Obudził mnie dzwonek do drzwi.Podniosłem się niechętnie z łóżka, przecierając oczy i ruszyłem otworzyć.
- Wstawaj! Spóźnisz się.- powiedział białowłosy wchodząc do środka.
Spojrzałem na niego zdezorientowany.
- Ubieraj się już, już. Masz pięć minut.- odparł a ja ruszyłem w stronę pokoju, sięgając z szafy czarne spodnie oraz białą bluzkę z krótkim rękawem.
Założyłem to na siebie, i wróciłem do chłopaka.
Ten tylko wstał z kanapy i ruszył do drzwi.
Ubrałem buty, i zabierając klucze oraz telefon, wyszliśmy z budynku, wsiadając do auta Carbonary.
Ten podwiózł mnie pod szpital.
Wysiadłem z auta, I zanim zrobił to również białowłosy powstrzymałem go.
- Nie musisz iść, jedz do domu czy gdzie tam zawsze jeździsz. Poradzę sobie.- uśmiechnąłem się a ten kiwnął głową i z uśmiechem pożegnał się, odjeżdżając.
Wszedłem do budynku, i ruszyłem do recepcji.
- Dzień dobry, ja na kontrolę.- mruknąłem cicho.
- Dzień dobry, imie i nazwisko poproszę.- powiedziała niskiego wzrostu Blondynka.
- Erwin Knuckles.- powiedziałem a ta zmierzyła mnie wzrokiem.
- Zapraszam, lekarz już czeka.- wskazała ręką na drzwi.
Poszedłem w ich kierunku, cicho pukając. Gdy usłyszałem pozwolenie, otworzyłem drzwi i wszedłem do środka witając się.
Po paru minutach lekarz podał mi jakieś papiery.
- Przeczytaj.- powiedział zerkając na mnie.
Wziąłem od niego teczkę, zaczynając przeglądać, karty zdrowia pacjenta.
Jedna z nich przykuła moją uwagę.
Wziąłem ją do ręki i przeczytałem." Óswiadczam że z własnej woli oddaję się w ręce grupy pod założycielem Pana Panacleti.
Zgadzam się na każdy dotyk, oraz uszkodzenie czasowe, lub stały uszczerbek na zdrowiu.
Podpisano: Erwin Knuckles."Spojrzałem przerażony na lekarza a ten się szeroko uśmiechnął.
- Czyta się co się podpisuje.- wyszerzył się, wstając z krzesła.
Wyciągnął z kieszeni pistolet i rozkazał wstać.
Przyłożył go do pleców tak aby nie było widać, i zaczął kierować mną w stronę tylniego wyjścia.Po drodze spotkaliśmy jakiegoś policjanta.
Spojrzałem na niego przerażony, i odbiegłem od lekarza, a ten zdezorientowany wycelował w bruneta który również wyciągnął pistolet.
- Pan Erwin z własnej woli podpisał papiery.- warknął zbliżając się.
- Nie zbliżaj się bo strzele!- wykrzyczał policjant.- 05 zgłaszam akcje na szpitalu. Lekarz celuje do zakładnika.- zgłosił na radiu, streszczając sytuację.
- Co tu się dzieje!?- usłyszeliśmy krzyk.
Natychmiast spojrzałem w tamtą stronę.
Białowłosy razem z Davidem wyciągnęli pistolety, również celując do medyka.
Korzystając z okazji, szybko odbiegłem od policjanta Za którym sie chowałem, i stanąłem obok Carbonary.
- Podpisał papiery!- próbował się bronić.
CZYTASZ
Friends don't lie...| Morwin
Randomprzyjaciele nie zawsze nimi są. stracił byś pamięć a oni wcisnęli by Ci największe kity by tylko móc tobą manipulować. Ale czy Knuckles Zdaję sobie z tego sprawę? Czy wie że jego najlepszy przyjaciel okaże się być kimś obcym?