♟│fifteenth move

1.4K 75 25
                                    

   Zagubionym wzrokiem z powrotem zerknęłam na wyświetlacz telefonu. Nieznany numer wręcz raził w oczy. Wymieniliśmy się spojrzeniami, miałam wrażenie, że Wiktor doskonale mnie zrozumiał gdyż od zawsze bałam się odbierać takie telefony. Przeszłość dała mi solidnego kopa w dupę a nieznane numery były częścią tego. Zmarszczyłam brwi gdy zdecydowanym ruchem blondyn przejechał kciukiem po ekranie po czym przyłożył urządzenie do ucha.

⎯ Słucham ⎯ powiedział hardo lecz po chwili jego brwi powędrowały ku górze w szoku. ⎯ tak, jest. ⎯ odetchnął i wyciągnął telefon w moim kierunku. ⎯ Do ciebie

Zebrałam się w sobie i przejęłam komórkę. Praktycznie w zwolnionym tempie znalazła się ona przy moim uchu. Odetchnęłam głęboko zerkając na chłopaka nadal leżącego na mnie lecz tym razem jego głowa była uniesiona i patrzył na mnie nieodgadnionym wzrokiem. Głos stanął mi w gardle, słyszałam lekki szum.

⎯ Iza? ⎯ od razu rozpoznałam ten głos, całe powietrze ze mnie uleciało a gula w gardle zniknęła.

⎯ Szyman? Zmieniłeś numer? ⎯ zapytałam i ponownie odpowiedziała mi głucha cisza. ⎯ Czy coś się stało? ⎯ warknęłam zniecierpliwiona.

⎯ No, trochę wymknął mi się spod kontroli. ⎯ mówił powoli.

⎯ Do rzeczy Kacper. ⎯ ponagliłam go .

⎯ Janek jest w areszcie na komisariacie. ⎯ wyznał szybko.

Zagięło mnie. Momentalnie wstałam do siadu sprawiając, że Wiktor odbił się od mojego ciała. Nie spodobało się to mojemu organizmowi i teraz ból głowy promieniował na całe moje ciało. Wrzałam ze złości, że Kacper mówił o tym jak o pogodzie, przecież jak dowie się o tym prasa to kariera Jana będzie zniszczona. Wiktor spojrzał na mnie marszcząc brwi.

⎯ Co?! ⎯ krzyknęłam po czym przyłożyłam dłoń do czoła bo moja głowa zaczęła pulsować, miałam ochotę rzucić telefonem o ścianę. Odetchnęłam głęboko przymykając oczy. ⎯ Ile tam siedzi? ⎯ zapytałam już spokojniej.

Zależało mi na czasie gdyż w dzisiejszym świecie plotki rozchodziły się w mgnieniu oka. Blondyn przede mną patrzył na mnie nie zrozumiale w momencie gdy ja jak poparzona zerwałam się z łóżka w wyczekiwaniu odpowiedzi od przyjaciela Janka.

⎯ Godzinę, może półtorej. ⎯ powiedział jakby mówił o pogodzie.

⎯ Spotkamy się pod komisariatem, załatwię to. ⎯ oznajmiłam rozłączając się.

Rzuciłam telefon na łóżko, odbił się parę razy aby w końcu wylądować ekranem do góry. Przeczesałam palcami swoje włosy a przy tym towarzyszył mi wzrok Wiktora. Przez chwilę nawet zapomniałam o jego obecności gdyż w mojej głowie tliły się możliwe rozwiązanie tej fatalnej sprawy. Siedział cicho i patrzył na mnie oczekując wyjaśnień, które zdecydowanie byłam mu winna. Ostatni raz przeczesałam włosy odchylając głowę do tyłu.

⎯ Janek jest w areszcie.. ⎯ wyrzuciłam z siebie a oczy Jakowskiego zwiększyły się do rozmiarów piłeczek ping-pongowych, patrzył na mnie z szokiem. ⎯ Muszę go stamtąd wyciągnąć jak najszybciej, przed tym jak media się dowiedzą bo inaczej będzie pierwszy na nagłówkach jako przestępca.

⎯ Co? Za co on tam siedzi? ⎯ zapytał wstając z łóżka.

⎯ W tym problem Wiktor, nie mam pojęcia. ⎯ westchnęłam.

Zastanowiłam się chwilę zagryzając wewnętrzną stronę policzka. Przymknęłam nerwowo oczy napawając się ciszą, którą pokornie dawał mi chłopak. Pustka. Tylko to miałam w głowie, nie wiedziałam co robić, czy dzwonić do Magdy czy dzwonić na komisariat aż w końcu w mojej głowie zrodził się pewien pomysł. Chwyciłam telefon i wystukałam dziewięć cyfr. Po chwili sygnał ustał.

choice | kinny zimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz