Rzuciłam torbę na krzesło po czym sama na nim usiadłam biorąc w dłonie kartę restauracji, w której znajdowałam się wraz z Jankiem. Był cichy, wręcz skrępowany moją obecnością.
⎯ Jestem aż taka zła? ⎯ zapytałam nawet nie patrząc na niego
⎯ Co? Nie, nie po prostu dużo o tobie słyszałem i szczerze mówiąc trochę byłem przerażony współpracą z tobą.⎯ powiedział spoglądając na mnie, rzuciłam na stół menu
⎯ Co ci nagadał o mnie Poziemski. ⎯ zapytałam ⎯ No, słucham. ⎯ ponagliłam go, odchrząknął i spojrzał mi w oczy
⎯ Pomijając to, że jesteś straszną żyletą i nie będę miał życia to mówił, że jesteś całkiem miła i znośna. ⎯ uśmiechnął się a ja się roześmiałam
⎯ Po prostu nie daje sobie wchodzić na głowę, jeśli nie będziesz leniwy to przeżyjesz pod moimi skrzydłami, dodatkowo będąc pod moją opieką masz, że tak to ujmę ulgi co nie zmienia faktu, że każdy twój błędny ruch odbije się dwa razy mocniej na mnie, ale nie dopuszczę do tego żebyś takowy wykonał. Co zamawiasz? ⎯ jak gdyby nigdy nic zmieniłam temat wracając wzrokiem do karty.
⎯ To będzie ciekawie.. ⎯ Mruknął a ja przenikliwie na niego spojrzałam ⎯ Steka w sosie miodowym a ty?
⎯ Dobry wybór młody, ja klasycznie spaghetti bolognese i pełną lampkę wina, w końcu musze oblać mój sukces w agencji, ty podejrzewam, że wybierzesz czystą? Choć w sumie wyglądasz na takiego blondasa z delikatną buźką, który gustuje w smakowych z popitą. – powiedziałam opierając brodę o dłoń
– Serio tak mnie postrzegasz?– zaśmiał się – biorę whisky
– Odważny wybór..– mruknęłam
Po zakończonej konwersacji zamówiliśmy wymienione wcześniej posiłki. Po kilkunastu minutach oczekiwania przyjazny kelner przyniósł nasze zamówienia. Zajadałam się pysznym makaronem na zmianę co jakiś czas popijając wino.
– Powiesz mi coś o sobie? W końcu będziemy ze sobą pracować przez kawał czasu. – powiedział nieśmiało
– Co chcesz wiedzieć?– zapytałam odkładając sztućce ten tylko wzruszył ramionami – Cóż, mam dwadzieścia dwa lata, pochodzę z miasta pod Warszawą, jestem na trzecim roku studiów na kierunku ekonomii menadżerskiej, uwielbiam kinematografię oraz muzykę. Magda dała mi ogromną szansę tym samym rzucając mnie na głęboką wodę. Będziemy się uczyć na sobie, nie powiem, że na błędach bo nie pozwolę Ci popełniać błędów. – powiedziałam nabierając trochę makaronu do buzi – A i jeszcze jedno, absolutnie nienawidzę kwiatów także na żadną okazję nie chce kwiatów. – dodałam a chłopak melodyjnie się zaśmiał – Teraz ty powiedz mi coś o sobie, muszę wiedzieć co planujesz aby prowadzić Cię po dobrych torach.
– Więc, mam prawie dwadzieścia cztery lata, pochodzę z Krakowa, mam za sobą trzy płyty, teraz piszę czwartą. Kocham muzykę, mam kilku prawdziwych przyjaciół nie licząc tych z SB. Chce żyć a nie przeżyć. W sumie to tyle..– powiedział upijając whisky
– Rozumiem, wydajesz się być całkiem ciekawą osobą. – poprawiłam się na krześle kończąc posiłek – Z czasem będziemy się poznawać lecz uprzedzam nie wchodzę w związki. – spojrzał na mnie z uśmiechem
Poprosiłam kelnera o rachunek. Gdy postawił broszurę z paragonem i karteczką samoprzylepną na stole mało co nie wybuchłam śmiechem, pokazałam ją mojemu towarzyszowi. Ten był nieco zmieszany.
– Ja zapłacę w końcu świętujemy mój sukces, nie obchodzi mnie twoje zdanie w tym momencie.– powiedziałam wyciągając z portfela dwa banknoty stu złotowe.
– Faktycznie jesteś żyletą..– burknął
– Nie żyletuj mi tu tylko dawaj mi długopis.– wyciągnęłam w jego kierunku dłoń, spojrzał na mnie skołowany lecz w końcu wyciągnął obiecany przedmiot ze swojej nerki.
Po chwili byliśmy już na zewnątrz, Jan zaproponował mi podwózkę uberem Chętnie z niej skorzystałam. Wsiedliśmy do samochodu. Janek był bardzo skupiony na czymś w telefonie. Co jakiś czas na mnie zerkał.
– Serio dałaś mu swój numer? – zapytał
Na karteczce była prośba o mój numer. Faktycznie kelner był miły ale źle mu z oczu patrzyło. Tak jak wcześniej wspominałam, nie wchodzę w związki tak samo nie interesują mnie one night stand'y. Jestem typem nie wiążącego się z nikim samotnika.
– Nie swój, tylko numer do agencji, aby nie był taki zawiedzony. – powiedziałam poprawiając pomadkę w lusterku przeciw słonecznika, blondyn głośno się roześmiał
– Jesteś niemożliwa..
– Zaraz będziemy na miejscu, daj telefon, wpiszę Ci się, musimy być w końcu w kontakcie. – powiedziałam a ten bez sprzeciwu go wyciągnął
Wpisałam numer i po chwili byliśmy już przed moim blokiem ówcześnie otwierając pilotem bramę.
– Napisz jak dojedziesz, nie chce stracić podopiecznego po pierwszym dniu– pocałowałam go w policzek i wyszłam z auta.
Tym razem Jan zapłacił za trasę.
Kluczem otworzyłam klatkę i w szpilkach podreptałam na drugie piętro. Rzuciłam buty do szafki i zdjęłam płaszcz, torbę rzuciłam na sofę i poszłam do kuchni po wino. Usiadłam na kanapie włączając na netflixie wiedźmina, ten dzień był cholernie męczący i pełny wrażeń. Zdecydowanie kolacja z Janem mi go poprawiła. Rozmasowywałam pięty podczas gdy mój telefon dwukrotnie zawibrował.
Jan Pasula
Najlepsza Managerka na świecie, serio?
Dojechałem cały i zdrowy.
Jakieś masz uwagi?To dobrze, wyśpij się bo widzę Cię jutro w agencji punkt dziewiąta. Obgadamy sprawy albumu. Dobranoc!!
Rzuciłam telefon obok i delektowałam się smakiem trunku. Wieczór spędziłam wypijając całe wino. Później już tylko zażyłam długą kąpiel i ułożyłam się do snu ówcześnie karmiąc Juliette – mojego kota.♟
𝐕𝐄𝐍𝐈 𝐕𝐈𝐃𝐈 𝐕𝐈𝐂𝐈
k
CZYTASZ
choice | kinny zimmer
FanfictionOtworzyłam Ci moje serce, graliśmy naszymi uczuciami w szachy, kto wykona kończący ruch? fikcja literacka @noiseinsideus 2022