Rozdzialik XVII

68 2 0
                                    

Zostawiłam wszystkie rzeczy na trybunach i podbiegłam do grupki chłopców o rok starszych.
- Siema, nieźle się spóźniłaś - powiedział Newt.
- Siemka, tak jakoś wyszło, przepraszam - odpowiedziałam, po czym z wszystkimi przybiłam beczkę.

Newt kazał nam się rozciągnąć, aby się nie nabawić kontuzji, a w szczególności mnie, bo jak on to ujął? Aaa, powiedział, że kobiety są bardziej podatne na takie rzeczy, niż mężczyźni.
Spojrzałam na niego - lekko urazona. A on roześmiał się mówiąc, że żartuje.
Tak jak powiedział nasz mądrala od kontuzji, ogarnęliśmy rozgrzewkę i rozciągnęliśmy się. Widziałam Dylana jak zawzięcie ćwiczy. Podeszłam do niego i zapytałam:
- Który to Thomas? - popatrzył na mnie ze zdziwieniem. - Chodzi mi o to, że wczoraj słyszałam od jakiś dziewczyn, że jest mega dobry w sportach, a w szczególności uwielbia siatkówkę.
- Nie ma go dzisiaj na treningu, jeśli o to ci chodzi - za nami odezwał się Alan. Odwróciliśmy się. - Dylan praktycznie nic nie wie 😂, więc, jeśli chcesz wiedzieć co się stało, to pytaj mnie albo Newta.
- Ale jak to go nie ma? - zapytałam.
- No był, ale jak przyjechałaś, powiedział, że ma coś pilnego do załatwienia.
A więc to tak. Unika mnie. To naprawdę mega męskie. 🤦‍♀️
Zagraliśmy pierwszy mecz. Kilka chłopaków musiało popracować nad serwisem. Więc następną godzinę, ci co trenowali zagrywkę, serwowali na drugą stronę siatki, a reszta musiała odbierać piłkę. I tak przez dobre 3 godziny.
Pogoda czasem wariowała było słonecznie, a za chwilę robiło się ciemno, bo chmury przysłaniały nam słońce. Co jakiś czas wiał wiatr, ale szybko też przechodził.
Przez dwa mecze siedziałam na trybunach i obserwowałam jak to idzie z boku. No dzięki mnie są gotowi na mega zwycięstwo. Wzięłam worek i szukałam butelki z wodą.
- Fuck! Nie wierzę - wycedziłam przez zęby. - A niech to.
Nie, no jestem genialna, nie ma ani butelki z wodą, ani bluzy. :c Nagle niewiadomo skąd, znalazł się obok mnie Alan.
- Co się stało? - zapytał
- Nic, nieważne.
- Trzymaj - podał mi butelkę.
Popatrzyłam na niego i wzięłam butelkę.
- Kogo to? - zaczęłam powoli odkręcać.
- Pewnie Thomasa. Zostawił torbę, ze wszystkimi rzeczami.
Szybko zakręciłam i oddałam mu rzecz.
- Nie pił. Spokojnie - zapewniał mnie chłopak.
- Nie, dzięki. Raczej nie skorzystam.
- Trudno - chłopak zostawił czarna sportową torbę. W dodatku otwartą.  I poszedł do szatni.

Usłyszałam powiadomienie z aplikacji.

Thomas:
- Hejka
- Coś mi wypadło i nie mogłem być na treningu. Zostawiłem czarną torbę. Bodajże jest tam wszystko czego potrzeba na trening. Jeśli o czymś zapomniałaś wykorzystaj moje rzeczy.
- PS. Nie musisz się martwić, wszystko jest wyprane/umyte.
Kiedyś się odwdzięczysz 💕

Emily:
- Ty głupi psychopato!
- Myślisz, że kim ja niby jestem. Co? Jesteś mega głupi. Myślałam, że jednak będzie mądrzejszy i chodziaż przyleziesz na ten głupi trening.

Odczytał odrazu.

Thomas:
- Wybacz :((

Cisnęłam telefon do worka i zaczęłam iść w kierunku wyjścia z boiska. Nie mam zamiaru zostawiać tu ani chwili dłużej. Nagle zerwał się silny wiatr i zaczęło też kropić. "Yyy serio?" Newt kazał nam schować się w szatni lub pod daszek. Szybko pozbieraliśmy wszystkie rzeczy (kilka piłek, Dylan i jeszcze jeden chłopak zdjęli siatkę, a inni i ja zbieraliśmy butelki i torby).
Deszcz zaczął coraz bardziej lać.
- Masakra. Ale się rozpadało. Miejmy nadzieję, że nie będzie to długo trwać - powiedział Alan. Praktycznie każdy chłopak przyjechał rowerem, więc większość miejsca pod daszkiem zajmowały rowery.
- No to co? Gramy w karciane prawda czy wyzwanie? - popatrzył zalotnie Dylan, pokazując nam karty.
Wszyscy się godzili (oczywiście oprócz Newta, ja też odmówiłam). Chłopcy zamknęli się w drugiej szatni, nie wiem dlaczego przecież nie przeszkadzałoby mi ich śmiechy czy ich dziwne wyzwania. Newt został ze mną w szatni. Nie wiem co o tym myśleć.
- To Thomas zostawił dla ciebie, wiesz - wskazał na torbę.
- Tiaaa.... - nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Nie wiem czy Ci Alan mówił, ale kiedy Thomas wychodził był mega zły - podszedł do ściany naprzeciwko mnie i usiadł opierając się o swój plecak.
- Słucham?
- No tak. Był mega zdenerwowany, ostatni raz, kiedy wiedziałam go takiego to jakoś wczoraj kiedy brat zajumał mu pada do PS'a - roześmiał się.
"On ma brata?"
Nieświadomie potarłam ramiona, aby zrobiło mi się ciepłej.
Chłopak podniósł się i podszedł do torby psychopaty. Wyjął z niej fioletową bluzę z kapturem i podał mi ją.
- Załóż.
Mega tego nie chciałam, ale... "No okey. Co ja się z chłopem będę kłócić. 😢" Wzięłam ubranie i założyłam. Była troszku za duża 😂. Kto by się spodziewał. Było czuć męski dezodorant. Jako dziewczyna, która mieszkała z bratem od dzieciństwa i wiele razy czuła dezodorant Davida i jakoś mi nie podpasował, to ten dezodorant zdecydowanie lepiej pachniał.

- Wygładasz super. Troszkę jak Thomas. HAHAHA
- Że co? :c
- Żartuję, laska spokojnie.... Ogólnie to coś Ci powiem. To jest jego ulubiona bluza, dziwne, że wogóle włożył ją do torby....

Nasza rozmowę przerwała wiadomość od Darii.

Daria:
- Hejka.
- Masz może czas się spotkać?

Emily:
- Cześć
- Teraz?

Daria:
- Obojętnie, chce o czymś pogadać.
- Zróbmy dzisiaj babski wieczór 😏

Emily:
- No spoko
Zerknęłam na godzinę w rogu telefonu. Była 16:10
- To może o 18? U mnie?

Daria:
- Jasne
- Wyślij mi adres.

Napisałam jej szybko adres i popatrzyłam na chłopaka. Też z kimś pisał. Po chwili usłyszałam silnik skutera. Wyszłam z szatni i stanęłam na małej przestrzeni pod daszkiem (która nie była zajęta przez rowery). Deszcz praktycznie już przestawał, a wiatru już nie było. Zauważyłam, że podjeżdża czarny skuter, oczywiście ktoś nim kierował. Ta osóbka miała czarne jeansy i musztardową bluzę, a na głowie miała kask. To na bank był jakiś chłopak. Z szatni wyszedł Newt i podszedł do osoby siedzącej na skuterze. Newt gadał do niego, ale nie odpowiadał słownie, tylko przez aplikację. Newt tylko kiwał głową. Po chwili odwrócił się do mnie i powiedział:
- Pozbieraj swoje rzeczy i przyjdź zaraz.
Zrobiłam jak powiedział, nie wiedziałam co się dzieje, nie chciałam pytać, może to i lepiej. Wzięłam worek i miałam już wychodzić, ale... została ta czarna torba sportowa. Zastanawiałam się czy ją zabrać czy jednak zostawić. Finalnie wzięłam ją.

Hejka! 🙊
Mega się cieszę, że to opowiadanie wraca do żywych. Ogółem wiele pomysłów mam już na nowe rozdziały i będę je powoli realizować.

Miłego wieczorku
Do zobaczenia w następnym kociaki.

💕💕💕





Miłość W WiadomościachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz