Prolog

579 33 9
                                    

Z każdym krokiem było mu ciężej. Szedł ciemną, zapomnianą uliczką pomiędzy budynkami zasłaniającymi mu delikatne światło księżyca i gwiazdy, które przecież tak bardzo kochał obserwować. Jednak teraz nawet gwiazdy nie robiły na nim żadnego wrażenia. Bez słowa, z nijakim, a nawet wiele osób powiedziałoby, że martwym wyrazem twarzy powoli szedł przed siebie. Z jego nadgarstków nadal sączyła się krew, ale jego stan nie miał teraz żadnego znaczenia. Jedyne, czego pragnął w tej chwili to na chwile odlecieć, a na to był jeden, działający sposób- narkotyki. Co prawda nie brał ich często , starał się wręcz unikać takich rzeczy, ale raz na jakiś czas po prostu nie mógł pomóc sobie w inny sposób. Kiedy samookaleczanie nie zadziała, trzeba sobie w końcu jakoś radzić, tak uważał i tym się w tym momencie kierował. Tej nocy prędzej by się wykrwawił, niż ulżył sobie w bólu używając żyletki.

Był już prawie na miejscu. Jego zaufany diler miał wysłać tam kogoś od niego, żeby sprzedał chłopakowi to, czego potrzebuje. Sapnap trochę obawiał się kupować czegokolwiek od nieznanej mu osoby, ale jego obawy ustały kiedy przypomniał sobie kto tą osobę wysłał.

 Na końcu ciemnej drogi stał wysoki blondyn. Był ubrany w czarną bluzę i dobrane do niej czarne, luźne dżinsy. W dodatku w uszach miał małe, lecz zauważalne ciemne kolczyki. Sapnap niczego nie zamierzał ukrywać, naprawdę podobał mu się piercing u mężczyzn. Były czasy kiedy nawet zamierzał sobie taki zrobić, lecz zrezygnował z tego pomysłu.

Siema?- z rozmyślań wyrwał go głos chłopaka- jesteś Nick, tak? - zapytał

Tak- odpowiedział krótko Sapnap-

Trzymaj- podał mu przygotowane przez jego szefa małe pudełko- Sapnap zapłacił i szybkim krokiem odszedł, zostawiając za sobą zaciekawionego chłopaka.




Rozdziały będą dłuższe, przysięgam.


//A cigarette?// cur1os1ty

vote?


A cigarette? /punznapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz