Majka
Zanim włączyłam serial, poszłam do łazienki, żeby zmyć z siebie wieczorny trud. Moje show było nagrywane dość późno, planowo kończyło się po dwudziestej trzeciej. Tego dnia wyjątkowo byłam w domu wcześniej, dlatego postanowiłam wykorzystać darowany mi czas i napuścić wodę do wanny. W międzyczasie wróciłam do kuchni po kieliszek wina.
Chwilę później stałam przed lustrem w łazience, z grymasem niezadowolenia wpatrując się w swoje odbicie. Końcówki jasnych włosów miałam pozlepiane w strąki, a pod oczami wyskoczyły mi sińce. Wyglądałam na zmęczoną i poturbowaną. W dodatku albo mi się wydawało, albo śmierdziałam wodą z jeziora. Na szczęście wystarczy ciepła kąpiel i porządna dawka snu i wszystko to zniknie jak ręką odjął.
Kiedy kąpiel wreszcie była gotowa, postawiłam kieliszek z winem na brzegu wanny i zanurzyłam się w wodzie na tyle gorącej, że aż lekko się zaczerwieniłam. Otuliła mnie para, a na czoło wystąpiły kropelki potu. Oparłam się wygodnie, przymknęłam powieki, niemal czując jak spięte mięśnie powoli zaczynają odpuszczać. Zrobiło mi się ciepło i przyjemnie.
Nie byłam pewna, ile czasu już tak siedziałam, ale zdało mi się, że para zrobiła się gęstsza. Osiadła na moich ramionach, oblepiła mnie, przywodząc na myśl ludzki dotyk. Woda stała się zimna, aż na ramionach wyskoczyła mi gęsia skórka. Zadrżałam, otwierając oczy, a wtedy coś ścisnęło mnie w żołądku i dotarło do mnie, że znalazłam się poza wanną.
Stałam kompletnie naga pośrodku ciemnego, bujnego lasu spowitego mleczną mgłą. Obraz nieco mi się rozmazywał i przez chwilę widziałam podwójnie. Zmarszczyłam brwi, dostrzegając przed sobą ubraną w czarne szaty postać. Sądząc po wzroście oraz szerokich barkach, był to mężczyzna. Stał przed kamiennym stołem, tyłem do mnie, otoczony świeczkami, których płomienie były nienaturalnie wysokie. Szeptał coś, bo dochodziły mnie ciche szmery, ale nie rozumiałam słów. Na stole, o ile dobrze widziałam, leżała dziewczyna. Chyba była nieprzytomna, bo w ogóle się nie ruszała.
To nie stół, przemknęło mi przez myśl, to ołtarz ofiarny.
Zrobiłam krok, ale nogi miałam tak ociężałe, że wydawało mi się, jakbym w ogóle nie ruszyła z miejsca. Zdążyłam się już zorientować, że jakimś cudem, całkiem tego nieświadoma, znalazłam się w wizji. Byłam ciekawa, czy mogłam podejść bliżej, przyjrzeć się twarzom osób, dowiedzieć się, czyją przeszłość, teraźniejszość bądź przyszłość widziałam. Samoistne wizje rzadko dawały się kontrolować, nie zdziwiło mnie więc, że nie udało mi się zrobić kolejnego kroku.
Mężczyzna uniósł wysoko ręce, w których trzymał nóż. Ostrze błysnęło złowrogo w świetle płomieni. Zaraz potem opadło szybko i z cichym zgrzytem wbiło się w ciało dziewczyny. Ta nawet nie drgnęła, nie krzyknęła. Przekrzywiłam głowę, próbując dostrzec coś więcej, ale obraz wciąż lekko wirował i rozmazywał się, jakbym oglądała film na starym, źle wyregulowanym odbiorniku telewizyjnym. Aż zakręciło mi się w głowie. Zamknęłam oczy, żeby opanować mdłości, a gdy ponownie je otworzyłam, obudziłam się.
Drgnęłam, rozwierając szeroko powieki. Przez przypadek strąciłam z krawędzi wanny kieliszek z winem. Szkło roztrzaskało się na kawałeczki, lądując we wszystkich kątach łazienki, a czerwony płyn rozlał się dookoła. Nieco zdezorientowana spojrzałam na plamę, która na białych kafelkach wyglądała jak krew. Tętno miałam przyspieszone, podobnie jak oddech, który jednak już wracał do normalności.
– Senna wizja – powiedziałam do siebie. – To tylko wizja.
Gdy już się uspokoiłam, ostrożnie wyszłam z wanny, dochodząc do wniosku, że dość mam wody na najbliższych kilkanaście miesięcy, a wypoczynek nad jeziorem zdecydowanie sobie daruję! Owinęłam się ręcznikiem, a potem jednym machnięciem ręki złożyłam kieliszek do kupy. Zamierzałam też sprzątnąć wino, ale jego czerwień na białych kafelkach na chwilę przyciągnęła mój wzrok. Naprawdę wyglądało jak krew. Wywołało to we mnie dziwne uczucie, jakby ścisk w żołądku, lekki strach. Im dłużej patrzyłam na plamę, tym mocniej czułam, że coś było nie tak. Zły omen, przemknęło mi przez myśl. Wciąż pamiętałam, co widziałam w swojej wizji – mężczyzna zabijający dziewczynę na ołtarzu ofiarnym. Czyja to była historia? Dlaczego to zobaczyłam?
Zaraz jednak pokręciłam głową. Nie będę zawracać sobie głowy nieznajomym z lasu. Nie wiedziałam, kim był on ani dziewczyna, którą zabił. Nie miałam nawet pojęcia, od czego miałabym zacząć poszukiwania – lasów w Polsce trochę było, a ten nie wydawał się jakoś specjalnie szczególny. Równie dobrze to mogła być wizja przeszłości, ktoś kogoś gdzieś kiedyś zabił. Nie moja sprawa.
Wytarłam rozlane wino, odpędzając od siebie myśli o złym omenie, po czym wyszłam z łazienki i walnęłam się na łóżko. Z tego wszystkiego straciłam też ochotę na Sabrinę.
CZYTASZ
Majka: Krew z krwi #1 / ZAKOŃCZONE
FantasyMajka Chmielewska pogodziła się z odrzuceniem przez sabat i odnalazła własną drogę - od kilku lat odnosi sukcesy jako prowadząca program rozrywkowy w telewizji oraz bizneswoman. Wszystko układa się po jej myśli, do czasu kiedy do kraju wraca Jakub C...