Patrzyli na mnie jakbym celowała bronią prosto w ich skronie. Byli przestraszeni, zupełnie jak ja kiedyś. Jednak teraz nie byłam tą samą dziewczyną która, bała się iść sama do sklepu. Byłam silna, tak jak mnie nauczony. I tym razem to nie ja byłam tym którego się boję, tylko tym którego się boją. Nie byłam ofiarą, lecz łowcą.
-Auroro-Lucas wystawił przed siebie ręce, jakby bał się że go uderzę- To nie tak jak myślisz.
-Nie masz kurwa pojęcia co myślę- mój głos był niczym oaza spokoju, co tylko jeszcze bardziej ich zdziwiło- Chce poznać prawdę, to wszystko. Wtedy będziecie mogli wypierdalać z mojego domu, zanim zadzwonię po Marcusa by pomógł wam wyjść.
Matt wciągnął głośniej powietrze i odsunął się kawałek ode mnie. Ledwie mogłam patrzeć na te fałszywe mordy. Chciałam usłyszeć tylko wyjaśnienia i nic więcej.
-Spokojnie, wyjaśnimy ci wszystko-odezwał się Matt.
-Nie każ mi się kurwa uspokoić, tylko powiedzcie, to co macie do powiedzenia i wypierdalać.
Patrzyli tak jakby nie znali osoby stojącej przed nimi. Ja sama tak naprawdę nie znałam dziewczyny którą ostatnio się stałam. Ethan przestąpił z nogi na nogę i w końcu odezwał się.
-Ojciec odwiedzał mnie bardzo rzadko-zaczął-I tylko tak by moja matka o tym nie wiedziała...Zdawałem sobie sprawę z tego kim jest i co robi, ale nie przeszkadzało mi to zupełnie jak tobie-patrzyłam beznamiętnie, podczas gdy jego wzrok był pełen winy i żalu- Dwa lata temu poprosił mnie bym cię znalazł. Przyjaźnił się z Gio i wiedział jak bardzo pragnie odnaleźć córkę. Ja jednak miałem w to wyjebane i nie miałem zamiaru mu pomagać.
-Wtedy poznał nas-wtrącił się Lucas- Razem z chłopakami poszliśmy do Marcusa, prosząc o pieniądze, Ethan też tam był i powiedział że nas zna. Sam chciał od niego pożyczyć hajs, a wiedział że razem będzie nam łatwiej...Pomógł nam choć tak naprawdę nas nie znał.
-Marcus wiedział że moim ojcem jest John- nie miał odwagi spojrzeć mi w oczy, więc utkwił swój wzrok na swoich rękach- Zgodził się tylko dlatego...Zacząłem przyjaźnić się z chłopakami i pewnego dnia, gdy staliśmy w parku zobaczyłem ciebie razem z Ruby...Stałyście na tyle blisko że jak tylko zobaczyłem kolor twoich oczu wiedziałem że to ciebie miałem znaleźć.
Ja poznałam Ethana, dopiero pół roku temu w szkole. On jednak znał mnie dużo dłużej i doskonale wiedział kim był mój ojciec. Wiedział o wszystkim zupełnie jak Marcus.
-Nie powiedziałem o tym ojcu-kontynuował- Powiedziałem to jednak chłopakom. Od tamtego czasu trzymaliśmy się od ciebie jak najdalej. Lucas bał się że gdyby mój ojciec dowiedział się o tobie, twój chciałby cię zabrać.
Podniosłam rękę i chłopak zamilkł. Patrzyłam za to obojętnym wzrokiem na Lucasa. Po policzkach chłopaka ściekały łzy.
-Wiedziałeś o moim ojcu już 2 lata temu?-spytałam, a mój głos był zimniejszy niż lód. Mój brat opuścił głowę, co tylko potwierdziło to o co zapytałam.- Kto dał ci prawo, by decydować o moim życiu? Gdybym miałam ojca już wtedy, prawdopodobnie nie poznałabym Theo, nic by się nie wydarzyło.-nikt się nie odzywał, a ja słyszałam głośne bicie swojego serca.- To dlatego tak się wszystkim przejmowałeś, bo bałeś się że mogę się dowiedzieć.-zaśmiałam się gorzko.- A jak łatwo przyszło wam wszystkim udawanie, gdy opowiadałam o spotkaniu z Marcusem. -pokręciłam głową, wciąż nie mogąc uwierzyć w to wszystko- Każdy z was wiedział.
Ethan patrzył na mnie, wręcz błagając wzrokiem bym nie odwracała się od nich po tym co powiedzieli. Lucas wciąż płakał, a Matt stał ze spuszczoną głową. Ale oni wiedzieli o wszystkim, tak samo jak Chris. Moi przyjaciele, którym zaufałam bezgranicznie ,wiedzieli i nie mieli zamiaru mi powiedzieć. Zastanawiałam się jak przez te 2 lata byli w stanie w ogóle patrzeć mi w oczy.
CZYTASZ
𝐎𝐮𝐫 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲
RomantizmByliśmy niczym ogień i woda. Tak oddaleni od siebie. Lecz tylko jedno mogło pokonać to drugie. Nie podporządkowaliśmy się nikomu. Tylko sobie nawzajem. Tylko kto tym razem okaże się wodą a kto ogniem...