♟│eleventh move

1.4K 72 49
                                    

   Uniosłam leniwie powieki aby przyzwyczaić oczy do światła. Podniosłam głowę z jego klatki piersiowej i samoistnie się uśmiechnęłam widząc jego włosy w istnym nieładzie. Jego twarz była rozluźniona jakby niczym się nie martwił. Nie mogłam się powstrzymać i delikatnie dłonią przeczesałam te blond kosmyki. Uchylił jedno oko i posłał mi uroczy, senny uśmiech. Objął mnie ramieniem sprawiając że ułożyłam głowę w zagłębieniu jego szyi. Bardzo chciałam jeszcze z nim poleżeć lecz musiałam wrócić do rzeczywistości i przede wszystkim do normalnej pracy, szczególnie jeśli chciałam pojawić się z Janem na ujawnieniu tego, kto dołączy do SBM a to wydarzenie miało odbyć się już za kilka dni. Rysowałam palcami wzorki na brzuchu blondyna. Niesamowicie stresowałam się wynikiem choć wiedziałam, że Wiktor był zdecydowanie na wygranej pozycji. Z letargu wyrwał mnie jego głos:

⎯ Co cię tak męczy? ⎯ mruknął bawiąc się moimi włosami

⎯ Stresuję się starterem.. ⎯ odpowiedziałam wzdychając

Wiktor uśmiechnął się. Poprawiłam nieco głowę na jego torsie tak abym mogła dokładnie widzieć jego twarz. To był jeden z tych uśmiechów, który sprawiał, że moje serce biło mocniej. 

⎯ Będzie co będzie słońce. ⎯ podsumował a ja zmarszczyłam nos, nie rozumiałam go

⎯ Nie chcesz się zakontraktować? ⎯ zapytałam oburzona

⎯ To nie tak. Oczywiście, że umowa z SBM da mi szczęście i wiele możliwości..⎯ powiedział podkładając dłoń pod głowę ⎯ Ale jestem w stanie z tego zrezygnować dla takich poranków.⎯ dodał składając czułego całusa na moim czole

Roztapiał me serce jak nigdy wcześniej i dobrze o tym wiedział gdyż nie mogłam ukryć rumieńców pokrywających moją twarz. Chytrze się uśmiechnął a ja schowałam się pod taflą moich włosów. Po chwili sięgnęłam po komórkę z zamiarem napisania smsa.

do: Jan Pasula

Punkt jedenasta w Green Caffè Nero, nie chce widzieć żadnych "ale".

Dobrze Pani prezes. 


Zaśmiałam się widząc wiadomość od chłopaka. Powoli zaczęłam się podnosić lecz przeszkodziła mi dłoń Wiktora owinięta wokół mojego nadgarstka.

⎯ Z kim piszesz? ⎯ zapytał marszcząc brwi

⎯ A co zazdrosny? ⎯ odpowiedziałam z przekąsem mrużąc oczy i zbliżając twarz do jego

⎯ Nawet nie wiesz jak bardzo.. ⎯ mruknął mierząc mnie wzrokiem

⎯ Z Pasulą. ⎯ odpowiedziałam na wcześniejsze pytanie i skradłam z jego ust szybkiego buziaka ⎯ Muszę się szykować czeka mnie dziś spotkanie z Jankiem i Karolem jak dobrze pójdzie. ⎯ dodałam wstając z łóżka.

⎯ A ja muszę jechać do studia.. ⎯ westchnął

Wiktor z lamentem przykrył twarz poduszką. Wiedział, że nie ma szans, że jeszcze spędzi dziś ze mną czas. Byłam zabiegana w życiu a praca i studia sprawiały, że ono jeszcze bardziej nabierało tempa. To był mój ostatni luźniejszy dzień w tym tygodniu co równało się z tym, że nie będziemy się widzieć tak często choć byłam pewna, że Wiktor będzie robił wszystko aby mógł chodź raz jeszcze mnie zobaczyć. Ja zaś nie martwiłam się gdyż wiedziałam, że będziemy mijać się w agencji lub studiu. Wyjęłam kilka rzeczy z szafy i udałam się do toalety. 

Ciepła woda spływająca po moim ciele skutecznie rozluźniła moje mięśnie. Odetchnęłam głęboko zakręcając kurki. Owinąwszy się ręcznikiem wysuszyłam włosy. Obmyłam twarz i wykonałam makijaż. Gdy zakładałam rajtuzy usłyszałam pierwsze wersy Brooklyn Baby od Lany Del Rey. Nie mogłam uwierzyć, że chłopak słuchał takiej muzyki a jednocześnie upajałam się melodią. Wybrałam czarną dopasowaną sukienkę z dekoltem w kształcie serca i długimi rękawami. Na mojej szyi dumnie figurował złoty łańcuszek od Janka.  Wyszłam z łazienki i tanecznym krokiem wyjęłam z lodówki smoothie malinowe.

choice | kinny zimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz