♟│twenty-fourth move

1K 76 20
                                    

➷ Kłamstwo – wypowiedź zawierająca informacje niezgodne z przekonaniem o stanie faktycznym. Kłamca przekazuje informacje niezgodne z jego przekonaniem o rzeczywistości z intencją, by zostały one wzięte za prawdziwe.

   Ze snu wyrwało mnie głośne tupanie i skrzypienie podłogi. Przejechałam dłonią w prawo po miękkiej pościeli aby odnaleźć w mroku chłopaka by móc się w niego wtulić jak zawsze, lecz tym razem moja dłoń jeździła po pustym i jeszcze ciepłym miejscu obok mnie. Uchyliłam powieki słysząc dziwne dźwięki. Próbowałam odnaleźć coś wzrokiem pośród mroku, w którym skąpane było całe pomieszczenie. Wplątałam się z pościeli a moje gołe stopy dotknęły zimnych paneli. Przeszedł mnie dreszcz, który ocucił mnie nieco jednocześnie powodując nieprzyjemne uczucie zimna. 

Poprawiłam koszulkę chłopaka, która była zdecydowanie za duża i sięgała mi do połowy ud. Wyjrzałam za framugę drzwi napotykając się na białe światło. Niepewnie zaczęłam stawiać kroki w kierunku snopu światła. Odchyliłam szerzej drzwi i zobaczyłam Wiktora klęczącego przy sedesie. Wymiotował boleśnie trzymając się za brzuch. Spomiędzy moich warg wyleciało ciche westchnienie żalu, które niestety usłyszał. Zerknął na mnie niepewnie, tak jakby chciał się upewnić, że naprawdę stałam za nim. 

Widziałam w jego oczach dziwne obrzydzenie, nie mną a sobą. Takie jakby nie chciał abym widziała go w takim stanie do jakiego się doprowadził. Bolało mnie to z jaką pogardą myślał o sobie. 

Uklęknęłam za nim a dłonią zaczęłam jeździć po jego plecach w geście otuchy. Wzdrygnął się a potem dalej wylewał wszystko co trzymał w żołądku. Podniósł się w końcu spuścił wodę potem bez żadnego zawahania i słowa podszedł do umywalki. Obmył twarz zimną wodą i opłukał usta miętowym płynem. Oparł dłonie o umywalkę po czym zgarbił się i spojrzał w swoje odbicie w lustrze kompletnie nie zwracając uwagi na mnie. Chaotycznym ruchem zdjął przez głowę bluzę, która zsunęła się z porcelany i upadła na zimne kafelki. Jego głośny i ciężki oddech roznosił się po całej łazience. Wstałam i po raz kolejny spróbowałam dostać choć trochę jego bliskości. Przytuliłam się do niego od tyłu oplatając jego tors dłońmi, które delikatnie zsunął.

⎯ Iza, proszę, kładź się spać, wszystko jest w porządku⎯ wydyszał ciężko na co ja jeszcze mocniej go objęłam.

Kłamał. Nic nie było w porządku. Próbował mnie od siebie odgonić bo wiedziałam, że przejrzałabym go na wylot. Dręczyło go coś okropnie bardzo. Dziwne, że tak nagle to okazał.

⎯ Dlaczego przede mną uciekasz? ⎯ zapytałam cicho wtulając policzek w jego szerokie plecy. ⎯ Mam wrażenie, że się ode mnie oddalasz...

W końcu to co tkwiło na dnie mojego serca zostało wydobyte. Pocałunki i bliskość to nie wszystko. Nie chciałam by nasza relacja była jedynie dawaniem sobie ciepła i bliskości. Nie byliśmy ze sobą szczerzy bo nie chcieliśmy sprawiać aby nasze problemy spadły na drugą osobę. Wiktor westchnął i splątał nasze palce razem.

⎯ Po prostu... ⎯ zastanowił się jak odpowiednio dobrać słowa. ⎯ Nie chce żebyś widziała mnie takiego ⎯ przetarł wolną dłonią zmęczoną twarz.

⎯ Jakiego? ⎯ zapytałam składając delikatny pocałunek na jego karku.

⎯ Takiego, kurwa, obrzydliwego. Rzygałem jak kot a ty i tak patrzysz na mnie z taką czułością. Kurwa, nie rozumiem dlaczego ty jeszcze na mnie nie nawrzeszczałaś za to, że zachowałem się jak jebany debil tylko dalej się o mnie troszczysz. Czasem zastanawiam się co ty do chuja we mnie widzisz... ⎯ wyrzucił z siebie zaciskając dłoń na zlewie tak mocno, że jego knykcie pobielały. Uśmiechnęłam się pod nosem i stanęłam przed nim. Zadarłam głowę do góry a dłoń umiejscowiłam na jego lewej piersi w miejscu gdzie biło serce. 

choice | kinny zimmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz