7

925 65 11
                                    


Obudził mnie dzwonek do drzwi.

Podniosłem się niechętnie z łóżka, przecierając oczy i ruszyłem otworzyć.

- Wstawaj! Spóźnisz się.- powiedział białowłosy wchodząc do środka.

Spojrzałem na niego zdezorientowany.

- Ubieraj się już, już. Masz pięć minut.- odparł a ja ruszyłem w stronę pokoju, sięgając z szafy czarne spodnie oraz białą bluzkę z krótkim rękawem.

Założyłem to na siebie, i wróciłem do chłopaka.

Ten tylko wstał z kanapy i ruszył do drzwi.

Ubrałem buty, i zabierając klucze oraz telefon, wyszliśmy z budynku, wsiadając do auta Carbonary.

Ten podwiózł mnie pod szpital.

Wysiadłem z auta, I zanim zrobił to również białowłosy powstrzymałem go.

- Nie musisz iść, jedz do domu czy gdzie tam zawsze jeździsz. Poradzę sobie.- uśmiechnąłem się a ten kiwnął głową i z uśmiechem pożegnał się, odjeżdżając.

Wszedłem do budynku, i ruszyłem do recepcji.

- Dzień dobry, ja na kontrolę.- mruknąłem cicho.

- Dzień dobry, imie i nazwisko poproszę.- powiedziała niskiego wzrostu Blondynka.

- Erwin Knuckles.- powiedziałem a ta zmierzyła mnie wzrokiem.

- Zapraszam, lekarz już czeka.- wskazała ręką na drzwi.

Poszedłem w ich kierunku, cicho pukając. Gdy usłyszałem pozwolenie, otworzyłem drzwi i wszedłem do środka witając się.

Po paru minutach lekarz podał mi jakieś papiery.

- Przeczytaj.- powiedział zerkając na mnie.

Wziąłem od niego teczkę, zaczynając przeglądać, karty zdrowia pacjenta.

Jedna z nich przykuła moją uwagę.
Wziąłem ją do ręki i przeczytałem.

" Óswiadczam że z własnej woli oddaję się w ręce grupy pod założycielem Pana Panacleti.
Zgadzam się na każdy dotyk, oraz uszkodzenie czasowe, lub stały uszczerbek na zdrowiu.
Podpisano: Erwin Knuckles."

Spojrzałem przerażony na lekarza a ten się szeroko uśmiechnął.

- Czyta się co się podpisuje.- wyszerzył się, wstając z krzesła.

Wyciągnął z kieszeni pistolet i rozkazał wstać.
Przyłożył go do pleców tak aby nie było widać, i zaczął kierować mną w stronę tylniego wyjścia.

Po drodze spotkaliśmy jakiegoś policjanta.

Spojrzałem na niego przerażony, i odbiegłem od lekarza, a ten zdezorientowany wycelował w bruneta który również wyciągnął pistolet.

- Pan Erwin z własnej woli podpisał papiery.- warknął zbliżając się.

- Nie zbliżaj się bo strzele!- wykrzyczał policjant.- 05 zgłaszam akcje na szpitalu. Lekarz celuje do zakładnika.- zgłosił na radiu, streszczając sytuację.

- Co tu się dzieje!?- usłyszeliśmy krzyk.

Natychmiast spojrzałem w tamtą stronę.

Białowłosy razem z Davidem wyciągnęli pistolety, również celując do medyka.

Korzystając z okazji, szybko odbiegłem od policjanta Za którym sie chowałem, i stanąłem obok Carbonary.

- Podpisał papiery!- próbował się bronić.

Friends don't lie...| Morwin  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz