8

896 61 6
                                    


- Dzień dobry.- usłyszałem w słuchawce.

- Dzień dobry, o co chodzi?- zapytałem niepewnie.

- Z tej strony Gregory Montanha, jeśli mógł bym prosić abyś stawił się na komendzie byłbym wdzięczny.- powiedział.

- A w jakiej sprawie?- zapytałem.

- Omówienia szczegółów z dnia wypadku.- odpowiedział.

- Dobrze, będę za dwadzieścia minut.- odparłem rozłączając się.

Ubrałem pierwsze lepsze ubrania z szafy, I zabierając wszystkie potrzebne rzeczy udałem się na parking.

Wyjąłem swoje naprawione zentorno, I wsiadłem do niego, ustawiając na GPS komendę.

Po paru chwilach dojechałem na miejsce, parkując swoje zentorno na parking.

Wysiadłem z auta, zamykając je a następnie ruszyłem do drzwi, wchodząc do środka.

Zadzwoniłem dzwonkiem, gdzie po chwili przyszedł jak policjant.

- Dzień dobry, co dla Pana?- zapytał stojąc w drzwiach. Po chwili podniósł wzrok na mnie.- o Hej Erwin, co tu robisz?- zapytał Ciemnowłosy.

- Um.. dzień dobry.- powiedziałem niepwenie.- Ja do pana- zrobiłem przerwę próbując sobie przypomnieć.- Montanhy.- dodałem.

- Zaraz przyjdzie.- powiedział podejrzliwie.- jak zdrowie?- zapytał po chwili.

- Chyba dobrze, ale nie pamiętam zbyt wiele.- powiedziałem chcąc go na kierować że nie za bardzo wiem kim jest.

- Z czasem przypomnisz sobie coś, ale uważaj żeby ludzie nie chcieli wykorzystać twojego wypadku do złych czynów.- powiedział, a jego wyraz twarzy nie był za spokojny. - Capela jestem jak coś.- zaśmiał się cicho.

Mruknąłem na znak że zrozumiałem gdy do holu wszedł wysoki brązowo włosy.

- Hej Erwin, zapraszam.- powiedział pokazując dłonią w głąb komendy.

- Dzień dobry proszę pana.- przywitałem się cicho, i ruszyłem za nim spoglądając na czarnowłosego w przejściu.

- Siadaj.- uśmiechnął się szeroko, pokazując krzesło naprzeciwko.

Usiadłem zarzucając jedną nogę na drugą.

- Jak się czujesz? Boli cię coś? Chcesz wody?- zapytał od razu gdy również usiadł.

- Nie, dziękuję. Jest dobrze.- uśmiechnąłem się lekko.

- No dobrze, ile pamiętasz z momentu wypadku?- zapytał.

- Nic.- westchnąłem.

- Spokojnie, spróbuj sobie coś przypomnieć.- uśmiechnął się szeroko.

- Auto z naprzeciwka.- powiedziałem nagle przypominając sobie urywek.

- Tak, coś jeszcze?- zapytał.

- Uciekałem.- powiedziałem zdezorientowany.

- Wiesz przed kim?- zapytał podejrzliwie.

- Nie za bardzo, chyba pościg policyjny. Pamiętam tylko jedno auto które cały czas było blisko, a później nic.- powiedziałem łapiąc się za pulsującą głowę.

- Okej.- westchnął z ulgą?- Jezu, wszystko dobrze? Chodź, położysz się.- zerwał się z krzesła łapiąc mnie w ostatnim momencie zanim zsunąłem się z krzesła.

- Nic mi nie jest. Zaraz przejdzie.- wybełkotałem gdy brunet położył mnie na kanapę.

- Połóż się, odpocznij. Poszukam  jakiś tabletek.- powiedział i gładząc mnie po głowie wstał i zaczął przeczesywać biuro.- Trzymaj.- dodał podając mi tabletki i wodę do ust.

Łyknąłem kapsułkę popijając ją, opadłem głową na poduszkę łapiąc się za bolące miejsce.

Mężczyzna usiadł na krześle obok łapiąc mnie za rękę.

Spojrzałem zdezorientowany na niego, a ten się tylko uśmiechnął.

~~~~~
Krótki bo 5% w telu i nie będzie chcieć mi się tego kończyć

Wszystkiego najlepszego kobity 🥳 (wiem ze jutro ale bez rozdzialu)

Pisane: 20.01.2022

Opublikowane: 07.03.2022

Słów: 460

Pa

Friends don't lie...| Morwin  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz