Wiedziałam że to co zrobiłam było złe ale satysfakcja którą czułam w tym momencie przepełniała mnie tak że miałam ochotę krzyczeć z radości. Moja pamięć była w fantastycznym choć wciąż nie idealnym stanie, pamiętałam tyle ile powinnam, a do tego John dostał to na co zasłużył. Czy mogłoby być lepiej?
Odwróciłam głowę w stronę chłopaka który prowadził auto wpatrzony w drogę. Nie mogłam przestać się uśmiechać. Tak bardzo mi go brakowało, zdałam sobie sprawę z tego że nie mogłam spać w nocy bo go nie było obok. Gdy zamykałam oczy nie czułam tego wspaniałego zapachu deszczowego lasu, gdy je otwierałam nie widziałam czarnych jak noc oczu wpatrujących się w moja twarz z lekkim uśmiechem. Bo bez niego obok mnie nie mogłam być sobą, stał się częścią mnie i mojego życia. Nierozłącznym symbolem wolności.
-Zatrzymaj się-powiedziałam.
Spojrzał na mnie zaniepokojony i zjechał na pobocze. Odpięłam pasy a on wyglądał na wręcz przestraszonego.
-Co się stało?-spytał. Zaśmiałam się głośno i odpięłam jego pas. Przesiadłam się na tylne siedzenie, i wtedy to on uśmiechnął się szeroko.- Nie mogłaś powiedzieć od razu? Obsrałem się że coś się stało.
Przeszedł do mnie i od razu pociągnęłam go do siebie zamykając w mocnym pocałunku. Próbowałam oddać nim wszystko, całą tęsknotę, pożądanie i miłość która wręcz przebijała się przez moją skórę.
Nie przeszkadzało mi to jak mało miejsca tu było. Potrzebowałam tej bliskości której w ostatnim czasie nie doznałam. Leżałam na plecach a on zawisł nade mną podtrzymując się na rękach. Zjechałam dłońmi po jego brzuchu nie przerywając pocałunków. Nie próżnując odpięłam jego spodnie i powoli zaczęłam je zsuwać.
-Nie będziemy tego robić teraz-powiedział w moje usta.
Odsunęłam się zdezorientowana a on podciągnął spodnie. Uśmiechnął się do mnie szeroko i znów mnie pocałował, jedną rękę wkładając pod moją koszulkę. Wygięłam się w łuk gdy jego duża dłoń ścisnęła moją pierś.
Przysunął się do moich ust i delikatnie je musnął.
-Kocham cię-powiedział wręcz szeptem a moje serce w tamtej chwili stanęło.
Nie byłam zdziwiona tylko szczęśliwa.
-To dobrze się składa-pocałowałam go delikatnie- Bo ja ciebie też.
I wtedy naparł na mnie taką siłą że aż zabolały mnie usta. Odwzajemniałam pocałunek tak samo żarliwie jak on zjeżdżając dłońmi wzdłuż jego ciała. Pociągnął mnie do siebie sadzając na kolanach.
Chyba jednak to zrobimy teraz.
Powiedziałam sobie w myślach. Pomogłam mu przeciągnąć koszulkę przez głowę podczas gdy mój stanik leżał już na przednim siedzeniu auta.
Czułam jakbym nie widziała się z nim dobry miesiąc. Nikt nigdy nie sprawiał że czułam się tak szczęśliwa. Nikt poza Ethanem który zmienił siebie i swoje życie dla mnie. Porzucił wszystko by być ze mną. Zresztą z wzajemnością.
***************
Dojechaliśmy do hotelu w którym miała dziś być kameralna impreza. Tak naprawdę chcieliśmy się tylko najebać. Odłożyliśmy swoje rzeczy w tymczasowych pokojach i gotowi spotkaliśmy się na dole w holu. Mia wyglądała na bardzo zdenerwowaną czego nie rozumiałam ale postanowiłam ją o to spytać później na osobności.
Ethan objął mnie ręką i nachylił się by powiedzieć mi cos na ucho.
-Idę z chłopakami po Matta zaraz wrócimy dobrze-pocałował mnie w skroń i razem z chłopakiem odszedł.
CZYTASZ
𝐎𝐮𝐫 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲
Roman d'amourByliśmy niczym ogień i woda. Tak oddaleni od siebie. Lecz tylko jedno mogło pokonać to drugie. Nie podporządkowaliśmy się nikomu. Tylko sobie nawzajem. Tylko kto tym razem okaże się wodą a kto ogniem...