99. Ostatnie dni w Polsce

147 19 8
                                    

Cztery godziny później:

Pov Krzychu:

Coś wilgotnego i ciepłego czuję na swoich ustach. Uśmiecham się delikatnie po czym otwieram oczy, to ciepłe i wilgotne to usta mojej kobiety.
- Dzień dobry. Jak się spało?- wita mnie szerokim uśmiechem.
- Bardzo dobrze, choć krótko.
- Dochodzi już dziewiąta.
- Tak? W takim razie co robimy z tak pięknie rozpoczętym dniem?- pytam. Nie czekam na odpowiedź dziewczyny, łączę nasze usta w pocałunku. Nasz pocałunek przeradza się w powtórkę sprzed czterech godzin. Godzinę później wstajemy z łóżka i się ubieramy, następnie opuszczamy hotel.
- Głodna?
- Bardzo- odpowiada krótko. Zabieram więc Julię na śniadanie do pobliskiego bistra. Dwadzieścia minut później otrzymujemy swoje zamówienie.
- Wygląda ładnie.
- A pachnie i smakuje jeszcze lepiej- mówi z zapchaną buzią. Wygląda jak chomik. - Tata mówił że wyjeżdżasz.
- Tak, na miesiąc.
- To długo, nie wiem czy tyle bez Ciebie wytrzymam... Szczególnie że nie będzie z Tobą żadnego kontaktu.
- Jeszcze się nie obejrzysz a już będę z powrotem. Gdybyś pod moją obecność czegoś potrzebowała nie wstydź się poprosić czy to Sebastiana bo spędzisz z nim najwięcej czasu, czy moich rodziców.
- Skoro rozmawiamy już o pomocy. Twój brat zrobił dla mnie bardzo dużo, przeprowadził operację, załatwił mi rehabilitację. W jaki sposób mam spłacić wobec niego dług skoro nie chce słyszeć o pieniądzach?
- Pokryłem wszelkie koszty, nie ma o czym mówić.
- Tak nie można, tutaj nie mówiły o 10 złotych. Nie chcę abyś...
- Jula? Znam Jaśka trochę dłużej niż Ty i wiem jak z nim rozmawiać. Koszt operacji pokryłem z własnej kieszeni. Twój tata ratował mi tyłek wiele razy, uznajmy że to jest zapłata za jego pomoc.
- Mój tata jest lekarzem a twój brat...
- Ej dziewczyno? Zejdź na ziemię, temat operacji jest zamknięty. Skup się na tym co teraz najważniejsze- odpowiadam. Piętnaście minut później kończymy jeść śniadanie, płacę i opuszczamy bistro. Pomagam Julce zająć miejsce w samochodzie a następnie sam zajmuje miejsce kierowcy gdy odzywa się mój telefon.
- Gdzieś mi dzwoni, tylko gdzie?- pytam szukając wzrokiem telefonu.
- Tutaj- stwierdza wkładając rękę do kieszeni mojej kurtki którą ma na sobie. Wyciąga mój telefon a wraz z nim wypada pierścionek który włożyłam dziś w nocy gdy mi go oddała. Schylam się i z dywanika podnoszę złote kółeczko z diamencikiem.
- Ta zgub, bo ja nie mam co robić tylko latać po jubilerach- rzeknę po czym biorę dłoń dziewczyny i wsuwam pierścionek na jej palec. Zanim zdąży cokolwiek powiedzieć odbieram dzwoniacy nadal mój telefon.
~ Tak, słucham?
~ Dzień dobry, Kamilu. Ja bardzo przepraszam, że zawracam Ci głowę ale Julia zniknęła. Musiała wyjść z domu w nocy gdy spałam, nie wzięła telefonu ani kurtki. Martwię się o nią.
~ Spokojnie, Julia jest cała i zdrowa. Zaraz odwiozę ją do domu.
~ Kamień z serca, tak się bałam że coś się stało. Dziękuję, Kamilu.
~ Nie ma sprawy. Do widzenia.
~ Do widzenia.
- Podobno znikłaś bez kurtki i telefonu.
- Bzdury.
- Bzdury, bzdurami a mama się martwi.
- Ty zgłaszasz swojej mamie każde wyjście z domu?
- Ja nie mieszkam z rodzicami. A po drugie nie jest ciężko mnie namierzyć, w szczególności dla osób którzy dobrze mnie znają- odwożę Julię do domu.
- Spotkamy się jeszcze?
- Nie wiem. Dziś mam rozprawę w sądzie a po niej chciałbym jechać na kilka dni do rodziców. W sobotę przyjeżdża Janek a w niedzielę rano wylatujemy.
- Rozumiem.
- Wiesz co? Spakuj się, po rozprawie przyjadę po Ciebie, pojedziesz ze mną do rodziców.
- Nie, chyba zwariowałeś?
- Nie bój się, nie zjedzą Cię. Przecież już ich poznałaś. Poznasz przy okazji moje siostry bo zjechali do Krakowa i dziadka.
- Dziękuję ale to jest twój czas z rodziną.
- Ty też jesteś moją rodziną. Będę najszybciej jak tylko możliwe- informuje po czym wsiadam do samochodu i wracam do domu ekipy, przebieram się i jadę do sądu.



Bardzo ważne pytanie. Czy 100 rozdziałów tej książki wystarczy( dzisiejszy rozdział jest 99)?

Czekam waszą odpowiedź.

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz