Przyszłość

695 27 17
                                    




— Zastanawiałeś się kiedyś nad tym, co jeśli nasz plan nie wypali? — spytała się mnie, któregoś dnia, jak nigdy nic.

Zajęła miejsce tuż obok mnie. Jej ramię delikatnie ocierało się o moje, co dawało mi od razu wewnętrzny spokój. Nie spodziewałem się jej wizyty teraz. Nigdy nie lubiła łamać zasad, a przychodzenie do mnie o tej godzinie zdecydowanie nim było. Najczęściej to ja byłem tym nieznośnym chłopakiem przychodzącym nigdy nie wtedy, gdy nie jest to zakazane. Czasem się zastanawiałem nad tym, dlaczego jeszcze nikt z jej rodzeństwa nie poszedł się poskarżyć. Przysięgam, że ja na ich miejscu już dawno bym to zrobił.

A może ja mam na nią zły wpływ i z tego powodu siedzi teraz obok mnie w moim domku a nie w swoim, jak zdecydowanie powinna o tej porze.

— Co masz na myśli? — obróciłem się w taki sposób, że teraz nasze twarze dosłownie były oddalone od siebie o kilka centymetrów.

— Po prostu spójrz na to z tej perspektywy. — zaczęła, a ja nie mogłem pozbyć się wrażenia, że znowu moja dziewczyna za dużo myśli przez co dochodzi do okropnych wniosków. — Za każdym razem jak myśleliśmy, że już będzie zawsze wszystko w porządku, nigdy tak się nie działo.

Jej smutny ton pozbawiony jakichkolwiek nadziei łamał mi serce.

Zasługiwała na wszystko, co jest najlepsze na tym okropnym świecie. Nienawidziłem naprawdę tego, że jej życie i jednocześnie moje dotychczas nie było tak cudowne jak mogłoby być.

Jedna część mojego ciała miała ochotę przyznać jej rację i powiedzieć, że nigdy już nie będziemy szczęśliwi, ale druga miała zupełnie odmienne zdanie, które było znacznie bardziej pocieszające - uważała, że kiedyś w końcu otrzymamy upragniony spokój.

— Nawet jeśli masz rację, to nie jest to ważne. — zdecydowałem się ostatecznie na neutralną wypowiedź. — Mamy siebie, więc damy radę.

 Była to najbardziej klasyczna odpowiedź, jaką mogłem jej dać, ale musiałem ją jakoś podnieść na duchu. Nie mogłem jej powiedzieć, że sam mam wątpliwości, bo byłoby jeszcze gorzej. 

 Uśmiechnęła się do mnie lekko, na co miałem ochotę skakać z radości aż do nieba, mimo tego że najprawdopodobniej zostałbym z niego od razu zestrzelony. 

 Prawda była taka, że wszystko mógłbym poświęcić dla jej szczęścia. 


_______________________________________

Wiem, ze krotki - ledwo 350 slow, ale czasem trzeba takie dla jakiejś odmiany cnie

wiem ze nie jest to wybitny one shot tak mnie po prostu natchnelo chwila

mam nadzieje ze wam przypadlu do gustu i tyle

do nastepnego, kocham was

𝐏𝐄𝐑𝐂𝐀𝐁𝐄𝐓𝐇, 𝐇𝐈𝐂𝐂𝐒𝐓𝐑𝐈𝐃 ● one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz