tej właśnie chwili - upierał się przy swoim Michał.
- Nigdy nie będzie odpowiedniego momentu, a Michał ma rację - nagle usłyszałam męski głos dochodzący od strony drzwi wejściowych.
Wszyscy odwróciliśmy się.
Pod ścianą stał mężczyzna (nie były wysoki, ale na bank troszku wyższy od Davida), miał czarne włosy, białą koszulę i czarne rurki, a na to miał założony jasno brązowy długi płaszcz. Powoli do nas podchodził, jakby chciał oswajać jakieś dzikie zwierze.
- Drzwi były otwarte, więc pozwoliłem sobie wejść. Ale... wracając do tej sytuacji to... lepiej usiądźmy sobie i pogadajmy o tym.
Nareszcie mogłam rozpoznać tego faceta. Naprawdę długo go nie widziałam.
Zerwałam się ze stołka i mocno przytuliłam mojego opiekuna.- James - powiedziałam spokojnym głosem nadal go przytulając.
- Hejka, słoneczko - powiedział i pogłaskał mnie po głowie.
Widziałam kątem oka, że chłopaki byli mega zdziwieni.
- Co tu robisz.... - zapytał z goryczą David.
- Ale chłodem zawiało, no młody - puścił mnie i usiadł na tym stołku co siedziałam ja przed kilkoma minutami. - Chyba mnie już nie lubisz, haha. Ale wiesz, Emily ma pełne prawo do prawdy i..... do tego - wyjął z wewnętrznej kieszeni płaszczu, coś co było podobne do listu, a może nawet testamentu.
- To jest testament waszych rodziców - w sensie, rodziców Emily i Davida - popatrzył na Michała.
Pokiwał głową, mówiąc, że rozumie.
- Czytałem go wiele razy. I raczej zaczniemy od tego kawałka papieru. Usiądź, słoneczko. To będzie bardzo długa rozmowa...
Usiadłam obok brata, a James zaczął powoli otwierać list po czym zaczął czytać na głos.
Po jakiś dobrych 10 minutach próbowałam wszystko sobie poukładać. W skrócie moi rodzice napisali, że nas kochają, że założyli nam osobiste konta w banku, gdzie co roku przelewane są ogramne kwoty, to że dostaliśmy ogromny majątek po nich i że są dumni z Davida oraz mnie, że dajemy sobie radę w tym świecie.
Dobra jakoś nie zaskoczył mnie ten listo-testament. Przecież to normalne, że dostaję się w spadku coś od rodziców. Może kiedyś przydadzą mi się te pieniądze, a nawet może moim dzieciom, ba może jeszcze wnukom hahah.Siedziałam na taborecie i patrzyłam w jeden punkt na stole. Nagle poczułam kogoś dłoń na ramieniu. To był Michał.
- Nie martw się..., będzie dobrze..., chyba - popatrzył na Davida i zabrał rękę jak poparzony. Coś jest nie tak pomiędzy nimi.
- O co chodzi z tą drugą sprawą... - powiedziałam jak zahipnotycowana, nadal patrząc na stół.
- No więc tak, jak to powiedzieć..... - starszy mężczyzna zawahał się przez chwilę i kontynuował - twój ojciec miał romans....
Podniosłam głowę.
- To niemożliwe... tata nigdy nie zdradził mamy, prawda David? - spojrzałam na niego.
Już nie wyglądał jak mój starszy brat. On wyglądał inaczej. Wziął długopis i zaczął się nim bawić jakby chciał oderwać myśli ode tego co właśnie usłyszałam.
- Od kiedy, wiesz? - zapytałam. Nie usłyszałam odpowiedzi. - David! - zabrałam mu długopis, a on popatrzył na mnie. W oczach miał łzy, które ledwo co podtrzymywał. - Od kiedy, wiesz??
- Od września... - powiedział Michał razem z Davidem. - Szukałem was od 2 lat, a we wrześniu znalazłem Davida. Ja poprosiłem go, aby cię ściągnął. I ostatnio ciebie poznałem.
- Niby po co nas szukałeś, co?
- Bo jesteście dla mnie ważni. Po tylu latach praktycznie byliście sami. Nie miał kto się wami zaopiekować.
- Opiekował się nami James. Nie bądź jakimś super bohaterem. Jesteś ledwo starszy od mojego brata o 4 miesiące. Jak niby chciałeś się nami zaopiekować? Co ty sobie myślisz, że jesteś z nami jakoś spokrewniony?
- Zostawię was teraz - James wstał i wyszedł na balkon.
- Co jeśli jestem z wami spokrewniony!? Co zrobisz? Zabranosz mi się z tobą widywać?!
- Ty sobie nic nie wyobrażaj, że jesteśmy rodzeństwem! My cię nie znamy! - nie dawałam za wygraną - nadal kłóciłam się. 'To co on wygaduje to są bzdury. Co on sobie myśli, że może mi takie rzeczy mówić?'
O cholera. Złapałam się za brzuch i polecałam szybko do łazienki.- Emily! - krzyknęli za mną chłopcy.
Zamknęłam się szybko. Przeszukałam szafkę z przyborami dla nastolatek. Ale nie mogłam niczego znaleźć (chodzi mi o podpaski).
'Szklak! Jeśli dziś mi się zacznie to nie mam podpasek i na 100% przecież ja przemięknę. :// '
Zobaczyłam do drugiej szafki. Znalazłam dwie ostatnie podpaski. Kiedy już wszystko sprawdziłam i ogarnęłam się troszku, usiadłam opierając się plecami o drzwi.- Emily, wszystko w porządku? - zapytał David.
- Tak, już tak - odpowiedziałam. 'Tylko, że miesiączka mi się zaczęła, haha.'
Siedziałam tak z jakieś dobre 5 minut, rozglądałam się za jakimiś ubraniami, żeby nie paradować w piżamie przy chłopakach. Znalazłam czarne dżinsy i bluzkę, no i jeszcze założyłam na siebie bluzę, którą ostatnio wzięłam z torby Thomasa. Wiem, że dla mnie to mogłaby być sukienka z bardzo długimi rękawami, ale podobał mi się jej zapach. No wiecie pachniała chłopakiem, którego nie znałam, haha, więc trzeba zapamiętać zapach, żeby odszukać właściciela. Wyszłam z łazienki już przebrana. Chłopcy siedzieli cicho w salonie na kanapie. Usiadłam przy stole jakby nigdy nic i zaczęłam przeglądać telefon. David odwrócił się do mnie i zapytał:
- Ciocia przyjechała?
Potaknęłam głową. Michał popatrzył na nas jakby nic nie skumał.
- Chodzi o miesiączkę.... - powiedziałam szeptem wyjaśniająć Michałowi.
- Emily.... wracając do wcześniej rozmowy, to prawda jest taka, że jesteśmy spokrewnieni.
Ja też jestem twoim bratem.Hejka
Wybaczcie, że mnie tak długo nie byłam, rozdział miałam już w poniedziałek zrobiony, ale jednak wiele rzeczy zmieniałam i myślę, że teraz wszystko jest git. Wracam do was, chyba z nową energią, bo czemu nie.
Spóźnione, ale jest...
Wszystkiego Najlepszego z okazji Dnia Dziecka!!Tak w ogóle to jak wrażenia po tym rozdziale? Kto się tego spodziewał? 🤣
Widzimy się w następnym :))
![](https://img.wattpad.com/cover/221785263-288-k734876.jpg)
CZYTASZ
Miłość W Wiadomościach
Historia CortaPrzez 5 miesięcy nic się nie stało - próbowałam być niewidzialna, nie wracać na siebie uwagi. Uczyć się na tyle ile mogę i, żeby nie mieć problemów z moją sytuacją ocenową oraz nie kłócić się z nauczycielami. Co jeśli, tego pewnego nudnego majowego...