Obudziłam się przed Ethanem, naga w jego łóżku. Leżał na brzuchu po prawej stronie łóżka, spokojnie oddychając. Wiedziałam że dla niego to nic nie znaczyło, ja też chciałam tylko seksu.
Więc dlaczego czuję tą okropną pustkę wymykając się teraz z jego pokoju, jak zwyczajna dziwka.
Założyłam wczorajszą sukienkę i napisałam do Ruby żeby przyjechała po mnie. Jak najciszej potrafiłam wyszłam z jego mieszkania.
Cała drżałam stojąc przed budynkiem, czekając na przyjaciółkę. Napisała że będzie za 10 minut więc musiałam jakoś wytrzymać. W okolicy było bardzo spokojnie, co nie zdziwiło mnie za bardzo ponieważ była dopiero 7 rano.
Chciałam być już w domu, choć myśl o tym że spotkam tam moją mamę razem z Tomem wcale mnie nie zachęcała.
Usłyszałam głośne chrząknięcie za sobą i szybko się odwróciłam. Smith stał w samych dresach bez koszulki uśmiechając się lekko. Zwróciłam uwagę na jego ranę w lewym barku, która była ładnie opatrzona .Rzucił w moją stronę bluzę, którą złapałam jedną ręką. Nic nie mówiąc wrócił do mieszkania.
Sam ów gest był bardzo miły, ale nie odezwał się do mnie. Nie zaproponował bym została. Chodziło tylko o seks.
Chciałam tego żałować, ale nie potrafiłam. To była najlepsza noc w moim życiu.
Obok mnie zatrzymał się granatowy Jeep i od razu wsiadłam do auta. Ruby też była wczorajszej sukience i miała lekko rozmazany makijaż. Spojrzałam na nią dwuznacznie, przez co oberwałam w ramię.
-Nic nie robiliśmy-zaprzeczała- Po prostu spytał czy chce przenocować więc się zgodziłam...Choć rano spotkałam twoją mamę i Toma, którzy patrzyli na mnie jakbym była dziwką wymykająca się z ich domu.
Zaśmiałam się na to porównanie i resztę drogi przejechaliśmy w ciszy.
Domyślałam się też, że szykuje się porządny opierdol od matki za wszystko co zrobiłam w ostatnim miesiącu ich nieobecności. Dlatego z wielką niechęcią otworzyłam drzwi od domu. Gdy tylko weszłam do kuchni, moja matka wskazała ręką salon, nakazując bym usiadła.
Nie miałam siły protestować więc to zrobiłam. Stanęła nade mną z groźną miną. Wiedziałam że Tom i prawdopodobnie Lucas stoją w kuchni tak by usłyszeć wszystko co mi powie.
-Wyjaśnisz mi co jest z tobą nie tak?-zaczęła głosem pełnym rozczarowania- Dowiedziałam się że uderzyłaś nauczycielkę, puszczałaś się z dilerem narkotyków i brałaś udział w nielegalnym wyścigu!-krzyczała tak że prawdopodobnie słyszała ją cała okolica.
-Nie powinnaś się aż tak interesować moim życiem-rzuciłam niezbyt miło.
-Twoje życie zależy ode mnie-patrzała mi w oczy z czystą nienawiścią- Wszystko co robisz zależy ode mnie. Mogę ci nawet zabronić oddychać a ty będziesz musiała wykonać polecenie.
Chciałam coś powiedzieć, ale poczułam mocne uderzenie w policzek tak że moja głowa przechyliła się w bok. Jak byłam mała miałyśmy świetny kontakt, ale później wszystko zaczęło się jebać.
-To ja decyduje o tobie, bo jesteś tak zapatrzona w siebie że rujnujesz wszystko!-krzyczała- Zbyt ciężko pracowałam na to żebyś wszystko zniszczyła dlatego że jesteś tylko głupim dzieckiem które lubi dawać dupy każdemu.
Patrzałam na nią z obojętnością, nie mogąc uwierzyć że te słowa powiedziała moja matka. Do salonu wszedł Lucas z Ethanem który wziął się znikąd.
CZYTASZ
𝐎𝐮𝐫 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲
Lãng mạnByliśmy niczym ogień i woda. Tak oddaleni od siebie. Lecz tylko jedno mogło pokonać to drugie. Nie podporządkowaliśmy się nikomu. Tylko sobie nawzajem. Tylko kto tym razem okaże się wodą a kto ogniem...