❝Pat, Achilles, Peach, Love❞

318 39 102
                                    

Chyba wreszcie mogę się pochwalić czymś z czego faktycznie jestem cholernie dumny. Achilles został moim chłopakiem! Oficjalnie jesteśmy parą! Oczywiście było dużo stresu przy tym, gdy go pytałem o to. Cały się spociłem, jąkałem się i nie wiedziałem jak sklecić zdanie w sensowny sposób. Na szczęście on zrozumiał i powiedział mi słodkie :

- Rozumiem co chcesz wydukać - uśmiechnął się ciepło. - I tak. Chce.

Uwierzcie mi, lub nie, ale ten chłopak to najlepsze co mi się przytrafiło. Jest tym czego szukałem całe życie, jest moim zagubionym kawałkiem. Wreszcie Yin i Yang są razem. Teraz jestem pewny, że wszystko będzie dobrze. Czuje to w kościach. Bo skoro on jest obok mnie, to cóż złego może się stać? Odnoszę wrażenie, że dzięki temu chłopakowi moje życie nabierze wielu pięknych barw. Stanie się tęczowe, błyszczące od brokatu i miłe dla oka. Achilles jest niczym zorza polarna nad ponurym widokiem śniegowego krajobrazu.

Obecnie patrzyłem jak mój chłopak (TAK, CHŁOPAK!) leży na brzuchu, na łóżku i coś grzebie w telefonie. Ja siedziałem tuż obok. Co jeszcze ciekawsze? Byliśmy w pokoju Peach wraz z Love. Fakt, dużo się zadziało przez ostatnie dwa dni. Najpierw zostałem parą z moim Achillesem, poszedłem powiedzieć to dla Peach, bo ta akurat była w pracy i gdy razem wracaliśmy to napotkaliśmy Love. Tak właśnie nasze kobiety poznały się, a ja zyskałem swoją ekipę. Pierwszy raz w życiu czułem się naprawdę wyjątkowo i dobrze. Miałem przyjaciół, grupkę swoich ludzi, miałem swoje miejsce. Czy właśnie tak wygląda życie z serialu lub filmu? Marzenia się jednak spełniają. Młodszy Pat byłby dumny.

- Widzieliście to kurwa? - burczała Skyros, coś patrząc w telefonie i stukała swoimi długimi paznokciami w ekran smartfona. Love podniosła wzrok znad jej laptopa, który trzymała na kolanach, rozlegiwując się w ogromnym, puchatym fotelu pod balkonem.

- Co? - wymamrotała rudowłosa.

- No właśnie, co się stało? - dopytałem, trzymając palce we włosach Achillesa i delikatnie ciągnąłem je w przyjemny sposób. Wiem, że blondyn to lubi, bo nigdy nie kazał mi przestać.

- Zendaya nowego tweeta wstawiła - wyjawiła Peach, na co Love stęknęła zirytowana i wróciła do stukania w klawiaturę, owinięta w swoją ulubioną bluzę. Ona zawsze chodzi w bluzach. Wyjątek to była urocza sukienka w kwiaty, gdy poznałem ją wtedy w knajpie, gdy jakiś ktoś ją olał i nie przyszedł. Każda przyjaźń ma jakieś początki. - Co burczysz, Newman? To, że ty tylko lubisz coś hackować, czy cokolwiek ty robisz, nie znaczy, że ja nie mogę się cieszyć.

- Akurat teraz to ja szukam sobie poradników dotyczących broni palnej - wyjaśniła. Tak, to jest ten rodzaj "cichego dzieciaka", ale w rzeczywistości Love miała dużo kumpli i jedyny człowiek, który ją drażnił to jej matka, gdyż nie podobało jej się podejście córki do...niemalże wszystkiego. Spokojnie, ona nie planowała żadnej strzelaniny w szkole, sama nam to powiedziała. Po prostu lubi czytać o takich rzeczach, a to jestem w stanie zrozumieć. Zwłaszcza, że to ten typ dziewczyny, która swoje fantazje przelewa w fanfiki.

- Chryste - skomentowała Peach.

- Boże miej nas w opiece - dodałem żartem. Zauważyłem, że praktycznie każdy z nas się od siebie różni, ale nie przeszkadzało mi to. Wręcz radowało, że pomimo różnic między nami, dogadywaliśmy się i staliśmy się prawdziwymi przyjaciółmi.

Peach to typowa bogata, pyskata dziewczyna, która kocha ubrania, drogie kosmetyki, modelowanie swoich włosów godzinami i robienie fotek na Insta wypinając cycki jak tylko się da. Love nie zwraca uwagi na wygląd, lubi za duze bluzy, czytanie o sprawach kryminalnych (najbardziej fascynuje ją sprawa Columbine), odwiedza McDonald's kiedy tylko może i nie ma własnego konta na Instagramie. Achilles to typowa złota latorośl, umie wszystko, uśmiecha się cały czas niczym dziecko, prowadzi "perfekcyjny" tryb życia relacjonując to na Instagramie pięknymi zdjęciami z filtrem i kolażem. A ja? Ja jestem po prostu Pat, który kocha dobrą literaturę, nie lubi ludzi i jest niezręczny towarzysko. Dobraliśmy się na ślepo, ale jak się okazuje...właśnie takie grupki trzymają się najmocniej.

❝Jak zabiłem swego ojca❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz