- Erwin!- usłyszałem głos gdy wszedłem do dużego pomieszczenia.
Muzyka nagle ucichła a każdy skierował swój wzrok na mnie.
Rozejrzałem się po wszystkich, próbując się zorientować co się dzieje.
- Hej.- powiedziałem po chwili, pokazując chłopakowi żeby znów włączył muzykę.
Usiadłem przy barze, biorąc drinka gdy dosiadła się do mnie Blondynka.
- Hej Heidi.- przywitałem się.
- Hej, jak się czujesz?- zapytała.
- Jest dobrze.- odparłem.- jeszcze jednego.- dodałem w stronę barmana.
- Wolno ci pić?- zapytała zatroskana.
- Nie wiem, raczej nie.- odpowiedziałem wypijając shota.
- Erwin!- uderzyła mnie w ramię.- Jeśli nie możesz to nie pijesz.- powiedziała kobieta próbując nieudolnie zabrać mi kieliszek.
Oddałem puste naczynie do barmana który podał mi koleją dawkę, którą od razu wypiłem bo Heidi chciała mi znów zabrać alkohol.
- Sorry Heidi, kradnę go!- krzyknął David przebijając się przez muzykę.
Złapał mnie za rękę i podniósł z krzesła prowadząc na parkiet.
Kazał mi czekać a sam gdzieś poszedł, wracając z kilkoma innymi chłopakami.
Podał nam po mikrofonie a DJ włączył inną piosenkę.
- Twe dłonie! Jak konwalie!- zaczął śpiewać a raczej drzeć się David.
- Na mej skroni tańcują już!- dołączył się do niego białowłosy.
- Chwytasz moją talię, a na buzi szminka i róż!- również dołączył się Vasquez.
- Zanim popłynie łza, czule włosy me przeplataj!- przyłączył się chyba Laborant.
- Noi etcetera!etcetera! Etcetera!- "zaśpiewali" wszyscy.
- Niech już byle kto, mojej Rączki nie całuję byle jak!- krzyknął David.
- Przecież wiadome to że mam słabość Do bruneta!..- włączyłem się.
- Oczy me!- krzyknęliśmy wszyscy razem.
- Jak diamenty, one do Pana nie pytane mienią się, wpadnie pan jak w odmęty, w nie...! Dokończył Carbonara.
________Przez następne dwie godziny razem z chłopakami tańczyliśmy i piliśmy, śpiewając lecące piosenki.
W pewnym momencie poczułem wibracje telefonu w kieszeni.
Wyjąłem go, widząc wiadomość. Zmrużyłem oczy, by odczytać jej treść.
" masz czas się spotkać tam gdzie wczoraj?"
Odpisałem jak najczytelniej umiałem.
" Jqsne, jesrem obok to podejxde."
Wyłączyłem telefon i skierowałem się w stronę wyjścia.
- A ty gdzie?- usłyszałem lekko wstawiony głos przyjaciela.
- do domu.-
- Nigdzie nie idziesz!- pociągnął mnie spowrotem na parkiet.
- David! Muszę iść!- krzyknąłem przebijając się przed muzykę.
Chłopak westchnął głośno i puścił moje ramię żegnając się niemrawo.
Opuściłem klub i udałem się w stronę dachu.
- Grzesiu?- zapytałem gdy byłem przy drabinie.- Muszę tam wchodzić?- zapytałem lekko wahając się.
Brunet wychylił się z dachu I zaczął głośno śmiać po czym zszedł na dół.
- Heej.- przywitałem się chłopakiem.
- Hej, widzę że niezła Impreza.- zaśmiał się.- trzeba było mówić to bym nie przeszkadzał.- powiedział lekko zakłopotany.
- Nie przeszkadzasz.- odpowiedziałem i pociągnąłem chłopaka za rękę w kierunku chodnika.
- Gdzie idziemy?- zapytał.
- Przed siebie.- odparłem śmiejąc się głośniej.- Opowiesz mi coś?- zapytałem.
- O czym?- stanął na chwile.
- O tobie.
- Nie mam co.- odparł po chwili zastanowienia.
- Przyjaźniliśmy się kiedyś?...- zapytałem w prost.
Mężczyzna zawahał się, nie wiedząc co odpowiedzieć.
- Byliśmy razem.- odparł.
Spojrzałem na niego chcąc aby kontynuował.
- Byliśmy razem ponad rok...- uśmiechnął się.- W pewnym momencie coś Ci się odwróciło i stwierdziłeś że to koniec z nami. Zostawiłeś mnie, a ja wróciłem do pracy.- powiedział ruszając dalej.
Dogoniłem go i ponownie zatrzymałem.
- Ja...- chciałem coś powiedzieć lecz nie wiedziałem co.- Przepraszam.- odparłem zmieszany.
- Nic się nie stało, nie masz za co przepraszać bo nie pamiętasz.- uśmiechnął się lekko.
~~~~~~~~~~~
Hej
Pisane: 06.02.2022
Opublikowane: 2.04.2022
Słów: 530

CZYTASZ
Friends don't lie...| Morwin
Randomprzyjaciele nie zawsze nimi są. stracił byś pamięć a oni wcisnęli by Ci największe kity by tylko móc tobą manipulować. Ale czy Knuckles Zdaję sobie z tego sprawę? Czy wie że jego najlepszy przyjaciel okaże się być kimś obcym?