𝟐𝟏. 𝐀𝐮𝐫𝐨𝐫𝐚 𝐒𝐚𝐥𝐯𝐚𝐭𝐨𝐫𝐞.

3.8K 113 145
                                    

Na szczęście gdy się obudziłam, byłam sama w łóżku. Nie miałam ochoty, na poranne rozmowy z Ethanem. Jedyne na co miałam ochotę to przeleżeć ten okropny dzień w łóżku, sama. Zegarek na ścianie wskazywał 10 rano, więc odruchowo spojrzałam w górę na kroplówkę, która tak jak myślałam była już zmieniona. 

Czyli znów ominęłam mnie wizyta Marcusa. Powoli usiadłam na łóżku, czułam się o wiele lepiej niż wczoraj więc postanowiłam się ubrać. Podeszłam do szafy i zmieniłam najpierw bieliznę. Z  założeniem spodni też jakoś sobie poradziłam, ale zdałam sobie sprawę że przez kroplówkę nie dam rady założyć koszulki. Westchnęłam zrezygnowana i mimo wszystko wyciągnęłam jedną z bluz. Przełożyłam ją przez głowę i lewą rękę, ale z prawą miałam duży problem. Z trudem nie chciała przejść więc naparłam mocniej i przeciągnęłam ją przez rękę. Poczułam okropny ból i zdałam sobie sprawę że wyrwałam wenflon. Cały słupek z kroplówką upadł na ziemię z głośnym hukiem. Spojrzałam na rękę po której ciekła krew. 

-Kurwa-syknęłam po nosem. 

Chwilę później w pokoju był już Ethan. 

-Głupia-powiedział, i jedną ręką podniósł stojak, a drugą chwycił moje przedramię ciągnąc w stronę łazienki- Ciężko było mnie zawołać?- ciągnął mnie do łazienki i gdy weszliśmy od razu ściągnął ze mnie bluzkę, tak że zostałam w samym staniku. Chciałam zaprotestować, ale nie dał mi szansy- Nie narzekaj, już widziałem cię nago. 

Spojrzałam na niego oburzona, na co się uśmiechnął. Wyciągnął gazę i jakąś wodę z szufladki, następnie zaczął oczyszczać moją ranę. Dość mocno musiałam pociągnąć bo skóra w tamtym miejscu trochę się naderwała. Skrzywiłam się widząc tą ranę, ale nie narzekałam. Gdy skończył podszedł do wanny i odkręcił kurek.

-Pójdę napisać do Marcusa, żeby przyjechał założyć ci nowy wenflon-wyjaśnił i wskazał na wannę- Weź w tym czasie kąpiel, jakbyś potrzebowała pomocy to krzycz. 

I wyszedł z łazienki. Nie miałam zamiaru prosić go o jakąkolwiek pomoc, chyba zesrałabym się ze wstydu, gdyby musiał mi pomagać się kąpać. Ściągnęła z siebie resztę ciuchów i weszłam do ciepłej wody. Poczułam ogromną ulgę, bo od dwóch dni się nie kąpałam, z braku sił. Teraz było lepiej choć wciąż ciężko mi było się ruszać. Dlatego właśnie oparłam głowę o brzeg wanny i po prostu zamknęłam oczy rozkoszując się chwilą. Czułam się nieziemsko. Woda zakrywała całe moje ciało. 

Moją chwilę rozkoszy przerwał Ethan, który mocno zaczął potrząsać moimi ramionami. Otworzyłam zdziwiona oczy i zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co chodzi. 

-Kurwa mać Aurora!-krzyczał wściekły a ja nadal nie wiedziałam o co mu chodziło- Myślałem że nie żyjesz. 

Zaśmiałam się zdziwiona widząc jego przejęcie. 

-Ethan, zamknęłam oczy na parę sekund-wciąż śmiałam się z tego że on naprawdę myślał że nie żyje- A poza tym wolałabym, żebyś nie wparowywał mi do łazienki, gdy się kąpie. 

-O przepraszam bardzo że się martwię -jego głos był tak oburzony że zaśmiałam się jeszcze bardziej. -Jesteś niemożliwa.

Obrażony odwrócił się i poszedł w stronę drzwi, mój śmiech przeszedł w czysty rechot. Chłopak trzasnął drzwiami wychodząc, a ja wciąż się śmiałam. 

-Jesteś okropna-usłyszałam jak krzyczy. 

To tylko powiększyło mój śmiech. Chwilę mi zajęło by się uspokoić i zabrałam się za kąpiel. Posiedziałam jeszcze chwilę w wannie aż woda stała się zimna. Na moje nieszczęście nie było ręcznika, nie chciałam jednak dać tej satysfakcji Ethanowi, dlatego wyszłam z wanny cała mokra i chwyciłam suszarkę która była już podłączona. Wysuszyłam swoje ciało na tyle  by dało się założyć ubrania. Ale bluzka była we krwi, więc założyłam szarą koszulkę Ethana która wisiała na grzejniku pod ścianą. Było o dużo za duża, ale wolałam to niż paradowanie przed nim w samym staniku.  Gdy otworzyłam drzwi usłyszałam głos Marcusa z kuchni. 

𝐎𝐮𝐫 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz