𝟐𝟗.𝐉𝐞𝐝𝐧𝐚 ś𝐦𝐢𝐞𝐫ć 𝐰𝐲𝐬𝐭𝐚𝐫𝐜𝐳𝐲.

2.7K 96 127
                                    


Podbiegłem do nich najszybciej jak potrafiłem, jednak im bliżej byłem tym dziwniejsze to wszystko było. Lucas wcale nie chciał pobić Matta za coś co mu zrobił. Gdy podszedłem jeszcze bliżej zdałem sobie sprawę że on chciał go uratować. Twarz blondyna była cała zapłakana, tak samo jak Lucasa. Gdy mnie zobaczyli Luc puścił chłopaka i przetarł twarz dłonią i oparł się plecami o ścianę kawałek za nim. 

Blondyn osunął się na podłogę wciąż płacząc, a ja nie wiedziałem którego z nich zapytać pierwszego co się wydarzyło. Lucas spojrzał na mnie z łzami w oczach. 

-Poszedłem spytać Matta czy chce jechać z nami jutro na plażę-zaczął tłumaczyć a jego głos łamał się przy każdym słowie. Blondyn zaczął płakać jeszcze mocniej- Nie było go w pokoju więc zajrzałem do łazienki i tam go znalazłem-oczy zaszły mu łzami a już po chwili spływały po policzkach.- Siedział na ziemi z żyletką w ręce-odwrócił wzrok od Matta i spojrzał na mnie wstrząśnięty- Ethan nasz przyjaciel chciał się zabić. 

Nie wiedziałem co mogłem na to odpowiedzieć spojrzałem na Matta który zalewał się łzami. Przyglądałem mu się nie rozumiejąc, na co on prychnął lekko. 

-Tylko nie pytaj mnie dlaczego, bo doskonale wiesz czemu-powiedział wręcz zły.-Jestem sam Ethan. Sam wszędzie przez cały czas, od kiedy pamiętam-nie dało się nie usłyszeć tej goryczy w jego głosie, która wywołała aż ciarki na moim ciele- Sam w rodzinie, sam z przyjaciółmi, sam w pokoju pełnym ludzi. Sam, kiedy się budzę, sam każdego koszmarnego dnia.-oparł dłonie o kolana i zwrócił swój wzrok ku podłodze.- Myślałem że może być inaczej, dlatego zadzwoniłem do rodziców i przyznałem im się że jestem gejem. Nawet mi nie odpowiedzieli po prostu się rozłączyli, spróbowałem jeszcze raz, bo pomyślałem że to może przez przypadek ale zablokowali mój numer. Nawet własna rodzina mnie nie chce.-dodał ciszej. 

Kucnąłem przed nim i poczekałem aż na mnie spojrzy. Oczy miał całe przekrwione od płaczu. 

-My jesteśmy twoją rodziną-mój głos brzmiał na tyle spokojnie że sam się lekko odprężyłem-Gówno mnie obchodzi co sądzą twoi rodzice, jeśli nie chcą cię w swoim życiu ich strata. My chcemy i potrzebujemy cię tu takim jaki jesteś naprawdę. Myślisz że nie wiedzieliśmy że jesteś gejem?-spojrzał na mnie zszokowany na co lekko się uśmiechnąłem- Sam musiałeś się z tym pogodzić dlatego nic nie mówiliśmy. Nie jesteś sam, bo masz nas. Ludzi którzy cię akceptują i kochają takim jaki jesteś, nie takim jakiego chcesz byśmy cię widzieli. 

Podniósł się z ziemi a ja razem z nim, w tym samym momencie zamknął mnie w mocnym uścisku. Wiedziałem że tego potrzebował dlatego odwzajemniłem gest, nie mogąc uwierzyć że gdyby nie Lu tego kochanego debila by z nami nie było. 

-Jest środek nocy-odezwał się głos po prawej. Odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy na zaspanego Nate'a.- Idźcie spać ja odprowadzę Matta do pokoju. 

Pokiwałem głową i Nate podszedł do Matta chwytając go pod ramię i prowadząc w stronę ich pokoju. Lucas wstał i stanął obok mnie, z lekkim uśmiechem na twarzy. 

-Nie wiem kim jesteś, ale podoba mi się ten nowy Ethan-powiedział i poklepał mnie po plecach odchodząc. 

Wiedziałem że to na pewno nie jest koniec rozmowy o tym co Matt chciał zrobić, ale to dopiero rano. Odwróciłem się na pięcie i wróciłem do pokoju w którym wciąż spała Aurora, zamknąłem po cichu drzwi by jej nie obudzić i położyłem się po lewej stronie łóżka. 

Przyglądałem się jej twarzy tak spokojnej podczas snu. Zgarnąłem kosmyk włosów który zlatywał jej na twarz i schowałem za jej ucho. 

-Nie wiem co ze mną zrobiłaś ale nie mogę wyobrazić sobie życia bez ciebie.

𝐎𝐮𝐫 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz