𝟓. 𝐊𝐮𝐫𝐰𝐚 𝐄𝐭𝐡𝐚𝐧 𝐭𝐲 𝐮𝐦𝐫𝐳𝐞𝐬𝐳!

4.7K 146 166
                                    

-Załóż ten jebany krawat-warknęłam.

Od pond 5 minut próbowałam namówić Chris, żeby ubrał ten przeklęty krawat. Mieliśmy iść dziś na galę z okazji 17 rocznicy połączenia firmy mojej mamy i jakiegoś gościa, którego widziałam może raz w życiu. Nawet nie wiedziałam czym zajmowała się ta firma.

Blondyn wiercił się i usiadł na łóżku. Mojej mamy i Toma nie było jeszcze w mieście, więc ja z Lucasem musieliśmy iść za nich, choć nasi wspaniali przyjaciele postanowili, nie zostawiać nas samych i całą szóstką mieliśmy tam iść.

-Nie mogę ubrać krawatu-powiedział żałośnie- On krzywdzi moje jabłko Chrisa.

Złapałam się za przegrodę nosa i zamknęłam oczy. 

Znowu to samo.

-Powtarzam ci po raz ostatni, jabłko Adama nie przybiera indywidualnej nazwy dla każdego mężczyzny.

On jednak tylko machnął na mnie ręką, ale na całe szczęście ubrał krawat.  Ściągnęłam swoje ciuchy i zostałam w samym czarnym komplecie bielizny.  Nagle poczułam dotyk na plecach, i przestraszona szybko się odwróciłam. Blondyn patrzał na mnie smutno, i odwrócił mnie do lustra tak bym widziała swoje plecy. Wskazał 4 małe blizny, mieszczące się w różnych miejscach. 

-Czym zrobił ci te?-spytał cicho. 

Spojrzałam w jego pełne poczucia winy oczy, widziałam jak ciężko było mu się pogodzić z tym wszystkim. Ale mimo to został.

-Prądem-odpowiedziałam zachrypniętym głosem.

Tylko pokiwał głową i podał mi sukienkę. Pomógł mi ją założyć.

Sukienka była idealna. Cała czarna ciągnąca się aż do ziemi. Lewą rękę miałam, całą zasłoniętą rękawem, a prawa była całkowicie odsłonięta. Wycięcie sięgające aż do końca prawego uda, odsłaniało jedną tylko jedną nogę, przysłaniając moją bliznę na lewej. Materiał był mocno obcisły. 

Włosy układały się w lekkie fale, zarzucone do tyłu na plecy. Przednie kosmyki, włożyła za uszy, odsłaniając długie, delikatne kolczyki. Postanowiłam dziś trochę zaszaleć z makijażem, nakładając tusz do rzęs, rozświetlacz i czerwoną szminkę. 

Uśmiechnęłam się sama do siebie, zadowolona z tego jak wyglądam. 

Chris podał mi małą torebkę, leżącą przy łóżku i wyszliśmy z pokoju. 

W kuchni czekał już na nas Lucas, który miał na sobie tradycyjny granatowy garnitur. I Ruby, która wyglądała przepięknie. Jej długie czerwone włosy upięte w wysoki kok, czerwona suknia ciągnąca się jak moja aż do ziemi. 

Do pomieszczenia wszedł Matt w podobnym garniturze co Lucas i uśmiechnął się do mnie szeroko. Odwzajemniłam uśmiech, ale mój wzrok od razu powędrował do chłopaka za Mattem. Miał na sobie elegancką, czarną koszulę z podwiniętymi do ramion rękawami. Do tego czarne spodnie. Nie potrafiłam jednak przestać patrzeć na to jak zajebiście wyglądał w tej koszuli, która przylegała do jego idealnych mięśni. 

Nie rozmawiałam z nim od momentu, gdy przyszedł do mojego pokoju. Nie wiedziałam tylko czy to on mnie unika, czy ja jego. 

-Właśnie zapomniałem ci powiedzieć-blondyn odwrócił się w moją stronę- Ustaliliśmy z chłopakami, że nigdy nie wiadomo co może wydarzyć się na takiej gali, dlatego każdy z nas ma parę. 

Spojrzałam nie do końca rozumiejąc. 

-I wypadło na to Lucas będzie z Ruby-kontynuował- Matt z jakąś laską którą poznał tydzień temu-posłał brunetowi wściekłe spojrzenie- A ja z Mią z twoje klasy. Pamiętasz? Poznałaś mnie z nią w tamtym miesiącu. 

𝐎𝐮𝐫 𝐃𝐞𝐬𝐭𝐢𝐧𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz