Ktoś chciał Percabeth?
Z dedykacją dla Klaudix4
________________________________
- Kocham cię, Annabeth. - powtórzył po raz kolejny te same słowa, które w obecnej sytuacji znaczyły dla mnie to samo, co zwykłe "Cześć".
Ciężko jest udawać przed osobą, którą zna się tyle lat, że nadal darzy się ją tym samym uczuciem, co kiedyś. Przecież racja, że obiecaliśmy sobie zacząć wszystko od nowa po tym wydarzeniach, które miały miejsce w głównej mierze przeze mnie, ale jakoś nie potrafiłam. Jak widać dla niego zaczęcie od nowa jest bardzo proste. Fajnie by było, gdyby ze mną było tak samo, ale nie umiem. Nie potrafię znowu go kochać. Nawet jeśli nie wiadomo, co zrobił.
- Też cię kocham, Percy. - powiedziałam, kłamiąc po raz kolejny. Już straciłam rachubę w liczeniu.
Uśmiechnął się przyjacielsko do mnie, kładąc mi swoją rękę na moich ramionach. Cicho wzdrygnęłam się przez jego dotyk, ale nie zauważył tego, jak zawsze. Przyzwyczaiłam się do tego, że praktycznie nic nie widzi.
- Nie wiem, co bym bez ciebie zrobił, naprawdę. - przyznał. - Cieszę się, że zgodziłaś na moją propozycję. Chcę spędzić z tobą resztę mojego życia.
Jego słowa bolą. Każda litera, wszystko co wypowie tylko i wyłącznie utrudnia mi to, co planuję mu od dawna powiedzieć. Można powiedzieć, że to łatwe, że to jedno zdanie i już koniec, ale tak to nie działa. To jest o wiele trudniejsze, a z każdym dniem coraz to bardziej pełne wątpliwości. Nikt z zewnątrz mi tego nie ułatwia, więc tym bardziej nie jest zbyt super. Żałuję, że się wtedy zgodziłam, ale nie potrafiłam odmówić jego pełnym nadzieją oczom. Nie zniosłabym tego, gdybym zobaczyła w nich zawód, po wypowiedzeniu mojej prawdziwej odpowiedzi. To jest zbyt trudne.
Nigdy nie spędzę z Percym reszty mojego życia. Kiedyś się może odważę i mu to powiem. Jak nie dzisiaj, to jutro. Przecież wypowiedzenie jednego zdania nie zajmie mi jakieś pięćdziesiąt lat, prawda?
- Percy, ja... - zaczęłam, na co on od razu przeniósł na mnie swój wzrok. Jego zielone oczy ociekały ciekawością, szczęściem i miłością. Bogowie, nie potrafię tego zrobić. - ... myślę nad tym, czy dobrym pomysłem...
- Co dobrym pomysłem? - spytał, widząc moje urwanie zdania.
Muszę pomyśleć nad tym, co mam powiedzieć. Nie mogę powiedzieć niczego głupiego, bo potem znowu będę żałować. Muszę mówić rzeczy, które potrafię spełnić.
- Czy dobrym pomysłem było sprzymierzenie z domkiem Posejdona podczas bitwy o sztandar, Glonomóżdżku. - zaśmiałam się sztucznie, ale on tego nie wykrył.
- O ty... - zaczął, po czym sam zaczął się śmiać, ale on w przeciwieństwie do mnie śmiał się w pełni prawdziwie.
Naprawdę jestem fałszywa. Pewnie potem ciężko mi będzie wyjść z tego nawyku, ale no cóż. Nie mam wyjścia. Nie chcę go zranić. Chcę z nim być na innej relacji, niż na tej, której obecnie jestem, ale wiem, że nawet jeśli zgodzi się na bycie przyjaciółmi to będzie w friendzonie, a nie ma nic gorszego niż właśnie to. To jest ciężka sytuacja zarówno dla mnie, jak i dla niego, choć sam jest tego nieświadomy.
- Co byś powiedziała na wspólną randkę z Frankiem i Hazel? - spytał mnie, a ja widząc po jego minie jednogłośnie stwierdziłam, że jest zadowolony z tego kreatywnego pomysłu.
Co ja mogę mu odpowiedzieć?
- Wspaniały pomysł, Percy. - nie jest ani trochę wspaniały. - Ale nie wiem czy znajdę czas, mój tata chce mnie zabrać na wspólne wakacje. Chcę żebym poznała trochę świata.
Skłamałam, ale nie miałam wyjścia. Na pewno Hazel czy Frank zauważyliby coś czego niekoniecznie bym chciała. Nie mogę ryzykować.
Już po chwili zobaczyłam zawód na jego twarzy, ale nie mogę się pod nim zagiąć, choć jest to ciężkie.
- Ale na pewno znajdziesz jakiś czas dla mnie, Ann... - odparł z nadzieją i przekonaniem.
No tak... Zawsze znajdzie się jakiś czas, ale nie mogę ustąpić. Jestem córką Ateny, tak nie może być.
— Przepraszam, Percy, ale nie. — odrzekłam, po czym wstałam, przez co jego ramię gwałtownie opadło na ziemię.
Patrzył na mnie zdziwiony i tak jakby smutny tym, co się teraz dzieje? Nie potrafiłam zbyt wiele się dowiedzieć z samej mimiki jego twarzy teraz. Nie wiem czy to dobrze, ale raczej nie.
Obróciłam się napięcie i po prostu poszłam przed siebie, zostawiając go tam, gdzie jeszcze dosłownie kilka minut temu on powiedział, że chcę spędzić ze mną resztę życia. Nikt nie umie wyobrazić sobie, jak jest mi źle z takim czymś, z takim ciężarem i codziennym kłamstwem, które muszę powtarzać minimum kilkanaście razy dziennie. Nawet nie wiem, czy kiedykolwiek to wszystko się skończy. Mogę mieć tylko nadzieję, która tak czy siak, kiedyś zniknie bezpowrotnie.
Kiedy po moich policzkach zaczęły lecieć łzy od razu zaczęłam biec.
Czy powiem kiedyś "Już cię nie kocham?"
_____________________________
W glowie wygladalo to zupelnie inaczej xd
Mam nadzieje ze sie w miare spodobalo i tyle xd
Skladam zyczenia urodzinowe Klaudix4 i to tak poza tym wlasnie dla niej jest ten one shot Percabeth <3 (miala urodziny 8.07. <3)
Dawno nie pisalam tego shipu, więc sorki jeśli jest coś źle, ale trochę wyszłam z wprawy, a nie chcę pisać żadnych oklepanych schematów.
Do kiedys!
CZYTASZ
𝐏𝐄𝐑𝐂𝐀𝐁𝐄𝐓𝐇, 𝐇𝐈𝐂𝐂𝐒𝐓𝐑𝐈𝐃 ● one shots
أدب الهواةPrzeróżne jednoczęściowe opowiadania o naszych ukochanych parach. Można znaleźć tu wszystko. ∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙∙ Zapraszam do czytania! PS ksiazka pisana...