𝟖. 𝐍𝐚𝐳𝐰𝐚𝐦 𝐬𝐢𝐞 𝐀𝐬𝐡𝐥𝐞𝐲, 𝐜𝐳𝐲 𝐳𝐚𝐬𝐭𝐚ł𝐚𝐦 𝐄𝐭𝐡𝐚𝐧𝐚?

4.5K 136 66
                                    

Przebudziłam się, ale postanowiłam nie otwierać jeszcze oczu. Bolało mnie całe ciało, czułam rany na plecach i opuchniętą wargę. Próbowałam zasnąć by nie musieć zmierzać się z tym co dziś nastąpi. Będę musiała z nimi porozmawiać. Opowiedzieć wszystko co się wtedy wydarzyło. Było to nieuniknione ale wolałam opóźnić tą rozmowę. 

Otworzyłam powoli oczy. Wciąż leżałam wtulona w Ethana. Nie wiedziałam w jaki sposób myśleć o tej relacji. Znałam go parę miesięcy a mimo to tylko przy nim czułam stu procentowe bezpieczeństwo. 

Czułam że też się przebudził ale nie chciałam jeszcze wstawać. Przysunęłam się bliżej, a on jedną ręką, którą trzymał pode mną zaczął kreślić różne ślady na moich plecach. Rozkoszowałam się każdym dotykiem, choć sprawiał mi delikatny ból przez zdartą skórę w tamtym miejscu. 

Ruszyłam się i poprawiłam głowę tak by na niego spojrzeć.  Gdy tylko zobaczyłam jego twarz, on uśmiechnął się delikatnie wpatrując się we mnie. Patrzeliśmy na siebie w ciszy aż usłyszałam dzwonek do drzwi. Chłopak westchnął głośno i wstał z łóżka, zostawiając mnie samą.

Z głośnym jękiem podniosłam się z łóżka i wyszłam z pokoju zobaczyć, kto to przyszedł. Wychyliłam się i zobaczyłam że Ethan rozmawia z jakimś chłopakiem przy drzwiach. 

Chłopak wyglądał na 20 coś lat, był na pewno starszy od Smitha. Miał brązowe włosy i niebieskie oczy. Był przystojny ale nie tak jak Ethan. 

Chyba kłócili się o coś a ja nie chciałam przeszkadzać więc wróciłam do pokoju. Otworzyłam szafę chłopaka i wyciągnęłam z niej spodenki, które musiałam mocno zawiązać w pasie by nie spadły. 

Ostatnio częściej nosiłam swoje ciuchy niż jego. 

Wszedł do pokoju, wciąż mając na sobie tylko luźne bokserki. Włosy miał roztrzepane, a twarz wciąż zaspaną. Uśmiechnęłam się na ten widok, co zauważył i przewrócił oczami podchodząc do mnie. 

-Jak twoje plecy?-spytał. 

Kiedy on widział moje plecy?

-Da się przeżyć-wzruszyłam ramionami. 

Złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę łazienki. Nie opierałam się gdy wyciągnął z szafki jakąś maść, wodę utlenioną i gazy. Odwrócił mnie i podniósł koszulkę odsłaniając tył mojego ciała. 

Nie miałam na sobie stanika więc musiałam przytrzymać bluzkę z przodu. 

-Jest mocno źle?-spytałam. 

On tylko odwrócił mnie w stronę lustra, i spojrzałam przez ramię. Moje całe plecy były zakrwawione, a skóra z nich zeszła. Skrzywiłam się na ten widok, a chłopak znów zaczął zajmować się moimi ranami. 

Skrzywiłam się lekko gdy polał moje plecy wodą utlenioną. Złapałam ręką za zlew by nie krzyknąć. Później zaczął wycierać gazami a następnie nałożył maść, która załagodziła ból. 

Gdy skończył poprawiłam koszulkę i odwróciłam się do chłopaka. Zadarłam głowę do góry by na niego spojrzeć. Choć jego twarz jak zwykle wyrażała obojętność, jego oczy wyrażały żal i smutek. 

-Za chwilę będą tu inni- powiedział unikając mojego wzroku- Próbowałem ich namówić żeby przyjechali trochę później...żebyś mogła odpocząć, ale uparli się.

Uśmiechnęłam się lekko i pokiwałam głową. 

-Kto wcześniej dzwonił do drzwi?-spytałam. 

-Nikt ważny- unikał odpowiedzi, spojrzałam na niego zła, na co westchnął głośno- Mój brat. 

-Masz brata?- byłam kompletnie zaskoczona. 

𝐎𝐮𝐫 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz