126. Nie pojadę

110 12 0
                                    

Pov Julia:

Nie poznaje Kamila. W jego głowie jest tysiąc pomysłów na minutę, gdy czuję zagrożenie ucieka. Parkuje samochód w pierwszym możliwym miejscu i pieszo wracam do chłopaka siedzącego na przystanku. Siadam obok a on momentalnie się odsuwa.
- Nie bój się, nie gryzę- odzywam się.
- Miałaś sobie iść.
- Nie zostawię Cię samego. Albo wrócisz do szpitala albo...
- Albo?
- Albo dasz się odwieść do domu.
- Nie pojadę z Tobą.
- Będziesz tak siedział na przystanku, noc się zbliża.
- Nie boję się ciemności. Idź sobie, sam wrócę do domu.
- Jasne- rzeknę przełykając głośno śline. Wyciągam z torebki telefon po czym wchodzę z Sms-y z ojcem.
Do tata:
Potrzebuję twojej pomocy.
Od tata:
Coś się stało?
Do tata:
Kamil uciekł, ze szpitala, chciał wrócić do domu ale w połowie drogi mu się odwidziało.
Od Tata:
Jak to uciekł? Gdzie teraz jest?
Do tata:
Na przystanku za rondem Grzegórzeckim.
Od Tata:
Już jadę

Nie miałam wyjścia, musiałam napisać do ojca. Miałam dwa wyjścia albo odezwać się do ojca albo pozwolić aby tata Kamila również opuścił szpital. Chowam telefon.
- Dlaczego tak na mnie patrzysz?- pytam przerywając zaistniałą ciszę.
- Bo mogę.
- Wolałam gdy patrzyłeś na mnie z miłością a nie z wrogością.
- Z miłością? Jak mam patrzeć z miłością skoro Cię nie pamiętam?
- Nie musisz mnie pamiętać, wystarczy że mi zaufasz. Zaopiekuję się Tobą.
- Jestem dorosły nie potrzebuje niańki.
- Szkoda że nie widziałaś się siedem miesięcy temu.
- A co było...
- Też straciłam pamięć, też wszyscy chcieli mi pomoc a Ty obchodziłeś się ze mną jak z jajkiem.
- Delikatnie?
- Powiedzmy- szeptam. Po chwili na miejsce dociera ojciec.
- Oooo to ten Pan, ten co mi pomógł.
- Widzisz, dowiedział się że opuściłeś szpital. Będzie teraz zły na Ciebie.
- Ja, ja już muszę iść- rzeknie zrywają się i uciekając.

I. Zanim się pojawiłaś || Poczciwy KrzychuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz