- Pamiętam to!- powiedziałem gdy ciemnoskóry opowiadał jedną z historii.
- Tak?- zapytał żeby się upewnić.
- No nie do końca, ale częściowo.- powiedziałem lekko się uśmiechając.
- Chociaż tyle, a to dopiero druga historia!- zaśmiał się. - Chłopaki opowiadali ci ich więcej i co? Widać kto tu jest najlepszy.- zaśmiał się głośno na co ja razem z nim.
- Chodźmy na burger shota, zgłodniałem.- powiedziałem kierując się w stronę auta.
Razem z ciemnoskórym wsiedliśmy do jednego z jego aut i odjechaliśmy w stronę restauracji.
- Cześć!- przywitał się z uśmiechem brązowowłosy.
- Hej, i jak?- zapytał David który akurat sięgał burgery.
- Weź nam też.- od razu powiedział Dia.- Jest git, przypomniał sobie trochę.- odparł zadowolony z siebie Garcon.
- O! To ciekawe.- odpowiedział i podał nam po burgerze.
Uśmiechnąłem się do niego w podzięce.
- Erwin? A ty czasem nie masz kontroli jutro?- zapytał brunet.
Spojrzałem na niego gniewnym wzrokiem.
- Chociaż w tym się nie zmienił, a szkoda.- powiedział raczej do siebie David.
- Mam.- westchnąłem.
- Ma ktoś iść z tobą? - zapytał Dia.
- Dam se radę, nie musicie mnie pilnować jak dziecka. Miasto nie jest aż tak duże, nie zgubię się.- powiedziałem spoglądając na obu mężczyzn.
- Tak, jasne!- krzyknęła jakaś kobieta zza lady.
Ruszyłem w tamtą stronę gdzie dostrzegłem średniego wzrostu Blondynke.
- Kasujesz to kasuj.- warknąłem a ta się cicho zaśmiała.- Jadę do domu, późno już.- odparłem po chwili kierując się do wyjścia.
- Poczekaj odwiozę cię.- od razu powiedział dia łapiąc mnie za ramię.
- Dam sobie radę, z tego co kojarzę obok jest garaż. Umiem chyba jeździć co nie?- zapytałem retorycznie.
Chłopaki spojrzeli po sobie.
- Ostatnio się to źle skończyło.- odparł drapiąc się po karku.
- Nie pamiętam takiej sytuacji.- uśmiechnąłem się na co chłopaki walnęli się w czoło.
Wyszedłem z restauracji, kierując się na pobliski parking.
Wyciągnąłem auto z garażu które było całe rozwalone. No tak zapomniałem.
Przekląłem cicho, i schowałem auto, wybierając w telefonie lokalizację najbliższego warsztatu.
Po około pół godziny spaceru, dotarłem na Carzone.
- Em... dobry wieczór.- powiedziałem witając się z dwoma mechanikami.
- Cześć Erwin, co dla ciebie?- zapytał jakiś różowo włosy.
- Chyba od wypadku, się wgniotło lekko.- powiedziałem wyciągając auto z garażu.
- Rzeczywiście Lekko.- powiedział akcentując ostatnie słowo.
Złote zentorno miało rozwalony cały przód, oraz duże wgniecenia na dachu i wybite kilka szyb.
- Zaraz się tym zajmiemy.- powiedział spoglądając na mechaniczke obok. - A jak się czuje pastor?- zapytał.
- Dobrze?- odpowiedziałem niepewnie. - Nie pamiętam za wiele.- opdarłem cicho.
- Napewno se przypomnisz. Brakuje nam takiego Knuckles'a który był tu co pięć minut z rozwalonym autem.- zaśmiał się lekko zabierając się za wstawianie szyb.
- Halo?- zapytałem odbierając telefon, jednocześnie odchodząc kawałek od auta.
- I jak dotarłeś?- zapytał David, na co mruknąłem cicho w odpowiedzi. - To dobrze. Czekaj? A Twoje auto nie było rozwalone?- zapytał zdezorientowany.
- Było.- odpowiedziałem szybko.
- Gdzie ty jesteś?!- zapytał a jego ton natychmiast się zmienił.
- Na umm.. poczekaj.- powiedziałem i spojrzałem na logo u góry.- Carzone.- odparłem.
- Zaraz będę, trzeba było powiedzieć!- szybko odparł i się rozłączył.
Schowałem załamany telefon do kieszeni i podszedłem spowrotem do mechaników.
- Za chwilkę będzie gotowe.- odparła średniego wzrostu fioletowo włosa.
Uśmiechnąłem się, jednocześnie opierając o pobliską blachę, wydając przy tym nie mały hałas.
- Erwin, czemu nie powiedziałeś że potrzebujesz auta.- odparł ktoś nagle zza pleców.
Odwróciłem się gdzie ujrzałem czarne auto zapewne należące do bruneta.
- Zapomniałem.- uniosłem ręce ku górze w geście obronnym.- Poradziłem se, mam przecież mape w telefonie. Dotarłem bez komplikacji.- dodałem gdy zobaczyłem wyraz twarzy Davida.
- Proszę, auto gotowe. Można dowodzik?- zapytał różowo włosy.
Podszedłem do niego, podając mu plastik.
- Kod burger shot.- dodał szybko David.
- Jasne.- odparł od razu mechanik i oddał plastik. - Dziekujęmy i zapraszamy ponownie.- dodał uśmiechając się szeroko.
Oddałem uśmiech do obu pracowników i wsiadłem do auta po mału wycofując.
- Czekaj Erwin, odłożę swoje i pojedziemy razem.- powiedział brunet i schował auto, wsiadając do mnie.
~~~~~~~~
Hej
Pisane: 15.01.2022
Opublikowane: 2.03.2022
Słów: 654
Pa

CZYTASZ
Friends don't lie...| Morwin
Casualeprzyjaciele nie zawsze nimi są. stracił byś pamięć a oni wcisnęli by Ci największe kity by tylko móc tobą manipulować. Ale czy Knuckles Zdaję sobie z tego sprawę? Czy wie że jego najlepszy przyjaciel okaże się być kimś obcym?