Rozdzialik XXVII

26 0 0
                                    

Dobrze, że na hali sportowej był zegarek. Dzięki niemu wiedziałam, która jest godzina. Było chwilkę po siódmej. Położyłam ręce na ławce, a głowę na nich, było jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia, więc zamknęłam oczy.
Nie mam pojęcia ile czasu spałam, ale jak dla nie za krótko. Obudził mnie ten chłopak, który mijał mnie i Glass'a przed wejściem na hale i korytarza do szatni. No wiecie i tak nic nie mówił, ale popukał mnie palcem po głowie. Popatrzyłam na niego. Właśnie sobie uświadomiłam, że nigdy go nie widziałam na treningu. "Może jednak to ten Thomas? Dobra, już raz się pomyliłam, nie będę odrazu zakładała, że ten chłopak to na pewno on, prawda?"
Kiedy ja sobie żyłam w swoim świecie, on machał mi ręką przed twarzą. Nie kontaktowałam najwyraźniej. Wyjął z kieszeni czarnej bluzy długi pomarańczowoczarny przewód i czarna ładowarkę. Położył ją na ławce obok i odszedł pisząc coś na telefonie.
Patrzyłam na przedmioty i bez zastanowienia szybko wzięłam je i podłączyłem do telefonu, a potem do gniazdka za krzesłem na którym siedziałam. Odetchnęłam z ulgą, gdy na telefonie obok kamerki pojawiła się mała czerwona lampeczka LED.
Zostawiłam telefon przy gniazdku a ja się odwróciłam, gdy usłyszałam kroki.

- Jestem, ładna koszulka - rzuciła dziewczyna.

- Dzięki, ale nie moja.

- Domyślam się, że czegoś mi nie powiedziałaś, ale nie naciskam. Powiedz kiedy będziesz gotowa.

Potaknęłam.
Powoli uczniowie zaczęli się zbierać na rozłożonych trybunach, drużyny szkolne zaczęły rozgrzewkę, a trenerzy dawali mi i Darii ostatnie wskazówki. Pierwszy raz odkąd tu jestem zauważyłam, że w szkole mamy klub cheerleaderek. Jak to możliwe? Już mówię. Nie interesowałam się klubami szkolnymi i cały czas takie imprezy omijałam szerokim łukiem, bo wiecie, lepiej sobie coś poczytać w spokoju.
Dość długo patrzyłam na kilka cheerleaderek i nagle przypomniała mi się sytuacja w stołówce. Nie wspominam tego czasu przyjemnie. Gdy tak przyglądałam się z daleka  jedna z nich zauważyła mnie i moją przyjaciółkę i już wiedziałam, że coś dziś się odjebie, a w roli głównej będę ja i ta jedna żmija.

Organizatorzy ostatniego dnia już nie bawili się w wyjaśnianie zasad, naturalnie chłopcy mają grać do 3 setów wygranych po 25 punktów, po 6 zawodników z jednej drużyny na boisku i tyle, jakoś nie rozbijali tych wszystkich informacji na atomy jak w 3 ostatnich dniach, co prawda byłam tylko na dwóch, ale no.
Zaczęli grać. Od razu zwróciłam uwagę na chłopaków, którzy mieli poprawić różne umiejętności, a jedną z nich była zagrywka. Była dumna, że serio wzięli sobie te rady do serca hahah. Nie koncentrowałam się na niczym innym jak na grze i poprawnym zapisywaniu wyników oraz  uzupełnieniu raportów. Raz czy dwa zerknęłam kto był na ławce rezerwowej, wszyscy których znałam grali, ale na ławce siedział ten jeden chłopak. Szesnastka? Nie miałam pojęcia, bo siedział w szkolnej bluzie. Zanim się obejrzałam już mieliśmy problemy w 3 secie, pewnie dla tego, że chłopcy się zmęczyli i narzucili tempo w dwóch poprzednich.

'Jasne grajcie na tempie 0 i 1, zaraz wykaszlecie płuca jak tak dalej pójdzie.' - pomyślałam.

Nagle trener zażądał zmiany i niespodziewanie na boisko wszedł chłopak w brązowych włosach z numerem 16 zamiast Alana. Popatrzyłam na przeciwną drużynę, przeciwko graliśmy, byli przerażeni (chyba on im zabrał już te resztki nadziei, że będą mieć chociaż seta).
To nie tak, że zmienili go aby serwował, zamienił się z atakującym.
Wznowili grę. Tamta drużyna zaczęła. Chłopak przebił piłkę z łatwością, a nasi ją odebrali i odrazu przeszli do kontraktu. Wystawa Newta była trudna w odczytaniu dla przeciwników, było to widać, jak czekają i obserwują w którym kierunku pośle piłkę. Wyrzucił ją za siebie i nie wiadomo skąd wzięł się tam tak szybko zawodnik nr 16. Już wiedziałam czego się tak bali rywale naszego liceum. Tej szybkości i płynności w grze, tego duetu (Newt'a - 14 i 16). Docisnęli tak ich do końca meczu. Szkoda było mi tego biedaka Newt'a, który cały mecz stał na boisku i bardzo energicznie grał, a w szczególności w końcówce.
Kiedy skończyli, organizatorzy poinformowali nas o godzinnej przerwie, więc miałam czas sprawdzić telefon i może oddzwonić do kogoś.
Odwróciłam się i odłączyła telefon od ładowarki. Włączyłam go i odrazy sprawdziłam wiadomości. No pięknie kilka połączeń od Davida i James'a, od niezapisanego numeru (pewnie Michała). Posprawdzałam też aplikacje, na której pisałam ze znajomymi. Dużo, bardzo dużo wiadomości od Thomasa (standard), od Darii, kilka od Dylana w sprawie dzisiejszych zawodów.

Sprawdziłam najpierw wiadomości od blondynki.

18:37

Daria:
- Wybacz, musiałam ich poinformować 🙏 wybacz mi

20:56

Daria:
- Ej jesteś zła?
- Odpisz mi :c

23:12

Daria:
- Jak się czujesz?
- Będziesz jutro w szkole?

00:34

Daria:
- Dobranoc kochana, zdrowiej :3

Po przeczytaniu wszystkich wiadomości od dziewczyny, oparłam głowę na jej ramieniu.

- Przepraszam...- zaczęłam - za to, że nie odpisywałam. Nie nocowałam w domu i nie miałam ładowarki.

Popatrzyła na mnie badawczo, słuchając co będę jeszcze mówić.

- Wyszłam z domu strasznie zdenerwowana i prawie Alan mnie przejechał skuterem pod wyjściem...

- Alan? Ale on nie ma uprawnień na skuter - zdziwiła się.

- Jak zdjął kask to wyglądał jak on i dziś obudziłam się u niego w mieszkaniu.

Jak to zabrzmiało? Źle, bardzo bardzo źle. Z jednej strony mnie to śmieszyło, ale jak nikt nie wiedział o co chodzi to może pomyśleć, że robiliśmy jakieś dziwne akcje.

- Jesteś świadoma jak to brzmi - zaśmiała się, a ja potaknęłam. - Nie będę wnikała jak to się stało.

- Nie chodzi mi, że robiliśmy rzeczy +18. Poszłam do parku i tam usnęłam, a obudziłam się u niego w pokoju przebrana z rozładowanym telefonem. I skończyło się na tym, że razem przyjechaliśmy autobusem do szkoły.

Pokiwała głową mówiąc, że rozumie.
- Dylan do mnie pisze. Pójdę do niego, mogę?

- Masz jeszcze dużo czasu.

Patrzyłam dalej na wiadomości.

20:49 (sobota)

Thomas:
- Wszystko w porządku?

- Bądź online

23:56

Thomas:
- To nie jest normalne, że nie odpisujesz, a jesteś online.
- Dobra to już przesada

06:28 (niedziela)

Thomas:
- Nadal nie chcesz mi odpisać? Tak?
- Ku***

15:18

Thomas:
- Zła jesteś?
- Należy mi się chociaż odpowiedź, dlaczego mi nie odpisujesz
- Błagam cię....

20:37

Thomas:
- Jutro gramy mecze i słyszałem, że przyjdziesz wcześniej oraz będziesz z Wood sporządzała raporty.

23:55

Thomas:
- Przyniesiesz mi jutro bluzę czy już sobie ją zatrzymasz hahaha? Booo ja nie wiem czy sobie nową zamawiać w innym kolorze hahaha

05:21 (poniedziałek)

Thomas:
- Mam nadzieję, że wszystko z Tobą w porządku...
- Już długo mi nie odpisujesz...
- Jakoś tak mi ciężko bez tego i że cię nie widzę...

06:11

Thomas:
- Spotkajmy się przed zawodami w bibliotece szkolnej, proszę...


Zatkało mnie...

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 03, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Miłość W WiadomościachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz