2 ''Wszyscy się dowiedzą''

320 25 21
                                    


Rano obudził go jak zwykle wkurzający dźwięk budzika. Powoli zwlekł się z łóżka, czując się niezwykle zmęczony, bo w końcu pół nocy spędził na myśleniu o zachowaniu chłopaka, którego ledwo zna. Razem, przespał jakieś max. cztery godziny.

Z domu starał się wyjść jak najszybciej, aby ominąć rozmowy z jego ojcem, którego o dziwo nie spotkał po drodze do kuchni. Zobaczył za to małą, pogiętą karteczkę, na której widniało zdanie: "Nie będzie mnie przez tydzień, poradź sobie jakoś". Oprócz tego na stole leżało 20zł.

Zajebiście sobie poradzę mając tyle pieniędzy, dzięki. Jeszcze pewnie zostawił opłacenie mieszkania do tego tygodnia.* pomyślał Sapnap sięgając po banknot leżący na stole. Starając się nie myśleć o ojcu, szybko wyszedł z mieszkania kierując się w stronę szkoły.

Zapowiada się zajebiście zjebany dzień

***

Dzwonek zadzwonił, oznajmiając koniec pierwszej lekcji- matematyki. Nick od rana nie zauważył Luke'a, przez co był nieco zmartwiony. Nie powinien, w końcu zdecydował, że będzie go unikał. Wszystkie myśli związane z chłopakiem ustały, kiedy na swoim ramieniu poczuł czyjąś rękę. Nie był to jednak Punz, a chłopak z jego klasy Jay. Niezwykle wkurwiający, uważany za ,,lidera'' najbardziej popularnej grupki w szkole.

-Siema Nick. Słyszałem, że się tniesz. Pokażesz? – odezwał się, za to Sapnap zamarł. Kto niby mógłby wiedzieć i jeszcze przekazać temu idiocie? Nikomu o tym nigdy nie mówił, nigdy też nie pokazywał. Cały czas nosił bluzy, nawet w gorące dni, więc nie ma możliwości żeby ktoś to zobaczył. Spanikował, próbował uciec w czym przeszkodziła mu ręka Jay'a ciągnąca go w stronę męskiej toalety.

To już koniec.

Wszyscy się dowiedzą.

Jednym, szybkim ruchem Jay poniósł ręce Sapnapa i ściągnął na dół rękawy jego bluzy, jednocześnie odsłaniając jego blizny i te jeszcze świeże rany zrobione dwa dni temu.

-Ty no kurwa, rzeczywiście. Nie boli cię to? - zapytał ironicznie uderzając Sapanapa w ręce.

-Czekaj chwilę zrobię zdjęcie, przyda się – dodał po chwili wyciągając telefon.

Zrobił zdjęcie, które chwilę później znalazło się na twitterze.

***

Sapnap ze łzami w oczach wybiegł ze szkoły. Twittera Jay'a obserwuje prawie cała szkoła co oznacza, że prawdopodobnie jest teraz głównym tematem rozmów pomiędzy ludźmi z jego liceum. Zaczął zastanawiać się, skąd Jay wie o jego samookaleczeniu. Analizował po kolei ludzi, którzy mogli by w jakiś sposób się dowiedzieć, lecz nigdzie nie mógł domyśleć się prawdopodobnej winy. Przecież on z nikim prawie nie rozmawia, trzyma się z boku więc kto kurwa mógł to wymyślić? Może Jay zgadywał i przyszedł sprawdzić czy ma rację? Ale dlaczego miałby zacząć się nim interesować i wymyślać jakieś swoje teorie, jak miał w niego wyjebane przez parę lat? Co prawda Jay lubił znęcać się nad słabszymi, ale o dziwo nigdy nie zaczynał z Sapnapem co się jak widać dzisiaj zmieniło. Teraz zapewne nie da mu spokoju do ukończenia szkoły. Tak szczerze, to nie tylko on. W końcu cała szkoła wie teraz o Nicku, więc będą sobie z niego robić żarty nie tylko parę osób, a cała jebana szkoła. Usilnie się zastanawiał, skoro i tak będzie miał teraz piekło i w szkole, i w domu to przynajmniej chce przyjebać osobie, która powiedziała Jay'owi o jego sytuacji.

Chwila...

W tym momencie Nick usłyszał za sobą dobrze znany mu głos. Ze szkoły wybiegł Punz, próbując zatrzymać chłopaka.

Sapnap momentalnie obrócił się w stronę źródła dźwięku. Z jego oczów nadal lały się łzy- cały czas, bez przerwy. Jednak na jego twarzy nie widniał teraz tylko smutek i zamyślenie- a wielka, rosnąca z każda sekundą złość.

Połączył wszystkie fakty. Przypomniał sobie noc, kiedy z zakrwawionymi nadgarstkami kupował narkotyki. Niemożliwe, że Luke byłby na tyle ślepy żeby tego nie zauważyć. Pomarańczowa bluza musiała przesiąknąć wtedy krwią nastolatka, co zapewne było widać nawet z kilometra. Czy naprawdę Nick musiał być wtedy tak głupi? Mógł zostać w domu, nic oprócz większej ilości ran na jego ciele by się nie stało. To podczas tego właśnie wyjścia o jego małym sekrecie musiał dowiedzieć się nikt inny niż ten jeden chłopak, który po jednym dniu rozmów zyskał zaufanie Nicka. Ten chłopak, który wydawał się być tak idealny, tak dobry i miły dla Sapnapa. Ten chłopak, którego Nick nie chciał nigdy skrzywdzić, którego nawet chciał chronić i ten, kto sprzedawał mu wtedy narkotyki. To on powiedział o wszystkim Jay'owi. To przez niego nikt nie da mu teraz spokoju.

Luke już do końca zrujnował mu życie.

- Sap- Odezwał się Punz przerywając chwilową ciszę. Jego wypowiedź od razu została ucięta przez pełen rozpaczy i gniewu głos drugiego chłopaka.

- Naprawdę tak cię to bawi, Punz? Uważasz cięcie się za tak zajebisty żart, którym trzeba się dzielić z wszystkimi?! Tylko ty je widziałeś, dwa dni temu kiedy kupowałem od ciebie kokainę. Po raz kolejny kurwa się zawiodłem , ale nie na tobie, bo tak naprawdę to nie znaczysz dla mnie totalnie nic. Zawiodłem się na sobie, bo wierzyłem, że wreszcie będę mógł mieć kogoś komu ufam. Naprawdę wierzyłem, że nie jesteś taki jak ci ignoranci z naszej zasranej szkoły. Nie myliłem się. Nie jesteś taki jak oni, jesteś jeszcze kurwa gorszy. - zatrzymał się, żeby otrzeć swoje łzy i odwrócić się w drugą stronę, spoglądając na drogę.

-Co ja ci kurwa zrobiłem? - zapytał i odszedł szybkim krokiem nie zwracając uwagi na to, co robi Luke.



AAAAH przepraszam za tak długą przerwę, postaram się wrzucać rozdziały częściej o ile dam rady.

A cigarette?//cur1os1ty

vote?

A cigarette? /punznapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz