(są w tym rozdziale pocałunki, kochani! Ale nie pomiędzy naszymi głowami bohaterami :)
Ale mnie też coś do niego ciągnie, choć narazie nie potrafię określić co to jest...
✈︎POV. Tubbo✈︎
To całe myślenie mnie zmęczyło, do takiego stopnia, że się uśpiłem.Mimo, że mój sen nie był przyjemny, gdyż był poprostu nudny, to pobudka była chyba najlepsza na całym świecie!
Obudził mnie Ranboo, szepcząc mi do ucha, żeby mnie obudzić, przy okazji gładząc moje włosy. Druga ręka, mnie obejmował. Kiedy się obudziłem i podniosłem wzrok, odrazu moje spojrzenie i jego się skrzyżowały.
✈︎POV. Ranboo✈︎
Tubbo ma magiczne oczy... Można się w nich porządnie zagubić. Są śliczne, brązowe. Mają kolor podobny do ciemnej czekolady. Ja jestem osobą, która kontaktu wzrokowego nienawidzi, ale w jego czy mógłbym patrzeć godzinami i w dodatku tak pięknie się błyszczą!
Mój brzuch nawiedziało dziwne uczucie. Takie jakby mrowienie, ale było przyjemne. Bardzo przyjemne... Czy to te słynne "motylki w brzuchu"? Ale przecież takowych dostają tylko zakochani. Przynajmniej tak słyszałem od taty.
Pomiędzy nami wytworzył się komfortowy nastrój a nasze twarze zaczęły się zbliżać. Brakowało około kilku milimetrów, bo już spytaliśmy się nosami, do pocałunku, ale się w porę opamiętałem. Szybkim ruchem, ale takim żeby napewno nie zrobić krzywdy Tubbo, zdjąłem go z mojego boku. Wstałem i wyszedłem z pokoju. Prawie się pocałowaliśmy!
✈︎POV. Quackity✈︎
( Ha! Niespodziewaliście się go tu co?😈)Po chwili patrzenia Wilbur'owi prosto w oczy, pocałowałem go. Delikatnie, ale z nutą namiętności. Jego usta smakowały maliną, połączoną z truskawką. Były spierzchnięte, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Nie mieliśmy oczywiście zamiaru robić czego kolwiek więcej. Nie jesteśmy razem na tyle długo.
Myślę, że całowalibyśmy się dłużej, ale do kuchni, na środku której staliśmy, wszedł ewidentnie bardzo zszokowany Ranboo. Zaczęliśmy wypytywać, co się stało, ale unikał odpowiedzi jak Frankenstein ognia! Czyżby ktoś coś zrobił mojej malutkiej kaczuszce...?(Kocham to, nam Quackity nazywa Ranboo kaczuszką. Kocham moją wyobraźnię.)
Odsunąłem Wilbura od siebie i poszedłem do pokoju Tubbo, gdzie wcześniej znajdował się Ranboo. Zobaczyłem że chłopiec jest tak samo zszokowany jak moja kaczuszka...
- hej, Tubbo, dlaczego ty i Ranboo jesteście tak zszokowani? Coś się stało?- spytałem.
- mogę panu powiedzieć...?-
- oczywiście! I nie żaden pan! Alex albo Quackity!- kiwnął głową.- dobrze, a teraz mów!- byłem ciekaw.
- no więc kiedy się obudziłem to złapałem kontakt wzrokowy z Ranboo i my się zaczęliśmy zbliżać do siebie i-i się prawie pocałowaliśmy...!- oke... Czy on właśnie powiedział że prawie pocałował moje dziecko?!
✈︎POV. Ranboo✈︎
Kiedy Alex wyszedł, spytałem taty, czy możemy porozmawiać. Chciałem przeprowadzić z nim poważniejszą rozmowę, sam na sam. Wyszliśmy z domu i usiedliśmy na schodach, przed drzwiami wejściowymi.
- a więc, co się stało?-
Opowiedziałem mu wszystko. O tym, jaki panował "klimat", pomiędzy nami. O tym, że poczułem to dziwne mrowienie w brzuchu. O tym, że żałuję, że wtedy uciekłem...
Zapowiada się naprawdę poważna rozmowa...
✈︎POV. Tubbo✈︎
Kiedy pan Alex już wyszedł, znów zacząłem myśleć.
Czy ja chciałem, żeby Ranboo się odsunął? Nie.
Dlaczego nie? Nie wiem.
Czy chciałbym, żeby ta chwila się powtórzyła, ale zakończyła pocałunkiem? Nie wiem!
Oj Ranboo... Jak ty potrafisz zawrócić człowiekowi w głowie...
Myślałem dalej.
Dlaczego to zrobił?
Czy on żałuje, że się odsunął? A może żałuje, że wogule doszło do takiego momentu? Nie wiem.
Ostatnią myślą, jaka mnie teraz naszła, była prosta, a jednak tak bardzo skomplikowana...
Więc...to jest miłość...?
Czuję, jakbym tym rozdziałem serio coś zepsuła...
Dajcie znać, czy powinnam usunąć ten rozdział, bo wszystko dzieje się za szybko, czy zostawić tak jak jest, proszę!Bayyy<3
CZYTASZ
~ So this is love...- Ranboo x Tubbo~ ZAKOŃCZONE✔️
De Todoopis książki macie odrazu na początku :) MIŁEGO CZYTANIA! <3