Pov Krzychu:
Gdy do sali wchodzi lekarka z pielęgniarką odrazu widzę że ona nie jest powołana do tej pracy. Jej gesty, krok...
- Dzień dobry.
- Już nigdy nie będzie dobry.
- Proszę tak nie mówić z czasem poczuje się Pan lepiej. Jak się Pan czuję?
- Kiedy mnie wypiszecie?
- Panie Kamilu, jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie aby rozmawiać o wyjściu.
- Skoro Pani tak uważa, sam wyjdę.
- Proszę nie żartować, jest Pan po bardzo poważnej...
- Tak wiem ale skoro żyje to muszę żyć dalej. Pani za mnie nie przeżyje życia, muszę to zrobić sam. Więc spytam jeszcze raz, kiedy mnie wypiszecie?
- Już powiedziałam, jest zdecydowanie za wcześnie. Myślę że powinien Pan porozmawiać ze specjalistą, poproszę Panią doktor aby do Pana zajrzała.
- Z psychiatrą?
- Z psychologiem.
- Czy ja wyglądam na człowieka z problemami? Ja potrafię rozwiązywać swoje problemy sam- mówię po czym wstaje z łóżka.
- Co Pan wyrabia? Proszę się położyć- próbuje mnie powstrzymać lecz mój upór jest silniejszy. Wolnym krokiem opuszczam salę.
- Proszę wrócić!!!- nadal za mną podąża, łapie mnie za dłoń. - Proszę wrócić- powtarza.
- Chce mi Pani pomóc?
- Tak.
- To proszę dać mi święty spokój. Od teraz nie jest Pani już moim lekarzem- rzucam po czym odchodzę. Gdy znikam za zakrętem siadam na szpitalnym korytarzu. Biorę głęboki wdech, czuję się jakbym przebiegł maraton a zrobiłem raptem kilka kroków. Odpoczywam chwilę a następnie idę do mojego syna. Gdy wchodzę na oddział nie ma już tego malutkiego chłopca podpiętego do miliona urządzeń którego zapamiętałem trzy miesiące temu, teraz nie różni się niczym od zdrowego dziecka urodzonego w terminie.
- Ooo a kto to przyszedł? Tatuś przyszedł do chłopczyka- odzywa się pielęgniarka gdy mnie zauważa.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. Przyszedł Pan na obiad- mówi z uśmiechem trzymając w ręce butelkę.
- Mogę?
- Oczywiście- odpowiada. Odkłada na chwilę butelkę po czym podaje mi syna i butelkę.
- Przytyło Ci się synku, już gramy to to nie są.
- Na ostatnim warzeniu 3200. Przybiera w zaskakującym tempie.
- To super.
- Za dwa dni będzie można go zabrać do domu.
- Słyszałeś? Dwa dni i będziemy w końcu razem, już nie mogę się doczekać.
- Zostawię was na chwilę samych- pielęgniarka odchodzi.
- Miła ta Pani co? Ma uśmiech jak twoja mama taki ciepły, szkoda że jej nigdy nie poznasz. Ale nie martw się nigdy nie zapomnimy o mamie jest i będzie w naszych sercach- Kubuś szybko zostawia butelkę pustą, chyba tak samo jak ja na jeden cel opuścić szpital.
-Ty nadal ten Kubuś, tata miał Ci zmienić imię ale taki z niego niezdara że szkoda mówić. Co byś powiedział na Antoni, Antoś? Albo Franciszek, Franio?
- A może Ignacy?- słyszę głos, obracam głowę i widzę znów tę pielęgniarkę.
-Ignacy?- pytam zdziwiony.
- Słyszę że wybiera Pan imię ze starszych. Ignacy to z łacińskiego Ignis, oznacza ogień. Osoby noszące to imię są pewne siebie, liczy się dla nich szczerość i sprawiedliwość.
- Ignaś, ładnie podoba mi się. Ignaś Chwastek. Wygląda na to że imię wybrane mój tygrysku.
- Będzie Pan wspaniałym ojcem.
- Mogę o coś spytać?
- Jasne.
- Jak ma Pani na imię?
- Ania.
- Ania. Bardzo ładne imię i nie tylko imię...
CZYTASZ
I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy Krzychu
FanficPewnego słonecznego dnia na drodze Krzycha staję piękna brunetka Paulina ( Paula) siostra Friza. Gdy między tym dwojgiem zaczyna rodzić się uczucie, niespodziewanie po dwóch latach nieobecności do kraju wraca Julka była dziewczyna Poczciwego Krzych...