Majka
– Spotkanie się udało? – spytał Szymon, kiedy cisza w samochodzie zaczęła się przedłużać.
Spojrzałam na niego. Patrzył na mnie, rozparty na fotelu pasażera. Minę miał neutralną, jakby moja odpowiedź wcale go nie interesowała, a jedynie spytał z grzeczności. Szarozielone oczy przybrały intensywny odcień w świetle słońca wpadającym przez szyby samochodu. Odwróciłam wzrok, przyspieszyłam i wyprzedziłam jakiegoś staruszka w czerwonym tico. Zebrałam myśli.
– Oczywiście, że tak. Potrafię być przekonująca, jeśli na czymś bardzo mi zależy.
– A na czym ci zależy?
Przekrzywiłam lekko głowę, jakbym się zastanawiała, choć odpowiedź była oczywista.
– Na pieniądzach.
Zerknęłam na niego. Przewrócił oczami i wrócił do patrzenia na mijane przez nas ulice.
– Co powiedziała Katarzyna? – Tym razem to ja wykazałam chęć rozmowy. Przyznałam jednak, że ciekawiło mnie, czego chciała. Wciąż uważałam, że jej zachowanie było dziwne. Sama wywaliła mnie z sabatu, mój los powinien być dla niej całkowicie obojętny, tymczasem starała się aż nadto pokazać mi, że tak nie było. Zastanawiałam się również, kim dla niej był Szymon Hajduk. Domyśliłam się, że kimś ważnym, bo powiedziała mu o nas niemal wszystko. Kto jak kto, ale Katarzyna Gawron nie zdradzała tajemnic sabatu tak łatwo. Coś się za tym kryło.
– Opieprzyła mnie za to, że tak łatwo dałem się złapać – odpowiedział bez większych emocji w głosie. Patrzył na drogę, więc nie widziałam jego twarzy i nie mogłam stwierdzić, co czuł, gdy to mówił.
Pokiwałam głową.
– Nie może cię za bardzo winić. Wysłała cię do mnie – powiedziałam. Katarzyna musiała wiedzieć, że prędzej czy później odkryję obecność Szymona. Chodziło o mnie, byłam najpotężniejszą nekromantką w Polsce, dowiedzenie się, że ktoś mnie śledzi, było prostsze niż zabranie dziecku lizaka.
– Powiedziała też, że chce, żebyś obejrzała ciało Emilii i pomogła w zrozumieniu działania Jakuba – dodał po chwili, odwracając się i wpatrując we mnie bez mrugnięcia okiem. Parsknęłam śmiechem.
– Wykluczone.
– Dlaczego? Boisz się śmierci?
– Nie można bać się czegoś, co towarzyszy ci od dziecka – odpowiedziałam, spoglądając mu prosto w oczy. Przestałam się uśmiechać, on również, i na chwilę zapadła między nami napięta cisza, a atmosfera przybrała poważnego wymiaru.
– To moja klatka, możesz zaparkować tam.
Szymon wskazał palcem parking pod blokiem, w którym mieszkał, a kiedy zaparkowałam na wolnym miejscu, dodał:
– Zaczekaj tu.
Zatrzasnął drzwi. Nie zamierzałam go słuchać. Wysiadłam z samochodu, z niemałą satysfakcją odnotowując, że kilka matek z dziećmi obróciło się, by spojrzeć na moje porsche. Kiedy jednak uświadomiły sobie, że na ich osiedle zajechałam ja, podniosły dłonie do ust i wyjęły telefony, by zrobić zdjęcia. Szymon zauważył poruszenie wśród swoich sąsiadek i odwrócił się. Gdy dostrzegł, że za nim idę, westchnął.
– No co? Nie przegapię tej okazji. Muszę zobaczyć twoje mieszkanie – powiedziałam, wzruszając ramionami. – Poza tym miałeś mnie pilnować. Zostawienie mnie samej w samochodzie raczej nie jest zbyt mądre.
– Przecież jesteś silniejsza od wszystkich – burknął, kiedy go wyminęłam.
Nie wiedziałam, dokąd mam się kierować. Pokazał mi tylko klatkę, więc przed wejściem zatrzymałam się i poczekałam, aż otworzy. Uśmiechnęłam się do niego, kiedy przepuścił mnie w drzwiach, a następnie podążyłam za nim na drugie piętro. Nie przejmując się prośbami Szymona o to, bym zdjęła buty i nie rysowała mu posadzki szpilkami, weszłam do środka. Mieszkanko było maciupkie, raptem mieściło w sobie łazienkę, salon z aneksem kuchennym i sypialnię. Zdążyłam zobaczyć niemal wszystko, podczas gdy on wszedł do mieszkania, zdjął buty i kurtkę, którą starannie odwiesił na wieszak.
![](https://img.wattpad.com/cover/291955848-288-k554523.jpg)
CZYTASZ
Majka: Krew z krwi #1 / ZAKOŃCZONE
FantasyMajka Chmielewska pogodziła się z odrzuceniem przez sabat i odnalazła własną drogę - od kilku lat odnosi sukcesy jako prowadząca program rozrywkowy w telewizji oraz bizneswoman. Wszystko układa się po jej myśli, do czasu kiedy do kraju wraca Jakub C...