Odszedł

2.3K 62 38
                                    

Na zamówienie Cassandra-Black
_____________________________

Uwaga! Nie czytałam trzeciego tomu boskich prób Apolla, więc nie wiem jak zmarł Jason. To wszystko jest jedynie moim wymysłem!

Piper nie miała obecnie wiele powodów w swoim życiu by się z czegokolwiek cieszyć. Wciąż nie wierzyła w to, mimo upływu czasu. Wciąż żyła w niej gasnąca z każdym dniem nadzieja. Nie wiedziała czy popadła w depresję. Nie dopuszczała do siebie nikogo, nawet Annabeth. Na każdej spotkanej osobie najzwyczajniej w świecie wyżywała się, co w końcu poskutkowało tym, że większość nie chciała jej spotykać czy odwiedzać.

Pobiegła błyskawicznie na plażę. Nie mogła uwierzyć w to co wiele osób na każdym kroku jej mówiło. Była w stanie uwierzyć w potwory, w to że jej matką jest Afrodyta, ale tak nie potrafiła uwierzyć w to co jest nawet normalne w świecie śmiertelników. On nie mógł umrzeć. Po prostu nie mógł. To wydawało jej się takie niemożliwe... Kochała go... On nie mógł tak po prostu odejść. Dobiegła na plażę. Rozejrzała się w dwie strony, szukając jego blond włosów i błękitnych oczu. Nie znalazła ich. Po jej policzkach poleciały łzy. "To niemożliwe" wmawiała sobie co chwilę. Gdy ujrzała smutną twarz Leo jej serce pękło na malutkie kawałki. Miała nieodpartą chęć przywalenia byłemu bogu za zrujnowanie doszczętnie jej życia

— Przykro mi — powiedział Apollo spuszczając głowę

Piper poczuła, że się w niej gotuje

— Przykro ci — powtórzyła

— Tak — uśmiechnął się Lester dumny, że dziewczyna zrozumiała — Czekaj, czekaj jak ty miałaś na imię? Coś w stylu Pepper czy....

Dalszej części zdania nikt nie usłyszał. Córka Afrodyty wykrzesała z siebie energię i z całej siły uderzyła go pięścią w szczękę

Apollo do dziś ma problemy z mówieniem. Piper tak szczerze miała to w głębokim poważaniu. "Zasłużył gnój jeden" mówiła gdy ktokolwiek miał do niej pretensje z tego właśnie powodu. Mimo tego, że wyżyła się na nim, nie poczuła żadnej ulgi. Każdego dnia rozdrapywała stare rany, nie pozwalając im się zagoić. Czuła się winna. Bardzo winna. Wczoraj poszła do Chejrona i oddała oficjalnie funkcję grupowej Lacy. Nie dawała już ze wszystkim rady. Nie odpowiadała nawet na docinki czy rządzenie się w domku Drew. Była rozbita... Kochała go... Nawet ponad życie. Czemu, więc odszedł? Na to pytanie z pewną nigdy nie znajdzie odpowiedzi

_________________________

Głupi shot... Serio nie wiem co pisać xd. Mam zaczęte jakieś cztery shoty, ale żaden nie jest ani w połowie... ;-;

Zostawcie ślad!

P S Percabeth (myślę) będzie za niedługo! <3

𝐏𝐄𝐑𝐂𝐀𝐁𝐄𝐓𝐇, 𝐇𝐈𝐂𝐂𝐒𝐓𝐑𝐈𝐃 ● one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz